Wielkanoc z rodziną. Jak kłócą się Polacy przy wielkanocnym stole?

Skłócona rodzina fot. Adobe Stock
Przy niejednym stole Polacy będą świętować podzieleni zamiast pojednani. By przekonać jedni drugich do swoich racji, wytoczą najcięższe działa. Będzie więc o niehandlowych niedzielach i niedzielnym handlu dewocjonaliami, o księdzu Stańku, co życzył Papieżowi rychłej śmierci, o księżach pedofilach, o godnym pożałowania życiu chorych dzieci i ich rodziców, którym nikt nie pomaga, a już na pewno o nienarodzonych dzieciach, które powinny mieć prawo umrzeć w ramionach swej mamy, a także o tym, co czują płody.
Skłócona rodzina fot. Adobe Stock

Kochana A.!

Rozchorowałaś się na same święta. A ja w tym roku mam z nimi wyjątkowy ambaras. I przypuszczam, że nie jestem w tym odosobniona: jeśli ktoś traktuje Wielkanoc serio oraz pragnie przeżyć ją radośnie i religijnie, a zarazem z rodziną, która niekoniecznie podziela jego wiarę czy też optykę – zaprawdę stąpa po kruchym lodzie.
Coraz trudniej bowiem chyba znajdywać nam, Polakom porozumienia ponad podziałami.

Co robić, gdy dziecko nie chce chodzić do kościoła i przystąpić do Pierwszej Komunii Świętej?

Przy niejednym stole usiądą razem wnuczka – uczestniczka czarnych protestów; babcia wierna telewizji Trwam i radiu Maryja; poirytowany, rozpolitykowany wuj czy szwagier; zwolennicy partii rządzącej; opozycji; kontestatorzy wszystkiego; ktoś za; ktoś przeciw... By przekonać jedni drugich do swoich racji, wytoczą najcięższe działa. Będzie więc o niehandlowych niedzielach i niedzielnym handlu dewocjonaliami; o księdzu Stańku, co życzył Papieżowi rychłej śmierci, o księżach pedofilach, o godnym pożałowania życiu chorych dzieci i ich rodziców, którym nikt nie pomaga, a już na pewno nie ci najgłośniej krzyczący obrońcy życia; o nienarodzonych dzieciach, które powinny mieć prawo umrzeć w ramionach swej mamy; o tym, co w końcu czują płody.
Nie mając pojęcia, o czym mówią, będą rodacy dywagować, od którego momentu płód ma duszę i czy zlepek komórek jest człowiekiem. Emocje każą biesiadnikom podnieść głosy do krzyków, padną szyderstwa, bluźnierstwa, niejeden spór przerodzi się w kłótnię, a po wszystkim pozostanie niesmak, niekoniecznie związany z obżarstwem.

Smuci mnie to, bo Wielkanoc to piękne święto o wspaniałym przesłaniu – lecz zostanie ono zagłuszone jazgotem gorszących sensacji i ciężkich słów. Czyż to nie ironia, że właśnie teraz, gdy rządzącym tak leży na sercach nasza religijność, tak trudno być prawdziwie religijnym bez poczucia zawstydzenia za współziomków? Zaczynam podejrzewać, że nam, Polakom w istocie do wykazania się najlepszymi cechami niezbędnie potrzebny jest ucisk – wtedy bowiem zachowujemy się przekornie i częstokroć bardziej przyzwoicie niż w czasach prosperity. Ja sama coraz częściej łapię się na dziwnej tęsknocie na przykład za przynależnością do Klubu Inteligencji Katolickiej – najlepiej takiego dawnego, powstałego zaraz po odwilży w 1956. Przypuszczam, że w tamtym gronie odnalazłabym się lepiej niż pośród współczesnych zacietrzewionych krzykaczy, którzy wszystko wiedzą lepiej. Oraz przedkładają zakazy ponad edukowanie.

Życzę Ci zdrowych, spokojnych, radosnych Świąt Wielkiej Nocy. Z biegiem lat uznaję, że te proste, nieudziwnione życzenia naprawdę są najlepsze.

Twoja P.

Przeczytaj także:

Jak na początku 2018 roku kupowałam pigułkę „dzień po”…Bez upiększeń i udawania… Tak NAPRAWDĘ wygląda poród?

Polecamy cykl felietonów... w formie listów. Paulina Płatkowska i Agnieszka Jeż, autorki powieści dla kobiet „Ciasteczko z wróżbą”, „Nie oddam szczęścia walkowerem" i „Szczęściary" piszą dla Was felietony w formie maili do przyjaciółki. O życiu, rodzinie, miłości, o wszystkim, co dla polskich kobiet, matek, żon, singielek, szczęśliwych i tych szczęścia szukających jest ważne.

Najnowsza książka Pauliny Płatkowskiej i Agnieszki Jeż „Ciasteczko z wróżbą” już do kupienia w Empiku. Zapraszamy też na blog pisarek - www.platkowskaijez.pl oraz na ich funpage na Facebooku.

Redakcja poleca

REKLAMA