Sharon Stone - Nie chciała batmana
W jakim filmie zagrała Sharon Stone? Oczywiście w „Nagim instynkcie”! A w jakim jeszcze? Tu zaczynają się schody... Bo choć aktorka ma w swojej filmografii ponad 70 ról, to idziemy o zakład, że nawet po dłuższej chwili zastanowienia mało kto jest w stanie wymienić więcej niż pięć, sześć z nich. Sharon nie ma bowiem nosa do angażowania się w kasowe projekty. Nie chciała być dziewczyną Batmana w pierwszej części przygód „Netoperka” i – konsekwentnie – jego przeciwniczką w części trzeciej „Batman i Robin”. Wziąwszy pod uwagę, że nie zgodziła się także wcielić w obiekt westchnień Jamesa Bonda w filmie „Świat to za mało”, wychodzi na to, że Stone nie lubi grać dziewczyn superbohaterów. Nic dziwnego, w końcu sama jest superkobietą!
1
z
6
fot. ONS
Miejsce 6
Harrison Ford - NIeczuły na słówka
Jest bogaty, ciągle zabójczo przystojny i w dodatku zaręczony z uroczą Calistą Flockhart. Czego do szczęścia brakuje Harrisonowi Fordowi? Jedynie Oscara. Mógłby go zdobyć, gdyby w 1983 roku nie odrzucił roli w dramacie „Czułe słówka”. Ford uważał jednak, że postać, którą miał kreować na ekranie – starzejącego się niepoprawnego kobieciarza – źle wpłynie na jego image nieustraszonego macho, który budował konsekwentnie od początku kariery. Ostatecznie rola trafiła do Jacka Nicholsona, który otrzymał za nią nie tylko Oscara, ale także Złoty Glob i kilkadziesiąt innych wyróżnień. Drugą szansę na Oscara Ford stracił, kiedy odmówił zagrania w „Liście Schindlera”. Tym razem kierowały nim jednak szlachetniejsze pobudki. Jak tłumaczył, nie chciał, aby jego gwiazdorski status odwrócił uwagę widzów od opowiadanej w filmie historii. W roli Oskara Schindlera zastąpił go – wówczas jeszcze mało rozpoznawalny – Liam Neeson.
Harrison Ford - NIeczuły na słówka
Jest bogaty, ciągle zabójczo przystojny i w dodatku zaręczony z uroczą Calistą Flockhart. Czego do szczęścia brakuje Harrisonowi Fordowi? Jedynie Oscara. Mógłby go zdobyć, gdyby w 1983 roku nie odrzucił roli w dramacie „Czułe słówka”. Ford uważał jednak, że postać, którą miał kreować na ekranie – starzejącego się niepoprawnego kobieciarza – źle wpłynie na jego image nieustraszonego macho, który budował konsekwentnie od początku kariery. Ostatecznie rola trafiła do Jacka Nicholsona, który otrzymał za nią nie tylko Oscara, ale także Złoty Glob i kilkadziesiąt innych wyróżnień. Drugą szansę na Oscara Ford stracił, kiedy odmówił zagrania w „Liście Schindlera”. Tym razem kierowały nim jednak szlachetniejsze pobudki. Jak tłumaczył, nie chciał, aby jego gwiazdorski status odwrócił uwagę widzów od opowiadanej w filmie historii. W roli Oskara Schindlera zastąpił go – wówczas jeszcze mało rozpoznawalny – Liam Neeson.
2
z
6
fot. ONS
Miejsce 5
Julii Roberts - „Nie” dla nagości
Kiedy w 1991 roku Kathy Bates sprzątnęła Julii Roberts sprzed nosa prawie pewnego Oscara za „Pretty Woman” (bukmacherzy dawali wtedy Julce ponad 50 procent szans na wygraną!), ta obiecała sobie, że kiedyś jeszcze stanie na podium ze złotą statuetką w rękach. I pod tym kątem zaczęła dobierać role. Ponieważ konserwatywna Akademia Filmowa niezbyt ceni sobie erotykę na ekranie, Julia bez chwili wahania odrzuciła rolę tak w „Nagim instynkcie” (którą z miejsca chwyciła Sharon Stone ), jak i „Niemoralnej propozycji”. Z drugiej strony nie przyjęła też propozycji zagrania w – jak jej się wydawało piekielnie nudnym – „Zakochanym Szekspirze”, za którego Oscara zdobyła Gwyneth Paltrow . Suma sumarum Roberts swój cel jednak osiągnęła. W 2001 roku Akademia nagrodziła ją za tytułową rolę w biograficznym dramacie „Erin Brockovich”.
