Uwielbiany zwłaszcza w krajach hiszpańskojęzycznych, ale także cieszący się stale rosnącą popularnością w Stanach, ten chłodny aksamitny pudding nadaje się świetnie jako deser do towarzystwa ciężkich, ostrych dań – wedle znawców (i smakoszy) ma nawet działanie tonizujące żołądek.
Jak już wspomniałam, całość przypomina pomysł na crème brûlée i opiera się na tych samych składnikach. Wnętrze zawdzięcza swój smak tłustej śmietance i wanilii. Wierzchu jednak nie zdobi krucha zapieczona skórka z cukru, ale miękki, aksamitny karmel. Deser podaje się wywrócony z foremki, polany ciemnobrązowym sosem i ozdobiony takimi dodatkami, jak liście mięty czy wiórki czekolady.
Na 4 porcje potrzebujemy:
- 150 ml mleka,
- 275 ml śmietanki (można użyć chudszej, 18%),
- 4 duże jaja,
- 1 łyżeczka esencji waniliowej,
- 175 g cukru
Jaja wbijamy do misy i ubijamy. Stopniowo wlewamy gorące mleko z karmelem cały czas mocno ubijając. Dodajemy wanilię i przelewamy sos do foremek. Foremki umieszczamy w większym naczyniu z wodą (powinna sięgać do 2/3 ścianek) i wstawiamy do piekarnika nagrzanego do temp. 150 stopni na 1 ¼ godziny – aż środek się zetnie. Wyjmujemy, pozostawiamy do wystygnięcia, po czym przykrywamy folią spożywczą i wkładamy na kilka godzin do lodówki.
Przed podaniem, okrawamy brzegi nożem, przewracamy foremkę i porządnie potrząsamy, aż krem wyskoczy na talerzyk. Można podawać go z bitą śmietaną, śmietanką albo większą ilością sosu karmelowego (stopić cukier i wymieszać ze śmietanką).
Agata Chabierska