„Mąż daje mi miłość w domu, a kochanek rozgrzewa mnie w pracy. Romans z szefem to najlepsze, co mnie w życiu spotkało”

dumna kobieta fot. iStock, VioletaStoimenova
„W pierwszym momencie myślałam, że tylko mi się wydawało, ale on znowu się pochylił i po raz drugi poczułam jego usta na skórze. Nie ukrywam, nawet mi się to podobało. Był przystojny, dobrze ubrany i bogaty”.
/ 26.03.2024 15:30
dumna kobieta fot. iStock, VioletaStoimenova

Kiedy dostałam pracę w dobrej firmie handlowej, szalałam ze szczęścia. Byłam pewna, że to koniec kłopotów finansowych naszej rodziny. Ostatnio nie wiodło nam się najlepiej, odkąd Darek, mój mąż, kilka miesięcy temu stracił posadę.

Był szefem magazynu w dużej korporacji przewozowej, więc mogliśmy sobie pozwolić na to, abym po urodzeniu córeczki poszła na urlop wychowawczy. Kiedy okres wypowiedzenia zbliżał mu się do końca, a na nową robotę nie było szans, postanowiliśmy, że ja także zacznę szukać jakiegoś etatu.

– Jeśli ty pierwsza dostaniesz dobrą pracę, to wtedy ja zostanę w domu z Asią! – postanowił Darek.

Brzmiało to całkiem rozsądnie, córeczka miała już prawie dwa lata i nie wymagała mojej ciągłej obecności. Chyba żadne z nas jednak nie wierzyło, że jako młoda matka wygram ten nasz mały rodzinny wyścig!

Na rozmowę szłam sparaliżowana tremą

Już samo zaproszenie na nią było sukcesem, bo pewnie na ogłoszenie w internecie wpłynęło kilkaset aplikacji. Jestem wprawdzie po studiach ekonomicznych, biegle mówię po angielsku i całkiem nieźle po niemiecku, ale… przez ostatnie dwa lata miałam lukę w zawodowym życiorysie. Pracodawcy raczej tego nie lubią, bo może to świadczyć o braku dyspozycyjności.

O dziwo jednak, mój przyszły szef od pytań o moje przygotowanie zawodowe szybko przeszedł do tych o rodzinę i dzieci. Poprosił mnie także, abym nakreśliła mu pokrótce, jak zamierzam się rozwijać, czyli… czy pragnę awansować i dostawać podwyżki.

Oczywiście, skoro kreślił przede mną takie możliwości, zamierzałam z nich skorzystać. Z entuzjazmem odniosłam się do awansu, zapewniając go, że umiem i potrafię ciężko pracować.

Ponieważ był bardzo sympatyczny, wręcz rodzicielski, opowiedziałam mu także pokrótce o swojej trudnej sytuacji rodzinnej, dodając, że to dodatkowo zmotywuje mnie do pracy.

– Z zasady w takich sytuacjach mówi się, że oddzwonimy, ale ja już teraz mogę panią zapewnić, że została pani zatrudniona w naszej firmie! Witamy na pokładzie! – oświadczył po rozmowie szef.

Do domu biegłam jak na skrzydłach.

Pocałował mnie w szyję

Podczas trzymiesięcznego okresu próbnego dawałam z siebie wszystko, a szef był chyba zadowolony. Tak bardzo, że powierzył mi odpowiedzialne zadanie przygotowania prezentacji handlowej dla ważnego klienta.

– Pani Olu, dzisiaj jest ostatni dzień na dopięcie wszystkiego. Proszę się nie zdziwić, jeśli będziemy musieli oboje zostać trochę po godzinach – uprzedził mnie tamtego dnia.

Zadzwoniłam do męża, że nie będzie mnie na kolacji. Pracowaliśmy do późna. Kiedy nanosiłam w komputerze ostatnie poprawki, szef niespodziewanie pochylił się nade mną, jakby nadzorował z uwagą zmiany i… pocałował mnie w szyję.

W pierwszym momencie myślałam, że tylko mi się wydawało, ale on znowu się pochylił i po raz drugi poczułam jego usta na skórze. Nie ukrywam, nawet mi się to podobało. Był przystojny, dobrze ubrany i bogaty. Spojrzałam na niego niepewnym wzrokiem, ale nie musiałam nic więcej mówić.