Julii Roberts - „Nie” dla nagości
Kiedy w 1991 roku Kathy Bates sprzątnęła Julii Roberts sprzed nosa prawie pewnego Oscara za „Pretty Woman” (bukmacherzy dawali wtedy Julce ponad 50 procent szans na wygraną!), ta obiecała sobie, że kiedyś jeszcze stanie na podium ze złotą statuetką w rękach. I pod tym kątem zaczęła dobierać role. Ponieważ konserwatywna Akademia Filmowa niezbyt ceni sobie erotykę na ekranie, Julia bez chwili wahania odrzuciła rolę tak w „Nagim instynkcie” (którą z miejsca chwyciła Sharon Stone ), jak i „Niemoralnej propozycji”. Z drugiej strony nie przyjęła też propozycji zagrania w – jak jej się wydawało piekielnie nudnym – „Zakochanym Szekspirze”, za którego Oscara zdobyła Gwyneth Paltrow . Suma sumarum Roberts swój cel jednak osiągnęła. W 2001 roku Akademia nagrodziła ją za tytułową rolę w biograficznym dramacie „Erin Brockovich”.
3
z
6
fot. ONS
Miejsce 4
Tom Cruise - Motor zamiast nożyczek
Jakiej decyzji najbardziej żałuje Tom Cruise? Jak sam przyznaje – tej, że w 1989 roku odrzucił rolę w baśni „Edward Nożycoręki” (która przyniosła uznanie Johnny’emu Deppowi ) i zagrał w filmie o wyścigach motocyklowych „Szybki jak błyskawica”. „Na długi czas zaszufladkowano mnie jako idealnego aktora do ról amerykańskich bohaterów, a twórcy kina artystycznego zaczęli mnie traktować jak zadżumionego”, twierdzi Cruise. Faktycznie, przez dekadę (aż do roli w filmie Stanleya Kubricka „Oczy szeroko zamknięte”) Tom grał głównie w obrazach z cyklu „zabili go i uciekł”. Aby zagrać u kultowego Kubricka, zrezygnował z „Matriksa” (miał być Neo!) i „Pięknego umysłu” – za rolę tym ostatnim Oscara otrzymał Russell Crowe. Inna oscarowa szansa przeleciała Cruise’owi koło nosa, kiedy nie zgodził się wcielić w postać Harveya Milka (zagrał go Sean Penn). Nie mogło jednak być inaczej. Tom nigdy nie przyjmuje ról homoseksualistów.
Tom Cruise - Motor zamiast nożyczek
Jakiej decyzji najbardziej żałuje Tom Cruise? Jak sam przyznaje – tej, że w 1989 roku odrzucił rolę w baśni „Edward Nożycoręki” (która przyniosła uznanie Johnny’emu Deppowi ) i zagrał w filmie o wyścigach motocyklowych „Szybki jak błyskawica”. „Na długi czas zaszufladkowano mnie jako idealnego aktora do ról amerykańskich bohaterów, a twórcy kina artystycznego zaczęli mnie traktować jak zadżumionego”, twierdzi Cruise. Faktycznie, przez dekadę (aż do roli w filmie Stanleya Kubricka „Oczy szeroko zamknięte”) Tom grał głównie w obrazach z cyklu „zabili go i uciekł”. Aby zagrać u kultowego Kubricka, zrezygnował z „Matriksa” (miał być Neo!) i „Pięknego umysłu” – za rolę tym ostatnim Oscara otrzymał Russell Crowe. Inna oscarowa szansa przeleciała Cruise’owi koło nosa, kiedy nie zgodził się wcielić w postać Harveya Milka (zagrał go Sean Penn). Nie mogło jednak być inaczej. Tom nigdy nie przyjmuje ról homoseksualistów.
