„Jestem najgorszą matką na świecie. A do tego jestem finansowo zależna od partnera i boję się odejść”

Kobieta, która nie pracuje fot. Adobe Stock
„Marzenia? Żeby dziecko nie było głodne, czynsz był zapłacony w terminie i z pracy mnie nie wylali. Więcej nie śmiałam oczekiwać od życia”.
/ 19.10.2021 16:10
Kobieta, która nie pracuje fot. Adobe Stock

Już nie pamiętam, kiedy to się zaczęło? Czy wtedy, gdy urodziłam córkę, czy może wcześniej?
Wplątałam się w życie, którego nie lubię. W macierzyństwo, któremu nie umiem podołać, w związek, który mnie ogranicza i rozczarowuje.

Szybko zaszłam w ciążę i zostałam sama z córką

Gdy miałam 15 lat, wiedziałam, że nie chcę skończyć tak, jak moja mama. Wychowywała nas troje sama. Praca, dom, dzieci i kłopoty – tak ją zapamiętałam. Zabrakło jej czasu na marzenia. Przysięgłam sobie wtedy, że takie życie nigdy nie stanie się moim udziałem!

Zaszłam jednak w ciążę z niewłaściwym facetem, który nawet nie mógł stać się moim przyjacielem. I zostałam sama z córką. Świat jakby się skurczył...

Marzenia? Ale o co chodzi? Żeby dziecko nie było głodne, czynsz był zapłacony w terminie, z pracy mnie nie wylali? – więcej nie śmiałam oczekiwać od życia.

Potem poznałam mężczyznę z przeszłością, w sam raz dla kobiety po przejściach... Szybko jego problemy stały się moimi. Najpoważniejszy z nich – zagrożenie więzieniem! Mój partner został skazany na 1,5 roku za rozbój...

Związałam się z kryminalistą, aby mu pomóc zgodziłam się na ślub

Tego, co wtedy czułam, nie opiszą żadne słowa. Do tamtej pory o więzieniu słyszałam jedynie, oglądając filmy...

Zostawić go? Nie mogłam. Ludzi nie opuszcza się w takich sytuacjach!
– Poczekam, aż wyjdzie, stanie na nogi i wtedy odejdę! – kalkulowałam.

On był szybszy – pomyślał za nas oboje. Ten ślub, niby z miłości, miał być argumentem do skrócenia wyroku. Że założył rodzinę, chce żyć normalnie na łonie społeczeństwa, jest już zresocjalizowany...

Sześć długich lat trwało, nim zrozumiałam, że on już dawno stanął na nogi, gdy tymczasem ja coraz bardziej się pogrążam. Po tym niby-małżeństwie pozostał mi niesmak, poczucie klęski i… długi.

Musiałam zacząć kolejny raz od nowa. Spotkałam moją pierwszą miłość! Przywrócił mnie do świata, obudził we mnie namiętność do życia, niczym królewicz pocałunkiem śpiącą królewnę.

Chciało mi się śpiewać, tańczyć, klaskać. Było pięknie, bosko, wspaniale!

Spotkałam swoją pierwszą miłość

Przeprowadziłam się do niego. Zrezygnowałam z niezależności, o którą tak walczyłam i którą z takim trudem zdobyłam. Zrobiłam to jednak bez żalu.

Miałam pewność, że to ten właściwy. Czułam to! Nie myślałam wtedy o tym, że minęło wiele czasu i on mógł się zmienić.

Rok później urodził się nasz syn. Chciałam ślubu, ale mój ukochany nie! Zostałam z dzieckiem w domu. Każdego dnia gotowałam, sprzątałam, prałam, zawoziłam córkę do szkoły, odbierałam ją, no i oczywiście zajmowałam się młodszym dzieckiem.

Byłam wyprana z emocji, permanentnie zmęczona i zniechęcona do wszystkiego. Ale najgorsze było to, że nie miałam przed sobą nic, na co bym czekała. Nie było już pięknie, ani bosko, ani wspaniale.... Czułam się w domu, jakbym była niewidzialna!

Stałam się zależna finansowo od partnera

Stałam się zależna finansowo i mieszkaniowo od mojego partnera. Był to dla mnie trudny okres. Coś jednak mówiło mi, jakaś wewnętrzna siła, abym zaczęła walczyć o siebie!

Dzisiaj mam niespełna 40 lat i dwoje dzieci. Dotarłam do psychicznego dna, ale się powoli od niego odbijam...

Zaczęłam pracować. Na razie wprowadzam dane komputerowe dla pewnej firmy. Nie daje to wielkich pieniędzy, ale zapewnia namiastkę niezależności, która jest mi tak bardzo potrzebna! Mam nadzieję, że wkrótce będę miała więcej zleceń. Śledzę ogłoszenia w Internecie.

Wywalczyłam sobie w domu swoje miejsce, swój czas, który mogę spędzić, jak chcę, podczas gdy mój partner zajmuje się dziećmi. Jeszcze od niego nie odeszłam, jeszcze nie mam na to siły. Nadal jestem na rozdrożu...

Czytaj także:Za seks z szefem awansowałam już 2 razyZmarnowałem 10 lat, nie interesując się córkąZdradziłam męża, gdy wyjechał za granicęMusieliśmy stać się rodzicami naszej wnuczkiMąż omal mnie nie zabił w szale zazdrości

Redakcja poleca

REKLAMA