„Zdradziłam męża, gdy wyjechał za granicę do pracy. Żałuję tego co zrobiłam, naprawdę kocham tylko jego”

Zdradziłam męża gdy był w delegacji fot. Adobe Stock
„Darek pracował w Anglii i całkiem nieźle zarabiał, mogłam wciąż żyć jak księżniczka. Wpadał do Polski raz na kilka miesięcy. Sypiałam z byłym facetem, bo czułam się samotna, ale kocham tylko męża”.
/ 18.10.2021 14:28
Zdradziłam męża gdy był w delegacji fot. Adobe Stock

Pewnego dnia pojawił się w firmie, w której byłam asystentką szefa. Wysoki, dobrze zbudowany brunet o śniadej cerze.
– Czego taki towar tutaj szuka? – zdziwiłam się. 
– Dzień dobry – powiedział, odsłaniając w uśmiechu piękne zęby. – Będę jeździł jako kierowca dyrektora w zastępstwie za mojego starszego brata Bronka, który wyjechał do pracy w Anglii. Mam na imię Darek.

Prawdziwy mężczyzna - naprawdę mi zaimponował. Spokojny, miły, delikatny i bardzo, bardzo nieśmiały. Koleżanki szybko zaczęły robić do niego słodkie oczy i zagadywać. Z daleka widać było jednak, że zupełnie nie ma doświadczenia z dziewczynami. Rumienił się, spuszczał oczy, kiedy tylko któraś się do niego odezwała.

Darek od razu wpadł mi w oko, chociaż miałam kogoś

„Hm..., w sumie niezłe z niego ciacho” – myślałam czasem w duchu, mijając go na korytarzach. Byłam jednak zajęta Czarkiem, właścicielem kilku sklepów spożywczych w naszym mieście. Nie miał może urody amanta, ale miał pieniądze i nie żałował ich na zaspokajanie moich zachcianek.

Mężczyźni od zawsze za mną szaleli. Potrafiłam owinąć wokół palca każdego, który wpadł mi w oko. Nie zamierzałam jednak za szybko wiązać się na stałe, bo uważałam, że na bycie kurą domową i matką rozwrzeszczanego dzieciaka mam jeszcze czas. Teraz chciałam szaleć, bawić się, kupować drogie ciuchy.
Nie wiem, co mnie podkusiło, żeby zagiąć parol właśnie na Darka. Przecież był zupełnie nie z mojej półki. Owszem, bardzo przystojny, lecz biedny jak mysz kościelna. Wcześniej nie spotkałam takiego chłopaka – on po prostu zupełnie nie zwracał na mnie uwagi.
– Może nie lubi kobiet? – zastanawiałam się, mocno już zdesperowana.

Prowokowałam go mocno wyciętymi dekoltami, rzucałam mu zachęcające spojrzenia. I nie działało! Postanowiłam, że zrobię wszystko, żeby Darka w sobie rozkochać. Los płata nam jednak figle…
Nie wiem, w którym momencie sama się zakochałam. Uświadomiłam sobie, że Darek to prawdziwy mężczyzna z zasadami. Poważny, zrównoważony, honorowy, kobiety traktował z szacunkiem i podziwem. A przecież ze swoją urodą mógł je zmieniać jak rękawiczki. 

Kiedy spotykaliśmy się czasem w firmowym barku na kawie i patrzył na mnie tym swoim chmurnym spojrzeniem, przechodziły mnie ciarki. Któregoś dnia zebrałam się na odwagę, poczekałam na niego po pracy i wyznałam mu, co czuję.
– Kocham cię – sama siebie nie poznawałam. Ja, szalona, beztroska łamaczka męskich serc, cała drżałam z emocji.
Ja też cię kocham – usłyszałam w odpowiedzi. – Właściwie zakochałem się pierwszego dnia. Byłaś jednak taka niedostępna. Prawdziwa królewna. Nie liczyłem, że zwrócisz na mnie uwagę...

W pogoni za dobrobytem ukochany o mnie zapomniał. Szybko zaszłam w ciążę. Na świat przyszła nasza córeczka Nikola. Macierzyństwo mnie zaskoczyło i zupełnie zmieniło. Nie było mowy o powrocie do pracy, nie chciałam rozstawać się z małą.

– Nie utrzymamy się z mojej pensji – stwierdził Darek. – Pojadę do Anglii. Bronek w każdej chwili załatwi mi pracę.

Darek pracował w Anglii i całkiem nieźle zarabiał, mogłam wciąż żyć jak księżniczka. Wpadał do Polski raz na kilka miesięcy. Z czasem jednak czułam się coraz bardziej samotna.
– Może wrócisz do domu, otworzysz własną firmę – prosiłam.
– Jeszcze trochę, jeszcze trochę – odpowiadał Darek.

Nie miał dla mnie czasu nawet gdy przyjeżdżał do Polski

W pogoni za pieniędzmi, mój ukochany jakby o mnie zapomniał. Już nie byłam jego królewną. Kiedy przyjeżdżał, częściej przebywał z córką, albo odpoczywał.