4
z
6
fot. ONS
Miejsce 3
John Travolta - Nie pobiegł jak Forrest
Gdyby John Travolta akceptował wszystkie proponowane mu role, Tom Hanks miałby na koncie o jednego Oscara mniej, a Richard Gere nie zostałby gwiazdą. Obaj panowie zyskali bowiem uznanie dzięki filmom, które Travolta uznał za niegodne uwagi. Zwłaszcza Gere powinien pamiętać o wysyłaniu Travolcie co roku dobrego wina na urodziny. Trzy role, które rozsławiły go pod koniec lat 70. (w „Niebiańskich dniach”, „Amerykańskim żigolaku” oraz „Oficerze i dżentelmenie”), były pisane specjalnie pod Travoltę i trafiły do Richarda dopiero wtedy, gdy John – skupiony na kręceniu kolejnych musicali – nie wyraził nimi zainteresowania. Jeśli zaś idzie o Hanksa, to jego słynny Forrest Gump także miał być popisową rolą Travolty. John wziął nawet udział w kręceniu pierwszych scen, ale potem produkcja stanęła. Aktor wycofał się z filmu i zaangażował w komedię „I kto to mówi 3”. Po kilku tygodniach prace na planie „Forresta Gumpa” ruszyły – tym razem z Tomem Hanksem w roli tytułowej, za którą dostał potem Oscara.
John Travolta - Nie pobiegł jak Forrest
Gdyby John Travolta akceptował wszystkie proponowane mu role, Tom Hanks miałby na koncie o jednego Oscara mniej, a Richard Gere nie zostałby gwiazdą. Obaj panowie zyskali bowiem uznanie dzięki filmom, które Travolta uznał za niegodne uwagi. Zwłaszcza Gere powinien pamiętać o wysyłaniu Travolcie co roku dobrego wina na urodziny. Trzy role, które rozsławiły go pod koniec lat 70. (w „Niebiańskich dniach”, „Amerykańskim żigolaku” oraz „Oficerze i dżentelmenie”), były pisane specjalnie pod Travoltę i trafiły do Richarda dopiero wtedy, gdy John – skupiony na kręceniu kolejnych musicali – nie wyraził nimi zainteresowania. Jeśli zaś idzie o Hanksa, to jego słynny Forrest Gump także miał być popisową rolą Travolty. John wziął nawet udział w kręceniu pierwszych scen, ale potem produkcja stanęła. Aktor wycofał się z filmu i zaangażował w komedię „I kto to mówi 3”. Po kilku tygodniach prace na planie „Forresta Gumpa” ruszyły – tym razem z Tomem Hanksem w roli tytułowej, za którą dostał potem Oscara.
5
z
6
fot. ONS
Miejsce 2
Sean Connery - Nazywam się bond, nie shogun!
Sean Connery zagrał w prawie setce filmów. Lista obrazów, w których nie zechciał się pojawić, jest równie imponująca. Ponieważ nie wystarczy nam miejsca na wymienienie wszystkich wzgardzonych przez niego ról, ograniczymy się do najbardziej spektakularnych. Connery nie zagrał w słynnym serialu „Shogun” (zastąpił go Richard Chamberlain ). Jak twierdził: „Nie warto marnować czasu na telewizyjne tasiemce, bo to twórczość z niższej półki”. Nie przyjął roli Obi-Wan Kenobiego w „Gwiezdnych wojnach” z 1977 roku, ponieważ uznał, iż jest na nią „stanowczo za młody” (liczył sobie wówczas 47 lat!). Nie pojawił się w thrillerze „Na linii ognia”, bo uznał fabułę filmu za zbyt banalną. Jego zdania nie podzieliła Akademia Filmowa, nominując scenariusz tego obrazu do Oscara. Connery nie zagrał także w „Matriksie”, gdzie miał się wcielić w Architekta. Gdy odrzucił tę rolę, została ona ograniczona do drobnego epizodu, choć pierwotnie miała być kluczową w filmie. Cóż, choć jako Bond Connery budził zaufanie, to nie zwrócilibyśmy się do niego o radę w kwestiach zawodowych. Najwyraźniej nie ma bowiem do nich nosa.
Sean Connery - Nazywam się bond, nie shogun!
