Zasadniczo srebrne pasemka zostały „wynalezione”, aby pokrywać… siwe włosy. Posrebrzane nitki mają bowiem nadawać zwykłej popielatej siwiźnie świeżości i blasku, gdy nie chce się nam już bawić się w zdecydowane kolory. Ale tak jak z innymi modowymi kaprysami, srebrne pasemka przyciągnęły uwagę kobiet, którym do czterdziestki jeszcze daleko.
Faktycznie dobrze wykonane srebrne pasemka na czarnych czy ciemnobrązowych włosach dodają nie tylko szlachetnego uroku, ale także objętości i oryginalności. Całość musi być jednak subtelna dlatego trzeba pamiętać o umiarze w szerokości i gęstości, a zacząć raczej od eksperymentowania z tonerami czy spłukiwalnymi szamponami. Srebrne nitki wyglądają szczególnie atrakcyjnie na grzywce, wokół twarzy oraz na pocieniowanym warstwami karczku. Krótkie włosy mogą z kolei w wersji posiwiałej wydawać się bardzo drastyczne i wyostrzać rysy, dlatego warto poczekać ze srebrem aż kosmyki będzie się dało założyć za ucho.
Najbardziej awangardowy i modny pomysł to posrebrzenie jedynie końcówek - ok. 3-5 cm w zależności od długości całych włosów. Równomiernie rozproszone i tracące na intensywności w miarę posuwania się w górę dają naprawdę piękny, elegancki efekt i świetnie pasują kobietom o urodzie typu lato i zima. Samodzielnie to wykonać bardzo trudno, zwłaszcza, że kontrast między srebrem a ciemnym jest na tyle duży, że błędów nie wybacza, dlatego raczej polecamy skorzystać z usług fryzjera.
Ze srebrem eksperymentują wielcy kreatorzy i gwiazdy. Ostatnio największą uwagę zwróciła na siebie Kate Moss prezentując się w arcyciekawych siwych pasemkach wykonanych na… blond włosach. Efekt oceńcie sami…
Agata Chabierska