Zanim na nartach ruszymy na dół zawsze uważnie obserwujemy planowana trasę przejazdu i sprawdzamy, czy nikomu nie będziemy zagrażać. Z zasady trzymajmy się raczej z daleka od dzieci (które czasami na stoku bywają nieobliczalne) i szkółek narciarskich.
A jeśli na stoku musimy się zatrzymać, róbmy to poniżej stojącej lub wolno przemieszczającej się grupki. W razie jakiegokolwiek niepowodzenia (np. nie wyhamujemy na lodzie prawidłowo), możemy wpaść w stojące osoby, a wówczas nietrudno nawet o złamanie nogi.
Podobnie zachowajmy szczególna uwagę przy dolnej stacji wyciągu i w okolicach schroniska – nigdy nie podjeżdżajmy ze zbyt dużą prędkością, gdyż łatwo wpaść w stojących tam ludzi.
Na trasach przestrzegajmy podstawowych przepisów ruchu: jeździmy prawą stroną, wyprzedzamy po lewej i unikamy slalomu wszędzie tam, gdzie utrudni to ruch innym, np. podczas jazdy wzdłuż węższych odcinków nartostrady. I zawsze, pomagajmy innym w przypadku upadku lub kolizji. Czasem wystarczy podjechać by podać kijek, który po wywrotce został kilka metrów powyżej.
Wybierając się na stok, zadbajmy o stosowny ekwipunek i przygotowanie sprzętu. Odpowiednie ustawienie wiązań i dobre naostrzenie krawędzi to dwa punkty, które powinny być na stałe wpisane do okresowej kontroli sprzętu.
Nie wstydźmy się jeździć w kasku, to bardzo ważny element ochronny na stoku. A już w przypadku dzieci jest to wręcz obowiązek (w niektórych krajach, np. we Włoszech, wprowadzono nawet przepis, za nieprzestrzeganie którego można dostać mandat).
Zawsze bierzmy pod uwagę zmieniające się warunki pogodowe. Nawet na zakończenie sezonu, w długi weekend majowy, w Alpach może padać gęsty śnieg. Dlatego błędem jest wyjście na stok bez gogli czy odpowiednich okularów.
Zobacz też: Czy wiesz jaki ekwipunek zabrać w góry?
Innym utrudnieniem jest nagłe przyjście mgły.
Pamiętajmy, aby przy ograniczonej widoczności nie zatrzymywać się w miejscach, których dobrze nie widać (jak np. zakręty czy przełamania stoku).
Szczególną uwagę zwracajmy także na trzymanie się trasy, gdyż we mgle nasz błędnik „traci orientację” (sprzyja temu jednolita biel zlewającej się mgły z pokrywą śnieżną) i możemy łatwo się zgubić.
Jeżeli nie przeszliśmy specjalnego przeszkolenia lawinowego, z zasady nie jeździmy poza trasami, zwłaszcza samotnie. W przypadku znalezienia się w terenie dziewiczym, nieprzygotowanym przez obsługę stacji narciarskiej, szczególną uwagę powinniśmy zwracać na stabilność pokrywy śnieżnej.
Choć w niższych partiach gór zagrożenie lawinowe jest niewielkie, powinniśmy cały czas zachować czujność. W tym celu możemy badać kijkiem nienaruszony śnieg i wyczuwać warstwy w pokrywie, czy np. pod miękką warstwą nie kryje się twarda skorupa.
A przede wszystkim, zawsze mierzmy siły na zamiary!
Jeśli jesteśmy „niedzielnym” narciarzem, i jeszcze na dodatek przed sezonem nie zadbaliśmy o odpowiednie przygotowanie kondycyjne, unikajmy warunków niestandardowych, w których po prostu możemy sobie nie poradzić.