„Córka rodzi dzieci jedno za drugim, bo myśli, że wiecznie będą ją ratować z opresji. Wnuczka mówi do mnie >>mamo<<”

„Wychowanie takiej gromady to nie spacerek, tym bardziej dla babci!”.
22.08.2023 06:45

Moja córka odkąd powtórnie wyszła za mąż, w ogóle nie mogłam jej poznać. Zaczęła być roszczeniowa i oczekiwała, że każdy będzie jej ułatwiać życie. Dlatego wieść o jej planach rozrodczych kompletnie mnie zszokowała.

– Zapomniałaś wziąć pigułkę? – spytałam, bo spodziewałam się, że to jakiś ślepy los.

– Nie, mamo, to jest planowana ciąża – oświadczyła Joasia.

– W twoim wieku to ryzyko, masz jedno małe dziecko, jak to sobie wyobrażasz? – denerwowałam się dalej.

– Właśnie o to chodzi, mamo – rzuciła stanowczym tonem, a po chwili zmieniła głos i zapiszczała do wchodzącego do kuchni zięcia: – Misiaczku, pójdziemy już do naszego domku, prawda? Asia się trochę zdrzemnie, a ty zajmiesz się Karolcią… – córka pogłaskała Michała po twarzy.

– Skąd ten pomysł na trzecie dziecko? Masz 40 lat, kiedy je wychowasz? – spytałam, gdy po wielu namowach udało mi się ją wyciągnąć w niedzielę na spacer z Karolcią. Chcesz kolejne dziecko, żeby się odmłodzić? Masz już dwójkę, dla której nie masz czasu, a Karolcia wciąż się myli i do mnie mówi „mamo”, bo ciebie prawie nie ogląda.

– Jesteś okropna! – żachnęła się Joasia. – To normalne, że dziadkowie pomagają w wychowaniu wnuków.

– Pomagać a wychowywać to co innego. Poza tym, jak można rodzić dziecko tylko po to, żeby się odmłodzić?!

Babcia do wynajęcia?!

Kiedy urodziła Kamila, nie było dnia, żebym nie nosiła do niej wałówek, nie zajmowała się dzieckiem. Nie mogłam mieć własnych pasji, zajęć, bo u córci nieugotowane, nieposprzątane...

– No wiesz, mamuś, muszę się uczyć do specjalizacji… Przecież chcesz mieć dobrego lekarza w rodzinie – mówiła moja latorośl.

Więc wnuka, to wychowałam w zasadzie ja.

Kamil to grzeczne dziecko, a poza tym tak się wtedy złożyło, że przeszłam na wcześniejszą emeryturę, więc mogłam więcej czasu poświęcić Kamilkowi. Potem było mniej obowiązków, bo a to przedszkole, a to szkoła… Trzeba było go wozić w tę i z powrotem: do szkoły, na angielski, na tenisa, ale dawałam radę.

Liczyłam na to, że mój młody zięć przejmie część obowiązków, chociaż będzie zawoził Kamila na tenisa. Niestety, tak jak moja córka był tak zapracowany…

Na świat przyszła Karolinka

Narodziny wnusi przebiegły bez większych emocji. Chętnie odciążałam Joannę, aby mogła wydobrzeć po porodzie. Wiem, jak to jest tuż po! Zresztą, przecież kocham córkę i pragnę jej szczęścia. Tym razem jednak postanowiłam, że nie dam się wykorzystać i pozwolę, aby córka sama spełniała się w roli matki.

Joanna nie zamierzała trwać z maleństwem nawet do końca macierzyńskiego. Jakby... w ogóle chciała odciąć się od córci. Zobowiązałam się, że jej pomogę, ale dziwił mnie jej brak instynktu. Obiecała, że będzie planować tak grafik, by wracać wcześniej z pracy.

Na początku wszystko grało. Ale później zaczęły się roszczenia: że nie ma ciepłych posiłków, że nie jest posprzątane... i to właściwie moja wina, bo kiedy ona ma niby gotować?  Wnuk bardzo opuścił się w szkole, nie był dopilnowany…

Tym razem nie ustąpię. Dla dobra maleństwa nie będę znów zastępczą matką. No i ja też mam prawo do życia!

Czytaj także:
„Kroczyłam drogą cnoty i staropanieństwa, aż tu nagle zdarzył się cud. A raczej... wypadek, który uratował mi życie”
„Chłopak zostawił mnie zaraz po tym, gdy straciłam z nim cnotę. Spotkałam go po 30 latach i miałam okazję się odegrać”
„Faceci rzucają mnie, bo nie wpuszczam ich do łóżka. Rozumiem, że chłop ma swoje potrzeby, ale ja zaczekam do ślubu”

Redakcja poleca

REKLAMA