– Czy ty mnie jeszcze kochasz ? – zapytałam któregoś razu. 
– Nie bądź głupia i niesprawiedliwa – odciął się poirytowany. – Oczywiście, że cię kocham. Dla kogo tak haruję?

Zachłysnęłam się tymczasową wolnością. Pewnego dnia wybrałam się na zakupy  i wpadłam na Czarka.
– Witaj Madziu! – krzyknął na mój widok. – Wypiękniałaś, może spotkamy się na kawie i powspominamy dawne czasy. W końcu dobrze nam było razem, zanim mnie zostawiłaś dla tego twojego Darka.
– Nie masz chyba do mnie o to żalu – zdziwiłam się. – Przecież nic wielkiego nas nie łączyło, to była zwyczajna dobra zabawa. Ale co mi tam! Jestem słomianą wdową, nie stracę, gdy wyskoczymy na kawę – zażartowałam.

Co mnie podkusiło? Do dzisiaj nie potrafię sobie odpowiedzieć na to pytanie. Zaczęłam częściej spotykać się z Czarkiem. Oczywiście szybko poszliśmy do łóżka. Miałam wyrzuty sumienia, ponieważ ciągle kochałam tylko Darka. Jednak z Czarkiem bawiłam się świetnie. A kwiaty, hojne prezenty, wspólne wyjazdy zabijały nudę, samotność i… wyrzuty sumienia.

Córką opiekowali się w tym czasie dziadkowie. Gdy zaczęli orientować się w sytuacji, coraz wyraźniej dawali mi do zrozumienia, że źle postępuję.

Zachłysnęłam się wolnością, jednak kocham męża

Przyznaję, zachłysnęłam się wolnością. Obiecywałam sobie każdego dnia, że zakończę definitywnie ten romans. Nie udało się. A potem było już za późno…

– Nie możemy się spotykać w najbliższym czasie – oznajmiłam Czarkowi pewnego piątku. – W niedzielę wraca Darek.
– To może na pożegnanie spotkamy się jutro wieczorem i zabawimy się – kusił mnie kochanek.

Dlaczego się zgodziłam?! Do dziś nie mogę tego zrozumieć i zadręczam się wyrzutami sumienia. Darek miał wrócić w niedzielę. Postanowił jednak, że zrobi nam niespodziankę i wrócił… w sobotę wieczorem.

Nie słyszałam, kiedy wszedł do mieszkania. Byłam w tym momencie w sypialni z Czarkiem…

Darek wrócił wcześniej, chciał nam zrobić niespodziankę...

W pewnej chwili poszłam do kuchni. I zdębiałam. Przy stole siedział Darek. Na mój widok wstał, poszedł do pokoju i zaczął pakować swoje rzeczy – ulubione książki, pamiątki, zdjęcia córeczki. Nie odezwał się do mnie ani słowem. Spojrzał na mnie tylko raz tym swoim chmurnym spojrzeniem.

Widziałam w jego oczach ból i pogardę. Wolałabym, żeby mnie wtedy uderzył, żeby zrobił awanturę.

– Nie chciałam – usiłowałam tłumaczyć się, zalewając się łzami. – Nie było cię tak długo. Czułam się samotna... Byłam głupia! Proszę, wybacz mi, nie odchodź! To był tylko seks, nic ważnego. Kocham tylko ciebie! Mamy przecież dziecko! Nie możesz odejść! Dajmy sobie jeszcze jedną szansę, kochany...
Darek spakował się, minął mnie bez słowa i wyszedł. Wyjechał z powrotem do Anglii. Nigdy nie odebrał ode mnie telefonu, nie odpowiedział na e-mail. Kontaktował się jedynie z moimi rodzicami, w sprawie małej. Przysyłał dla niej pieniądze.

Wiedziałam, że jest inny od innych mężczyzn, ambitny. Dostałam nauczkę – straciłam w tak głupi sposób najlepszego mężczyznę na świecie, jedynego, którego kochałam i wciąż kocham.

Minęło osiem miesięcy, wróciłam do pracy. Zachowywałam się jak automat – praca do późnych godzin, potem powrót do domu. Opiekę nad Nikolą przejęli niemal zupełnie moi rodzice.

To był słoneczny, kwietniowy poniedziałek. Jak zwykle zaczęłam pracę od sprawdzenia firmowej poczty. Zajrzałam też na swoją skrzynkę. Oniemiałam – Darek przysłał mi e-mail. Z bijącym sercem zaczęłam czytać: „Nie mogę o Tobie zapomnieć. Kocham cię pomimo tego, co się stało. Dajmy sobie jeszcze jedną szansę”. 

Czytaj więcej historii:
„Musieliśmy stać się rodzicami własnej wnuczki. Nasza córka nie dorosła do bycia matką i porzuciła Marcelinkę”
„Za seks z szefem awansowałam już dwa razy - jestem jego zastępcą i prawą ręką. Nie żałuję, bo liczę na więcej”
„Mąż żyje z inną kobietą i ma z nią dziecko. Nie dam mu nigdy rozwodu, bo jego miejsce jest przy mnie i przy dzieciach”

Redakcja poleca

REKLAMA