– Tylko od ciebie teraz zależy, czy podpiszesz stałą umowę i dostaniesz przy tym 20% podwyżkę.

To pewnie dlatego od razu zdecydował się przyjąć mnie do pracy. Byłam młoda, ładna i… potrzebowałam kasy. Szef cierpliwie czekał na to, co zrobię, a ja… Pomyślałam o niespłaconych ratach za nasz nieduży samochodzik, rozpadającej się pralce i wielu innych rachunkach do zapłacenia.

Chciał czegoś więcej

Miałam rację. Stało się to podczas podróży służbowej, w którą wybraliśmy się miesiąc później. Pakowałam w domu torbę z duszą na ramieniu, bojąc się spojrzeć mężowi w oczy. Mógłby pewnie w nich wyczytać wszystko.

Bez ogródek stwierdził, że będziemy musieli znaleźć kilka chwil i poważnie porozmawiać o mojej przyszłości w firmie i dalszej owocnej współpracy.

– Jest pani świetnym pracownikiem, pani Olu, jestem pewien, że się na pani nie zawiodę i wykorzysta pani swoją szansę awansu – powiedział.

Dla osoby postronnej nie było w tej przemowie nic zdrożnego, ale ja wiedziałam dobrze, o co mu chodzi. Po rozmowach handlowych z naszymi partnerami i zakrapianej suto kolacji wróciliśmy do hotelu. Już w windzie szef położył rękę na moim ramieniu, a potem zapytał:

– Idziemy do twojego pokoju, czy do mojego?

Spojrzałam na niego uwodzicielko, ale milczałam. Sam zadecydował. Poprowadził mnie długim korytarzem do swojego pokoju.

Ten układ trwa już 3 lata

Rano, kiedy kochaliśmy się po raz kolejny, czułam satysfakcję i strach. Przecież czekał na mnie mąż, który nie był niczego świadomy, ja jednak wiedziałam, że los naszej rodziny jest w moich rękach. Gdy usłyszałam od szefa, że zasłużyłam na podwyżkę, byłam wniebowzięta. Już wiedziałam, że wydam te pieniądze na nową pralkę i remont kuchni.

Dostałam nie tylko większe pieniądze, ale i służbowe zabawki: laptopa i komórkę. A po kilku miesiącach dorobiłam się także służbowego samochodu.

Minęły trzy lata – awansowałam już dwa razy – jestem zastępcą i prawą ręką szefa. Odniosłam sukces. Kilka razy myślałam o tym, aby odejść z pracy, ale… Darek nadal siedzi w domu, teraz już chyba bardziej z przyzwyczajenia niż z braku możliwości znalezienia pracy.

Lubi swoją rolę gosposi i świetnie się w niej sprawdza. Pewnie nigdy by nie zrozumiał, dlaczego nagle chcę zrezygnować ze swoich przywilejów i wrócić do garów. Zaczęłyby się pytania, a tych chcę uniknąć. Mnie ten układ też odpowiada i nie czuję się winna.

Ostatnio mówi się o tym, że szef ma awansować do centrali, a wtedy pewnie zajmę jego miejsce i wreszcie uwolnię się od niego. Nie sądzę, aby chciał mnie ze sobą ciągnąć, pewnie tam znajdzie sobie jakąś nową. Nie żałuję jednak tego wszystkiego. Dzięki temu dobrze zarabiam i jestem spokojna o byt mojej rodziny. To jest dla mnie najważniejsze. Mam tylko nadzieję, że mój mąż o niczym się nie dowie.

Czytaj także:
„Chcąc zemścić się na byłym mężu, wymyśliłam romans z teściem. Teraz siedzę i patrzę, jak trucizna niszczy ich rodzinę”
„Znajome mają mnie za wyrodną matkę, bo ubieram dzieci w lumpeksach. Ich muszą mieć wszystko nowe, z drogimi metkami”
„Na 25. rocznicę postanowiliśmy zrobić sobie prezent. Nie chcieliśmy się ze sobą już męczyć, więc zaplanowaliśmy rozwód”

Redakcja poleca

REKLAMA