Na morze - czy jestem już na tyle dobrym surferem?

Windsurfing na morzu to bezsprzecznie większa frajda niż żegluga na jeziorach czy stawach, ale często i duże wyzwanie, wymagające od deskarza nabycia nowych umiejętności.
Poznałeś już windsurfingowe ABC i oczami duszy widzisz się na morzu? Tak, to jest właśnie odpowiedni moment, aby zacząć swą morską przygodę, bo do tego, tak naprawdę, potrzebne są podstawowe umiejętności pływania na desce.
/ 27.08.2010 12:39
Windsurfing na morzu to bezsprzecznie większa frajda niż żegluga na jeziorach czy stawach, ale często i duże wyzwanie, wymagające od deskarza nabycia nowych umiejętności.

Na morzu więcej frajdy

Windsurfing na morzu to bezsprzecznie większa frajda niż żegluga na jeziorach czy stawach, ale często i duże wyzwanie, wymagające od deskarza nabycia nowych umiejętności. Na samym starcie nie dość, że musimy naprawdę dobrze pływać wpław, to konieczna jest biegłość w technikach ślizgowych. Musimy też pewnie sobie radzić z obracaniem deski przy wiatrach silniejszych (nawet jeśli robimy to z wody po upadku z deski). Zanim przejdziemy na Bałtyk czy Adriatyk warto więc najpierw nabyć biegłości np. na zatoce.

Jak wyczuć odpowiedni moment?

Kiedy więc jest ten moment? Bezwarunkowo najważniejszym jest, abyśmy potrafili trafnie oceniać zmieniające się warunki pogodowe. Sprzęt, dobrze dobrany do panujących warunków na wodzie, plus stopniowe dawkowanie poziomu trudności to recepta, która uchroni nas od każdego niebezpieczeństwa na morzu.

Ale jak rzeczywiście zacząć, gdy spienione fale zalewają na plażę? Faktycznym wyzwaniem jest przybój (a czasem nawet dwa), który wyznacza pas o długości ok. 200 m od brzegu. Przechodząc przez ten odcinek musimy zachować zimną krew (szczególnie przy silnych wiatrach), a gdy zdarzy się, że fala zmiecie nas z deski, spokojnie wystartować ponownie, tylko że z wody.

Waterstart!

Przy waterstarcie pamiętajmy, aby żagiel cały czas był wysoko uniesiony nad wodę i nie zahaczył o jej powierzchnię. Najlepiej startować ustawiając się po stronie nawietrznej deski od strony rufy. Deskę ustawiamy dziobem prostopadle do nadchodzącej fali. Często wygodnie jest wręcz deskę wepchnąć na falę, aby się po niej prześlizgnęła.

Urazy zdarzają się rzadko, a jedynym zagrożeniem jest nasza panika.

Trójkąt funboardzisty

Obawa o zniesienie przez wiatr jest uzasadniona tylko i wyłącznie, gdy wieje od lądu. Przeważnie jednak dominują kierunki lekko do brzegu i jeśli nas znosi, to na plażę zgodnie z kierunkiem wiatru. Pamiętajmy jednak o trójkącie funboardzisty. Przy wiatrach dobijających do brzegu, jeśli wyniesie nas kilkaset metrów w dół, kwestią pozostanie tylko, ile musimy później pieszo wracać na miejsce ponownego startu.

Zobacz też: Dzieci i windsurfing: jak, gdzie i kiedy?

Zestaw typu Wave czy Freestyle?

Jeszcze parę słów o sprzęcie. Nieprawdą jest, że aby zacząć przygodę z morzem, musimy z automatu zaopatrzyć się w zestaw typu Wave. Ten specjalistyczny sprzęt jest przeznaczony do żeglugi na dużych falach, a na Bałtyk, zwłaszcza na początku, wystarczy deska mniejsza np. Freestyle.

Przeczytaj: Windsurfing: co robić, gdy potrzebna jest pomoc?

Redakcja poleca

REKLAMA