Orgazm pochwowy zdarza się zaledwie 30 proc. kobiet. „Mała śmierć”, jak określają go Francuzi, jest niezapomnianym przeżyciem na pograniczu utraty przytomności (stąd nazwa). Tym trudniejszym do osiągnięcia, gdy pochwa rozluźnia się z biegiem lat, w wyniku zabiegów ginekologicznych czy po porodach.
W takim przypadku wzwiedziony penis przeciętnego mężczyzny nie jest w stanie ocierać się o ściany pochwy i stymulować jej równie intensywnie, jak przy ciasnej pochwie.
Nie oznacza to jednak, że kobiety posiadające luźną pochwę są skazane na orgazmy łechtaczkowe i zaspokajanie partnera np. poprzez seks oralny. Istnieją sposoby na osiągniecie orgazmu pochwowego mimo tej niedogodności.
Orgazm pochwowy a samoakceptacja
Za seksualność kobiet odpowiada psychika. Pozytywne nastawienie do siebie i zachodzących w ciele zmian, jest w stanie sprawić, że pięćdziesięciolatka po mastektomii będzie kochać się, jak szalona. Za to kompleksy mogą doprowadzić do braku orgazmu najzgrabniejszą i najpiękniejsza dwudziestolatkę.
Wszystko jest kwestią wyboru, także podejście do siebie i swojej seksualności. Od kobiety zależy czy chce spędzić resztę życia na rozpamiętywaniu dawnych podbojów czy na korzystaniu z tego, co ma.
Poznaj się na nowo
Łatwiej poradzić sobie z dysfunkcją organizmu, mając u boku empatycznego partnera, ale nawet on niewiele wskóra, jeśli kobieta nie zmieni nastawienia do swojego ciała.
Jak to zrobić? Najprościej poprzez ćwiczenia z samozaspokojenia.
W zasadzie cała przyjemność z seksu pochwowego i możliwość doświadczenia w ten sposób orgazmu wynika ze stymulacji wewnątrz pochwy obszaru G, położonego na przedniej ścianie pochwy w odległości kilku centymetrów od warg mniejszych. Obszar ten zwany też punktem G łatwo wyczuć palcem (przypomina coś w rodzaju zgrubienia), dlatego może do niego dotrzeć zarówno właścicielka pochwy, jak i jej partner.
W przeciwieństwie do łechtaczki, punkt G podnieca się poprzez rytmiczne i coraz mocniejsze tarcie. Dobrze w tej roli sprawdzają się wibratory, ale palec czy palce też sobie poradzą o ile ruchy dłoni wesprzemy ruchami mięśni Kegla.
Dr Arnold Kegel zalecał kobietom, aby bez względu na wiek i przypadłości, ćwiczyły codziennie mięśnie dna miednicy. Najłatwiej wyczuć je podczas oddawania moczu. Ściskając je zatrzymujemy mocz, puszczając oddajemy. To proste ćwiczenie powtórzone podczas stosunku podziała na penisa niczym płachta na byka.
Pozycje odpowiednie do orgazmu pochwowego
Mężczyźni uwielbiają ciasne pochwy, kobiety też wierzą, że tylko taka jest w stanie dać przyjemność obojgu partnerom. A prawdą jest wielkość pochwy, tak samo jak wielkość penisa, nie ma większego znaczenia dla orgazmu pochwowego.
Ważny jest nastrój kochanków, ich wzajemny stosunek do siebie oraz odpowiednie pozycje seksualne, stymulujące obszar G. W przypadku sprawniejszych partnerów także obszar AFE, znajdujący się na tej samej, przedniej ścianie pochwy tylko bliżej szyjki macicy.
Dobre pozycje do orgazmu pochwowego przy luźnej pochwie, to te, w których kobieta jest na górze.
Najbardziej znaną jest pozycja na jeźdźca, ale o wiele ciekawszą jest kwiat lotosu, w której partnerka siada na siedzącym już partnerze zwrócona do niego przodem. W czasie stosunku oboje mogą tak manewrować biodrami, aby wybrać układ najbardziej stymulujący obszar G. Jeśli do ruchów frykcyjnych kobieta doda ćwiczenia mięśni Kegla, to orgazm gwarantowany.
Niektóre z pań doświadczają orgazmu pochwowego w zmodyfikowanej pozycji od tyłu (na pieska), gdy kobieta klęcząc przed partnerem opiera się jednocześnie rękoma np. o zagłówek łóżka. Jej plecy są lekko wygięte ku ciału partnera, a dzięki temu penis pociera przednią ścianę pochwy.
Pozycją dobrą dla wysportowanych są nożyce tyłem. Mężczyzna kładzie się na plecach, podciąga nogi do klatki piersiowej, a kobieta siada na nim tyłem. Z pewnością ta pozycja pozwala spalić mnóstwo kalorii, łatwo z niej też przejść do pozycji na pieska i zmodyfikować ją unosząc plecy ku partnerowi.
Ostatnia deska ratunku
W skrajnych sytuacjach, gdy nic nie pomaga kobiecie wrócić do pełne sprawności, można poddać się operacji plastycznej zmniejszenia pochwy. Jednak jest to zabieg kosztowny i z reguły nierefundowany przez NFZ.
Dlatego zamiast pogrążać się w rozpaczy lepiej zaprzyjaźnić się ze sobą, nauczyć się masturbacji, odważyć się na eksperymenty z partnerem, a przede wszystkim przestać powielać mit, że seks bez orgazmu nie daje kobiecie satysfakcji.
Zobacz także:
5 błędów w miłości francuskiej, czyli co sprawia, że nie jest fajnie
„Seks bez zobowiązań to ślepa uliczka”. Poznaj historie dziewczyn, które go spróbowały
Toksyczny związek niszczy ci życie? Nie pozwól na to, ratuj się!