Jak rozmawiać z dzieckiem o emocjach
Wbrew pozorom nie jest to trudne. Jeśli będziesz mówić szczerze i prostymi słowami o tym, co czujesz, nawet małe dziecko to zrozumie. Twoje zachowanie będzie dla niego jaśniejsze.
- Nie zbieraj napięć i frustracji, bo kiedy wybuchają, ich siła może dziecko przerazić. Odreagowuj je stopniowo i pokazując, jak to można robić.
- Wyjaśniaj powody swoich odczuć. Nie zostawiaj dziecka bez odpowiedzi na pytanie: „Mamusiu,
co się stało?”, „Dlaczego jesteś smutna?”.
- Mów wprost o tym, co ty czujesz, a nie inni. Kiedy nazywasz tylko swoje odczucia, nie obwiniasz za nie dziecka ani innych osób.
- Nie ukrywaj łez ani nie zachęcaj dziecka do powstrzymywania płaczu. One są oznaką wrażliwości, a nie słabości, którą niektórzy im przypisują. Twój mały mężczyzna też ma do nich prawo.
- Akceptuj wszystkie swoje uczucia i przyjmuj za nie odpowiedzialność. Pokazuj dziecku, że to bardzo ważna część życia.
- Nie doprowadzaj sytuacji do skrajności, kiedy już nic nie będziesz mogła zrobić z emocjami.
- zawsze przepraszaj, jeśli popełnisz błąd, np. wybuchniesz bez powodu albo oskarżysz o coś malucha.
- Ucz dziecko rozróżniania emocji od zachowania: gniewu i złości od działania w gniewie czy złości.
- Analizuj uczucia malucha, bo w ten sposób dzieci często komunikują o swoich niezaspokojonych potrzebach, których nie potrafią wyrazić słowami.
Przygnębienie
Masz dziś gorszy nastrój, jest Ci smutno – może to hormony, może poranna kłótnia z mężem... Łzy same napływają Ci do oczu, ale za wszelką cenę je powstrzymujesz. Starasz się uśmiechać i robisz wszystko, by maluch nie zorientował się, że coś Cię trapi.
Nasza diagnoza: Uważasz, że Twój smutek to Twój problem i nie wolno obarczać nim dziecka. Bardzo starasz się więc ukryć to, co czujesz, i być wesołą. Ale to trudne zadanie.
Nasza rada: Pamiętaj, masz prawo do negatywnych emocji. Poza tym dzieci świetnie wyczuwają nastroje, więc i tak nie uda Ci się skryć przygnębienia. To naturalny stan, który dopada czasem każdego. Jeśli maluch zorientuje się, że ukrywasz gorszy humor, uzna, że takie odczucie to coś złego i może zacząć postępować tak, jak Ty. A przecież chcesz, by Twoja pociecha dzieliła się z Tobą swoimi smutkami? Daj dobry przykład. Wyjaśnij, dlaczego masz chandrę, powiedz, jak się czujesz. To ważna nauka opisywania emocji.
Złość
W pracy wszystko szło nie tak, więc wracasz do domu zła jak chmura gradowa. Już od progu widzisz bałagan, ale, nie chcąc gderać, w milczeniu ruszasz do pokoju syna. To, co tam zastajesz, przekracza Twoje najśmielsze oczekiwania. Zaczynasz sprzątać, prosząc go o pomoc. Gdy prośby nie skutkują, jesteś coraz bardziej wściekła. Krzyczysz albo dajesz synowi klapsa. On płacze. Mąż próbuje Was uspokoić, nie wiedząc, o co właściwie chodzi.
Nasza diagnoza: Traktujesz złość jak uczucie destrukcyjne i starasz się jej unikać. Nie okazałaś jej w pracy ani nie wyładowałaś złości na mężu. Wobec syna też chciałaś zachować spokój, ale swoim opanowaniem wprowadziłaś go w błąd. Nie zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji, więc nie przejął się prośbą o pomoc w sprzątaniu. Jego zachowanie przepełniło czarę goryczy. Wyrzuciłaś z siebie złość z całego dnia i wszystko skupiło się na dziecku. Ten nagły wybuch emocji przeraził go, bo nie zrozumiał, o co chodzi, i poczuł się winny za całe zdarzenie. A przecież nie tylko on nabroił.
Nasza rada: Nie obawiaj się złości. Nie traktuj jej tylko jako oznaki utraty panowania nad sobą. Ona informuje innych o tym, że zrobili coś źle. W pracy powinnaś okazać niezadowolenie, jeśli ktoś zawinił. W domu, widząc bałagan, mogłaś opisać przyczyny swojego zdenerwowania: „Złości mnie, kiedy...”, „Nie lubię, gdy...”, zamiast zachowywać sztuczny spokój, pod którym aż buzowało. Wtedy nie wprowadziłabyś męża ani synka w błąd i sobie dałabyś szansę na wyciszenie. Zareagowałabyś spokojniej na bałagan w domu. Twój maluch wiele by skorzystał z takiej lekcji wyrażania emocji.
Rozczarowanie
Porażka w pracy lub całkiem banalny problem w domu? Imieninowa szarlotka z zakalcem? Wydaje Ci się, że jesteś do niczego, że nic nie potrafisz dobrze zrobić. Masz żal do siebie i całego świata, mówisz przy dziecku: „Ale jestem beznadziejną kucharką” itp. Albo wstydzisz się – bo przecież Tobie nie powinny się przytrafiać takie wpadki!
Nasza diagnoza: Twoje rozczarowanie wynika z konfrontacji oczekiwań z rzeczywistością. Jedna porażka sprawia, że uogólniasz sądy na swój temat, zamiast trzymać się konkretów. A może jesteś perfekcjonistką, która wstydzi się każdego niepowodzenia i ukrywa je.
Nasza rada: Nie oceniaj siebie, ale swoje zachowania. Jeśli dziecko często słyszy, jak uogólniasz negatywne opinie o sobie, może nabrać pesymistycznego nastawienia do życia. Zamiast narzekania malec powinien usłyszeć: „No cóż, dziś mi się nie udało. Szkoda, ale spróbuję jutro, wypróbuję inny przepis na...” itp. Wtedy pokazujesz dziecku, że zamiast się wstydzić porażki czy za nią obwiniać, można obiektywnie oceniać niepowodzenia i z wiarą w siebie próbować innych rozwiązań.
Strach
Przeraża Cię ciemna piwnica.
A kiedy słyszysz pioruny zwiastujące zbliżającą się burzę, bledniesz na twarzy i masz ochotę schować się pod łóżko. Dziecko patrzy na Ciebie zaskoczone i w końcu też zaczyna się bać.
Nasza diagnoza: Sama nie wiesz, co robić - ukrywać strach czy mówić o nim dziecku? Czujesz się zagubiona. Skoro jesteś dorosła, to przecież nie powinnaś bać się takich głupot!
Nasza rada: Skoro odczuwasz strach, to nie wymagaj od siebie, by zniknął tylko dlatego, że jesteś mamą. Strach należy do całego zestawu emocji, jakie nas dotykają. Twojego dziecka też nie ominie. Zamiast udawać, że nic Ci nie jest, ucz malca nazywać przyczyny strachu i znajdować racjonalne sposoby na uspokojenie. Mów: „Nie lubię, gdy grzmi, ale przecież domy mają piorunochrony, które chronią przed burzą”. „Czuję się nieprzyjemnie w ciemnym pokoju, ale wiem, że nie ma tu nic strasznego. Zaraz zapalimy światło”.
Krystyna Zielińska