Zanim zaznamy oszałamiających prędkości na stoku nauczmy się stawać na krawędziach nart. W tym celu wbijamy w śnieg krawędź boczną narty ustawionej równolegle do stoku i na tą deskę przenosimy ciężar ciała. Drugą nartę podnosimy do góry. Powtarzamy to ćwiczenie kilka razy zmieniając nogi. Umiejętność krawędziowania przyda nam się wielokrotnie w trudniejszych warunkach (np. oblodzone, strome odcinki stoku).
Podczas pierwszych zjazdów koncentrujemy się głównie na opanowaniu prawidłowej pozycji narciarskiej. Wymaga ona mocnego wychylenia się do przodu (łydki leżą na językach butów). W tym celu wszystkie stawy (skokowy, kolanowy, biodrowy) są ugięte. Narty raczej dociążamy z przodu (dlatego lekki pochył do przodu), gdyż w przeciwnym razie zaczną przyspieszać, a my możemy stracić kontrolę.
Zobacz także: Uczymy się jeździć na nartach: gdzie i kiedy?
Pochylając tułów lekko do przodu, startujemy na nogach rozstawionych na szerokość barków. Tylko lekko odpychamy się kijkami. Pamiętajmy, że na stoku o jednakowym nachyleniu możemy się rozpędzić tylko do pewnej szybkości, a najszybciej zjeżdżamy wzdłuż linii stoku.
Dobra praktyka narciarska nakazuje, aby zawsze zanim zaczniemy zjazd, sprawdzić, co dzieje się na stoku.
Przyzwyczajmy się do tego, że nie jesteśmy sami i zawsze musimy brać pod uwagę obecność osób, które mogą nie w pełni panować nad torem swojej jazdy. Sprawdzamy też jak wygląda pokrywa śnieżna, bo warunki narciarskie ciągle się zmieniają. Mięciutka trasa, po której przejechaliśmy kwadrans wcześniej, teraz już może być oblodzona.
Pamiętajmy, że gdy wpadniemy w tarapaty, np. zbliżamy się do przeszkody, której nie umiemy ominąć lub nagle jedziemy zbyt szybko, zawsze możemy po prostu usiąść na śniegu. To bezpieczny sposób upadania, który poznał chyba każdy początkujący narciarz. W takich przypadkach kontrolujmy jednak ciało.
Zobacz także: Jak jeździć na stoku bezpiecznie i unikać wypadków?
O ile to możliwe, wybierzmy miejsce, gdzie usiądziemy. Jadąc tam, ustawiamy narty w poprzek linii spadku, biodra dosuwamy do stoku i krawędziujemy deskami.
Pamiętajmy, aby odsunąć kolana od stoku, a brodę przyciągnąć do piersi, aby nie uderzyć głową o śnieg. I jeszcze kijki – podczas upadku mogą się okazać naprawdę niebezpieczne! Uważajmy więc, aby zawsze trzymać je z dala od tułowia. Ręce rozsuwamy szeroko przed siebie, aby chronić palce i nadgarstki.
Nie padajmy też raczej na kijki, bo to naprawdę bolesne.
Ważne, aby od razu nauczyć się upadać na bok, a nie do przodu (bardzo boli), ani do tyłu (narty niebezpiecznie przyspieszają).
Z czasem powinniśmy to robić automatycznie! Jeżeli podczas upadku narty się nam wypięły to nie panikujmy. Nawet jeśli w pędzie odjeżdżają i tak zatrzymają je zamocowane wraz z wiązaniami ski-stopery.