Jaki jest polski student? Przede wszystkim – niewyspany. Dlaczego? Bo od rana siedzi na uczelni, potem w dorywczej pracy, a nocą zakuwa. Polscy studenci, jak na żaków przystało, żadnej pracy się nie boją. Są hostessami, baristami, sprzedawcami czy telemarketerami. Ale już niedługo. Bardzo możliwe, że dzięki (przez?) PiS, studenci nie będą musieli lub nie będą mogli pracować. Dlaczego? Bo pracodawcom przestanie się opłacać zatrudniać młodych.
Zatrudniając studenta do 26. roku życia, pracodawca nie musi odkładać za niego składek jak za innych pracowników. Student ma przecież legitymację, a wraz z nią prawo do zniżek. Nie dziwi więc fakt, że tak wielu studentów znajduje pracę, pomimo że często są mało dyspozycyjni. Pomimo to, pracodawcom kalkuluje się bardziej zatrudnić młodego, niedoświadczonego i niedyspozycyjnego studenta studiów dziennych, niż dorosłego już człowieka, za którego trzeba będzie zapłacić szereg drogich składek.
Jak polscy studenci wyłudzają zniżki? Praktyczny poradnik
Pomysł PiS w sprawie umów zlecenie
Ale rząd chce to zmienić. Jak? Politycy chcą oskładkować wszystkie umowy. Co to oznacza dla pracodawcy? Przede wszystkim to, że po oskładkowaniu wszystkich umów (łącznie z tymi dla studentów i uczniów) młodzi ludzie przestaną być dla nich atrakcyjnym nabytkiem na rynku pracy. Zamiast młodego, przekornego studenta, lepiej będzie zatrudnić dorosłego i doświadczonego człowieka. Umowa przecież i tak będzie jednakowa. Po co ta zmiana? Chodzi o zwiększenie budżetu ZUS.
Należałoby rozważyć celowość dalszego utrzymywania wyłączenia z obowiązku ubezpieczeń emerytalnego i rentowych zleceniobiorców, którzy są uczniami gimnazjów, szkół ponadgimnazjalnych, szkół ponadpodstawowych i studentów do ukończenia 26 lat - stanowisko rządu
Swojego sprzeciwu nie ukrywają sami studenci. Są przerażeni, bo wprowadzenie tego typu zmiany może spowodować, że nie będą mogli podjąć zatrudnienia ani zdobywać doświadczenia. Niepokój wyrażają też pracodawcy i związkowcy. W proponowanych zmianach dostrzegają poważny konflikt interesów. Ucierpią na tym przede wszystkim studenci, którzy mogą mieć spore problemy z podjęciem pracy, utrzymaniem się i zdobywaniem doświadczenia.
Zostawmy młodych w spokoju. Gdy ich oskładkujemy, pracodawcy zwyczajnie przestaną ich zatrudniać. Czy o to rządowi chodzi? Młodzi ludzie już dzisiaj mają problemy ze znalezieniem pracy, bo są mało produktywni i nie mają doświadczenia. Powinniśmy więc maksymalnie ułatwiać im zatrudnianie, a nie je utrudniać – Jeremi Mordasewicz z Konfederacji Lewiatan, członek rady nadzorczej ZUS