Czego lepiej nie mówić?

Czego lepiej nie mówić?
Po pierwsze, są gafy, które powstają wtedy, gdy mówimy do drugiej osoby, nie znając jej, o czymś, co dotyczy jej bezpośrednio.
/ 28.11.2010 12:39
Czego lepiej nie mówić?

Po pierwsze

Tak, np. pytamy się siedzącego obok nas dyrektora dużej instytucji: „ Jakie studia pan skończył?” (a on ma tylko maturę) czy pytamy się sąsiada przy stole: „Czy lubi pan jeździć na rowerze?” (a on ma sparaliżowane nogi) lub opowiadamy rudej kobiecie, która stoi obok nas, w grupce znających ją ludzi, na przyjęciu bufetowym dowcip o blondynkach, w świetle którego każda blondynka to idiotka, a nie wiemy, że ta sąsiadka jest blondynką, która zrobiła się na rudo dopiero dzisiejszego ranka.

Po drugie

Gafy pojawiają się wtedy, gdy mówimy do drugiej osoby, której dobrze nie znamy o sobie. Stwierdzamy zatem, np. „Mam trójkę zdrowych, inteligentnych dzieci i to jest jeden z elementów mojego szczęścia” i robimy to w obecności osoby, której jedno dziecko jest niepełnosprawne fizycznie, a drugie upośledzone umysłowo. Mówimy do osoby, która nie może mieć dzieci: „Dzieci są moim szczęściem. Małżeństwo bezdzietne jest jakoś patologiczne”. Mówimy do wdowca, którego żona umarła tydzień temu: „Moja żona jest dla mnie wielką podporą. Nie wyobrażam sobie życia bez żony”.

Po trzecie

Gafy wynikające z tego, że mamy nieaktualne informacje o osobie, z którą rozmawiamy, którą kiedyś dobrze znaliśmy, ale od dawna nie mieliśmy z nią kontaktu.

Pytamy się zatem, np. człowieka, który w atmosferze skandalu został dyscyplinarnie zwolniony z uczelni: „Co tam na uczelni?” lub człowieka, któremu właśnie zmarła żona: „jak tam żona. Nadal taka pełna radości życia?”

Po czwarte

Gafy wynikające z tego, że mówimy do drugiej osoby o osobach trzecich nie zdając sobie sprawy z tego jakie relacje łączą te osoby trzecie z naszym rozmówcą.

Pytamy się więc, np. „Czy nie wie pan kto to jest ta podstarzała brzydula o niewiarygodnie krzywych nogach i niebywale złym guście?” i słyszymy na to: „To moja żona”. Mówimy, np. „Malinowski to kretyn i złodziej” i dowiadujemy się: „To mój teść”. Stwierdzamy: „X jest złym posłem. Nie zna się na niczym i to obrzydliwy karierowicz” i dowiadujemy się: „To mój przyjaciel, człowiek, którego bardzo cenię i na którego głosowałem”.

Oczywiście nasi rozmówcy nie muszą wcale zdradzić swoich związków z osobą przez nas krytykowaną, ale to i tak, oczywiście nie zmienia istoty problemy. Popełniliśmy wielką gafę.

Polecamy: Faux pas i gafa

Po piąte

Gafy wynikające z tego, że odnosimy się krytycznie do czegoś, z czym bardzo związany jest nasz rozmówca, a my o tym nie wiemy.
I tak jeden ze znajomych, człowiek prawicowych poglądów, opowiadał o tym jak zaprzyjaźnił się z kobietą o tych samych poglądach. Ta kobieta zaprosiła go do siebie do domu, do innego miasta. Gdy zasiadł z gospodarzami przy stole powiedział: „SLD to barbarzyńcy”. Potem dowiedział się, że mąż tej kobiety jest w tym mieście szefem Sojuszu Lewicy Demokratycznej. Inny znajomy gościł u siebie kolegę z dawnych lat, który w pewnym momencie stwierdził: „Te mohery z Radia Maryja denerwują mnie swoją ksenofobią” i wtedy dowiedział się, że gospodarze prowadzą Biuro Radia Maryja w swojej parafii.

Trzeci przykład. Ktoś na przyjęciu mówi: „Ja bym urzędników, tych darmozjadów, wszystkich wysłał na zielona trawkę” i dowiaduje się, że większość gości to właśnie urzędnicy.

Po szóste

Gafy wynikające z tego, że wyrażamy takie opinie o czymś, które diametralnie się różnią od opinii naszego rozmówcy.
I tak po wspólnym obejrzeniu filmu mówimy: „To ewidentnie straszna chała” i dowiadujemy się, że nasz rozmówca wcześniej wyraził opinię, że to arcydzieło, czy stwierdzamy w obecności kogoś, kto znany jest w swoim środowisku jako miłośnik literatury iberoamerykańskiej, że literatura ta nie jest wysokich lotów.

Przykładem tego typu gafy jest również stwierdzenie w towarzystwie osób, które spotkaliśmy pierwszy raz w życiu (a z których większość poluje), że polowanie to nieludzkie barbarzyństwo i myśliwych powinno się wsadzić do więzienia za okrucieństwo” czy stwierdzenie, że wędkarstwo to sport „dla leniwych bezmózgowców” na przyjęciu, które jest w istocie, choć my o tym nie wiemy, posiedzeniem kółka wędkarskiego.

Czytaj także: Czego nie robić, by nikogo nie obrazić?

Zobacz stronę eksperta: www.savoir-vivre.com.pl

Redakcja poleca

REKLAMA