1. Drastyczne cięcie kalorii
W ciągu swojej 10 letniej pracy dietetyka nie spotkałam jeszcze zdrowej osoby, która potrzebowałaby diety o wartości energetycznej mniejszej niż 1000 kcal. Tymczasem, co roku, latem, przed sezonem bikini obserwuję wysyp diet pół-głodówkowych, sokowych, koktajlowych, grejpfrutowych (czy co tam wpadnie w ręce pomysłowemu autorowi), które dostarczają czasem nawet 600-700 kcal w ciągu całej doby! Uważaj też na pozornie zdrową dietę 1000 kcal. Jej zastosowanie prawie zawsze wiąże się z wolniejszym tempem przemiany materii i efektem jojo.
Rozwiązanie: Zanim rozpoczniesz dietę wspólnie z dietetykiem oblicz tzw. CPM (całkowitą przemianę materii – ilość kcal, jakiej potrzebuje twoje ciało) i ustal docelową wartość diety redukcyjnej.
Życie, a nie wyobrażenia. O realnym podejściu do diety!
2. Brak wyjścia z diety
Kiedy osiągniesz cel, zakładaną masę ciała zawsze powinnaś wyjść z diety. Proces ten to nic innego jak stopniowe zwiększanie kaloryczności jadłospisów aż dojdziesz do diety normokalorycznej, czyli takiej przy której już nie chudniesz. Pamiętaj jednak, że twoje zapotrzebowanie kaloryczne sprzed diety będzie inne niż po diecie, dlatego najlepiej by proces wychodzenia z diety poprowadził doświadczony specjalista.
Rozwiązanie: Stopniowo zwiększaj kaloryczność i dokładnie obserwuj masę ciała.
3. Eliminacja dużej grupy produktów
Dieta to nie czasowe rozwiązanie, to zmiana nawyków żywieniowych na dłuższą metę. Z tego powodu czasowa eliminacja dużej grupy produktów np. zbożowych, mlecznych, owoców na diecie odchudzającej nie ma sensu, szczególnie, jeśli musisz eliminować swoje ulubione dania. Kilka tygodni męczarni, a potem powrót do starych nawyków i wyrzuty sumienia ciężkie niczym głaz.
Rozwiązanie: Jedz różnorodnie, nie rezygnuj ze swoich ulubionych dań, a jedynie ogranicz ich ilość.
Sprawdź jak powinnaś się ważyć, by nie wpadać w popłoch przy każdej zmianie masy ciała.
4. Przesadzasz z ćwiczeniami
Nie ma nic gorszego dla organizmu niż nagła, intensywna aktywność fizyczna „bo się odchudzam”, a potem treningowa susza. Taka sytuacja generuje duże różnice w spalanych kaloriach. Chudniesz, chudniesz, a potem nagle stop. Weź także pod uwagę, że jeśli aktywność fizyczna dotychczas nie była twoim przyjacielem, a masz dużą nadwagę, nie dasz rady wystartować od razu na pełnych obrotach. Może się to okazać za trudne dla twojego układu krwionośnego i stawów.
Rozwiązanie: Planuj realny poziom aktywności fizycznej, taki, który będziesz w stanie utrzymać przez lata.
5. Pomijasz posiłki
W sobotę wieczorem zaszalałaś na grillu u znajomych, dlatego następnego dnia postanawiasz nie jeść obiadu i kolacji, w ramach pokuty, kary, oszczędności…To tak nie działa! Im bardziej będziesz „oszczędzać” kalorie, tym bardziej twoje ciało będzie starało się magazynować tkankę tłuszczową.
Rozwiązanie: Przesadziłaś? Ok, zdarza się. Następnego dnia wróć po prostu do zdrowych nawyków żywieniowych, bez „obcinania” kalorii.
6. Nie planujesz zakupów!
Jeśli sądzisz, że w odchudzaniu motywacja jest najważniejsza mylisz się! Większość diet odchudzających przerywana jest z powodów logistycznych. Jeśli nie zaplanujesz zakupów nie będziesz miała możliwości przygotowania zdrowych dań. Skutek? Sięgniesz po niezdrowe gotowce, fast-food i słodkie przekąski.
Rozwiązanie: Zaopatrz szafki kuchenne w produkty trwałe, a 2-3 razy w tygodniu wybierz się na zakupy wyłącznie produktów świeżych. Planuj zakupy i obiady (z wyprzedzeniem tygodniowym) jednocześnie, wtedy będziesz miała pewność, że o niczym nie zapomnisz.
Rozważania dietetyka: jak skutecznie odmawiać na diecie? Niezawodna metoda!