„Boli mnie że część plotkarskich portali urządziło sobie taniego newsa z ważnego przekazu” – przyznaje Kasia Bigos. O co chodzi?
Fake Off, czyli prawda górą
Wczoraj informowałyśmy was o nowej akcji zainicjowanej przez fotografkę Dominikę Cuda, „Fake Off”, która ma na celu – mówiąc najogólniej – walkę z nierealnymi oczekiwaniami wobec kobiecego ciała. W tym z tym, jak jest przedstawiana w mediach kobieca sylwetka tuż po porodzie. Jedną jej z uczestniczek jest Kasia Bigos – dziennikarka i instruktorka fitness oraz pole dance, autorka bloga fitnesswwielkimmiescie.pl, która zdecydowała się na bardzo odważny krok: pokazała, jak wygląda jej ciało po urodzeniu dziecka. Bez Photoshopa, bez upiększeń. Takie, jakie jest naprawdę.
Więcej na ten temat: To pierwsze takie zdjęcie w Polsce! Znana trenerka ujawnia prawdę o wyglądzie ciała po ciąży
Jej bezkompromisowość i szczerość spotkały się z bardzo ciepłym przyjęciem wielu kobiet, które podpisują się pod ideą, jaką promuje „Fake off”. Wiele z nich dziękuje Kasi w komentarzach na jej blogu i w mediach społecznościowych pisząc, że wreszcie ktoś pokazuje prawdę i dodaję otuchy innym kobietom. Dzięki takim akcjom i odwadze trenerki być może więcej osób przestanie wierzyć w to, że po porodzie jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki kobiece ciało staje się momentalnie szczupłe i nie widać na nim oznak minionej ciąży.
Kasia Bigos zaznacza, że zdecydowała się na udział w kampanii, by pokazać, że nie trzeba być perfekcyjną, a ciało i fizyczność nie są najważniejszymi elementami, które powinny kojarzyć się z byciem kobietą.
Na wzięcie udziału w kampanii zdecydowałam się ze względu na ważny moim zdaniem przekaz, jaki że sobą niesie. Że w świecie, w którym oczekiwania są tak ogromne, warto złapać zdrowy dystans i skupić na ważniejszych rzeczach niż sama fizyczność. Kampania Fake Off to historie wielu osób, które podobnie jak ja pokazują się bez idealnego make upu, bez włosów, po chorobie czy z trądzikiem. Bo to część naszej zwyczajnej codzienności z którą żyjemy. Bycie Nieperfekcyjną jest ok. Dlatego odważyłam się pokazać przed obiektywem
– powiedziała nam Kasia Bigos.
Niestety, mimo tak pozytywnego przekazu i równie pozytywnego odbioru akcji wśród tysięcy internautek, część plotkarskich portali zaczęła szukać w „Fake Off” taniej sensacji, porównując ideę, jaką promuje, do Ani Lewandowskiej. Ania bowiem wkrótce po porodzie prezentowała płaski brzuch, przez co spadła na nią fala krytyki i pojawiły się głosy, że wpędza inne młode matki w kompleksy. Poprosiłyśmy Kasię Bigos o komentarz w tej sprawie – tym bardziej, że Ania została oznaczona pod jej wpisem na Facebooku przez jedną z internautek.
Boli mnie że część plotkarskich portali urządziło sobie taniego newsa z ważnego przekazu, który wiem, że pomoże wielu kobietom, wplatając w niego (by było bardziej nośnie) Anię Lewandowską. Chciałam oficjalnie prosić o to, by nie kojarzyć tematu z Anią, która nigdy nie miała na celu propagowania six packów zaraz po porodzie, ale niestety tą etykietę jej teraz wlepiono, konfrontując to z moim ciałem. Każda z nas jest inna i w innym czasie dochodzi do siebie. Ja chciałam pokazać siebie. To że z fizjologią nie ma sensu walczyć za wszelką cenę. Że są ważniejsze sprawy niż piękne ciało po urodzeniu dziecka. A do formy warto wracać w dalszej kolejności, po tym, jak zadbamy o zdrowie i to, co kryje się pod mięśniem prostym brzucha
– mówi Kasia.
Ania Lewandowska poparła zresztą działania Kasi komentując jej wpis słowami: „(…)Zawsze podkreślam, że ciało każdej z nas jest inne (…) A Kaśka jest wielka! Świetnie to ujęła! Kaśka! Piękne zdjęcie!”.
Trudno się z tym nie zgodzić, prawda? :)
Polecamy: Te leki zabijają milion osób rocznie. Ty też, chociaż o tym nie wiesz, jesteś na nie narażona Karmi piersią i sprzedaje własne mleko. Zarobiła już na nim ponad 20 tysięcy złotych!