Trenerka dołącza do akcji FakeOff. Pokazała zdjęcie cellulit

Kama Olesek fot. Instagram/gramofonomanka
Trenerka pole dance dołączyła do akcji #FakeOff. Pokazała w sieci zdjęcie swojego cellulit. Zaznaczyła, że kobiece ciało nie jest idealne i nie warto się tym przejmować.
Marta Kosakowska / 23.03.2018 12:19
Kama Olesek fot. Instagram/gramofonomanka

Kolejna trenerka zdecydowała się na pokazanie, jak naprawdę wygląda jej ciało. Na Instagramie pokazała zdjęcie, na którym wyraźnie widać, że jej uda pokrywa cellulit. Swój post podpisała hashtagiem #FakeOff, który staje się coraz popularniejszy na Instagramie.

Kama Olasek jest trenerką pole dance. Ja jej profilu można podziwiać zdjęcia spektakularnych figur na rurce do ćwiczeń i nie mniej spektakularną figurę Kamy. Okazuje się jednak, że wbrew pozorom, nawet tak wysportowana osoba ma ciało niepozbawione defektów. Kama Olesek zdecydowała się jawnie pokazać swoim intagramowym obserwatorkom, że ma cellulit.

Nie widzę setek godzin spędzonych na sali i ciężkiej pracy. Tylko to pole minowe na moim udzie. Myślę. Jak baba. - napisała autorka profilu gramofonomanka.

 

 

Moje udo brailem mówi „dzień dobry”. A tak serio, jak zobaczyłam pierwszy raz to zdjęcie, trochę nerwowo się zaśmiałam, trochę zatłukło mi serce i trochę zaczęłam w głowie obliczenia czy stać mnie na emigrację na, powiedzmy, Zanzibar. Patrzę i analizuję. I nie widzę, że wiszę w ładnym prawie-szpagacie, wartym w ipsf code of points 0.7 pkt. Nie widzę relaksu na twarzy, nie widzę w gruncie rzeczy szczupłej sylwetki. Nie widzę setek godzin spędzinych na sali i ciężkiej pracy. Tylko to pole minowe na moim udzie. Myślę. Jak baba. Na szczęście rozsądek się obudził. I zauważam: jest szpagat, są ładne nogi, jest relaks. Moim kursantkom mówię, że nie ma kobiet bez cellulitu. NIE MA. A na rurkę przychodzimy robić piękne, nadludzkie rzeczy, bez względu na to, czy jest nas więcej, czy mniej. Klejąca się do rury skóra siłą rzeczy się roluje w małe wyboje, nie jesteśmy w końcu z lateksu. Upraszam więc z zachwytem patrzeć na figurę, na godność, na bezwstydność i całkowitą akceptację tego, co kobiece. #fakeoff . . . #pole #poledancer #poledance #poledancersofinstagram #poledancersofpoland #poleart #polestrong #polesplit #pdsplit #polishgirl #nofilter #notperfect #fakeoffpoland #fakeoffimperfect

Post udostępniony przez Kama Olasek (@gramofonomanka)

Tania sensjacja i hejt na Anię Lewandowską - nie wszyscy zrozumieli przekaz Kasi Bigos...

W dalszej części wpisu trenerka zaznaczyła, że choć pierwsze spojrzenie na zdjęcie wywołało w niej lekkie niedowierzanie, to ostatecznie - podeszła do sprawy racjonalnie. 

Na szczęście rozsądek się obudził. I zauważam: jest szpagat, są ładne nogi, jest relaks. Moim kursantkom mówię, że nie ma kobiet bez cellulitu. NIE MA - podkreśliła.

 

Zaapelowała też do kobiet, by akceptowały swoje ciała takimi, jakie są.

Upraszam więc z zachwytem patrzeć na figurę, na godność, na bezwstydność i całkowitą akceptację tego, co kobiece.
#fakeoff - zakończyła wpis.

 

Na czym polega akcja #Fakeoff?

#FakeOff to internetowa akcja, zapoczątkowana przed fotografkę Dominikę Cudy. Celem inicjatywny jest walka z niedoścignionym ideałem kobiecego ciała, jaki często obserwujemy np. na instagramowych profilach znanych trenerek. Fotografka nawołuje kobiety, by w pełni akceptowały swoje - nie zawsze - perfekcyjne ciała. Jako pierwsza do akcji dołączyła dziennikarka i trenerka fitness Kasia Bigos, która pokazała w internecie swoje ciało po ciąży. Było ono dalekie od tego, co możemy obserwować na profilach niektórych znanych sportsmenek tuż po urodzeniu dziecka. Do akcji #FakeOff dołączają kolejne kobiety, które mają dość nierealnych wzorców.

Przeczytaj też:

To pierwsze takie zdjęcie w Polsce! Znana trenerka ujawnia prawdę o wyglądzie ciała po ciąży
Anna Lewandowska zrobiła sobie usta?! Afera po zdjęciu z Instagrama

Redakcja poleca

REKLAMA