Sean Connery zagrał w prawie setce filmów. Lista obrazów, w których nie zechciał się pojawić, jest równie imponująca. Ponieważ nie wystarczy nam miejsca na wymienienie wszystkich wzgardzonych przez niego ról, ograniczymy się do najbardziej spektakularnych. Connery nie zagrał w słynnym serialu „Shogun” (zastąpił go Richard Chamberlain ). Jak twierdził: „Nie warto marnować czasu na telewizyjne tasiemce, bo to twórczość z niższej półki”. Nie przyjął roli Obi-Wan Kenobiego w „Gwiezdnych wojnach” z 1977 roku, ponieważ uznał, iż jest na nią „stanowczo za młody” (liczył sobie wówczas 47 lat!). Nie pojawił się w thrillerze „Na linii ognia”, bo uznał fabułę filmu za zbyt banalną. Jego zdania nie podzieliła Akademia Filmowa, nominując scenariusz tego obrazu do Oscara. Connery nie zagrał także w „Matriksie”, gdzie miał się wcielić w Architekta. Gdy odrzucił tę rolę, została ona ograniczona do drobnego epizodu, choć pierwotnie miała być kluczową w filmie. Cóż, choć jako Bond Connery budził zaufanie, to nie zwrócilibyśmy się do niego o radę w kwestiach zawodowych. Najwyraźniej nie ma bowiem do nich nosa.
6
z
6
fot. ONS
Miejsce 1
Brad Pitt - Titanic zatonął bez niego
Być może Brad Pitt nie odrzucił jeszcze tylu ról co Sean Connery (zauważmy jednak, że jest od niego o ponad 30 lat młodszy, więc jeszcze może się wykazać...), nie mamy jednak wątpliwości, że to właśnie jemu należy się pierwsze miejsce w naszym rankingu. Najseksowniejszy blondyn Hollywood nie przyjął bowiem roli w kasowym przeboju wszech czasów – „Titanicu”. To właśnie on jako pierwszy otrzymał propozycję wcielenia się w postać Jacka Dawsona w superprodukcji Jamesa Camerona. Nie zgodził się, ponieważ... obiecał sobie nie występować w wysokobudżetowych, komercyjnych hitach! Rola powędrowała więc do Leonarda DiCaprio. Pitt najwyraźniej żałował swojej decyzji, przyjął bowiem rolę w innej superprodukcji, w „Troi”. Niestety, rolą Achillesa wzbudził tylko politowanie krytyków i stał się obiektem żartów internautów, którzy nazywali go „greckim herosem z amerykańskiego boysbandu”. Gdybyście ciągle mieli wątpliwości, czy Brad Pitt faktycznie powinien być naszym numerem jeden, to dodajmy, że poza „Titanikiem” aktor odrzucił jeszcze propozycje ról w tak kasowych filmach jak „Charlie i fabryka czekolady”’ (wyobrażacie go sobie w roli Willy’ego Wonki?!), „American Psycho”, „Matrix”, „Apollo 13” czy oscarowym „Wzgórzu nadziei”.
Brad Pitt - Titanic zatonął bez niego
Być może Brad Pitt nie odrzucił jeszcze tylu ról co Sean Connery (zauważmy jednak, że jest od niego o ponad 30 lat młodszy, więc jeszcze może się wykazać...), nie mamy jednak wątpliwości, że to właśnie jemu należy się pierwsze miejsce w naszym rankingu. Najseksowniejszy blondyn Hollywood nie przyjął bowiem roli w kasowym przeboju wszech czasów – „Titanicu”. To właśnie on jako pierwszy otrzymał propozycję wcielenia się w postać Jacka Dawsona w superprodukcji Jamesa Camerona. Nie zgodził się, ponieważ... obiecał sobie nie występować w wysokobudżetowych, komercyjnych hitach! Rola powędrowała więc do Leonarda DiCaprio. Pitt najwyraźniej żałował swojej decyzji, przyjął bowiem rolę w innej superprodukcji, w „Troi”. Niestety, rolą Achillesa wzbudził tylko politowanie krytyków i stał się obiektem żartów internautów, którzy nazywali go „greckim herosem z amerykańskiego boysbandu”. Gdybyście ciągle mieli wątpliwości, czy Brad Pitt faktycznie powinien być naszym numerem jeden, to dodajmy, że poza „Titanikiem” aktor odrzucił jeszcze propozycje ról w tak kasowych filmach jak „Charlie i fabryka czekolady”’ (wyobrażacie go sobie w roli Willy’ego Wonki?!), „American Psycho”, „Matrix”, „Apollo 13” czy oscarowym „Wzgórzu nadziei”.