Lekarz zajmujący się francuską himalaistką Elisabeth Revol przeanalizował stan Tomasza Mackiewicza i wydał opinię na jego temat, a dokumenty udostępnił w 3 językach (francuskim, polskim i angielskim) przyjaciel Revol - wspinacz Ludovic Giambiasi. Dr Frédéric Champly uważa m.in. że polski himalaista zmarł kilka godzin po tym, jak Elisabeth Revol zostawiła go w szczelinie śnieżnej na wysokości ok. 7300 m i zaczęła schodzić niżej.
„Według wszelkiego prawdopodobieństwa zgon Tomka nastąpił w ciągu kilku kolejnych godzin (3-5 godzin). Stało się to zapewne w momencie, kiedy Tomek zasnął i nie odczuwał żadnego bólu” - twierdzi dr Frédéric Champly, kierownik oddziału ratunkowego i medycyny wysokogórskiej, zatrudniony w zakładzie medycyny wysokogórskiej przy zespole szpitali regionu Pays du Mont-Blanc.
Na kolejnych stronach przedstawiamy pełną treść oficjalnej opinii lekarskiej, w której dr Champly dokładnie analizuje i opisuje, co się działo z Tomaszem Mackiewiczem w trakcie zdobywania szczytu Nanga Parbat oraz podczas schodzenia z niego. A także fragment wywiadu z polskim lekarzem, ekspertem medycyny ratunkowej i wysokogórskiej.
„Po przeprowadzeniu rozmowy z Elisabeth pragnę przedstawić poniższą opinię dotyczącą stanu chorobowego, który najprawdopodobniej był przyczyną zgonu Tomka.
Tomek od kilku dni był chory, uskarżał się na dolegliwości ze strony układu pokarmowego, które - podobnie jak wszelkie inne, nawet najbardziej błahe, problemy zdrowotne - mogą ujemnie wpłynąć na zdolności aklimatyzacyjne organizmu.
Elisabeth ma wyraźnie w pamięci ogromne zmęczenie Tomka, które uwidoczniło się podczas podejścia pod szczyt w dniu ataku szczytowego - >miał ogromne trudności z posuwaniem się naprzód<. Trudności te wynikały z duszności (odczuwanej jako brak możliwości złapania oddechu wykraczający poza normalne na tej wysokości trudności z oddychaniem i stanowiący jeden z pierwszych objawów wysokościowego obrzęku płuc (HAPE). Po rozpoczęciu schodzenia ze szczytu oprócz duszności pojawił się także kaszel będący objawem podrażnienia oskrzeli i płuc spowodowanego obecnością płynu w pęcherzykach płucnych (wysięk z naczyń krwionośnych). Na tym etapie, w związku z całkowitą niewydolnością aklimatyzacyjną organizmu na danej wysokości, choroba postępuje w sposób nieuchronnie kończący się zgonem, jeżeli chory nie zostanie sprowadzony na dużo niżej położony teren” - pisze w swoim raporcie dr Champly.
Dlaczego Tomasz Mackiewicz stracił wzrok?
„Nagła utrata widzenia, której doświadczył Tomek, mogła być skutkiem kilku czynników (silnej ślepoty śnieżnej, wylewu krwi do oka lub niedokrwienia siatkówki, które mogą wystąpić w takich okolicznościach). W związku z tym stan Tomka, mimo iż udało im się zejść na wysokość ok. 7300 metrów, uległ dalszemu pogorszeniu. Możemy zakładać, że Tomek posiadał zdolności aklimatyzacyjne (czyli próg wysokości, powyżej którego jego organizm nie jest zdolny do aklimatyzacji fizjologicznej) na poziomie między maksymalną wysokością osiągniętą przez Tomka w przeszłości a wysokością szczytu Nanga Parbat (przy czym niewykluczone jest, że próg ten był dodatkowo obniżony ze względu na miejscowy stan zapalny wywołany problemami żołądkowymi Tomka)” - czytamy w opinii lekarza.
„Oddałabym wszystkie te pieniądze, żeby wrócił...” – wzruszające słowa partnerki Tomasza Mackiewicza
Dlaczego Tomasz Mackiewicz nie mógł zejść niżej i się uratować
„Elisabeth dokładnie zapamiętała >ślady krwi na brodzie Tomka...<, które są objawem najbardziej zaawansowanego stadium wysokościowego obrzęku płuc, oraz >pienistą różową wydzielinę<, która jest pochodzącą z oskrzeli wydzieliną zmieszaną z krwią pojawiającą się w wyniku uszkodzeń oskrzeli i płuc. Wysokościowy obrzęk płuc był u Tomka w ostatecznym stadium, co oznacza, że poziom niedotlenienia musiał być szczególnie wysoki, a jego zdolność do poruszania się bliska zeru ze względu na brak paliwa (tlenu). (Co tłumaczy jego rezygnację z dalszego schodzenia do obozu 2 lub 3)” - wyjaśnia dr Champly.
Tomasz Mackiewicz
Jak zmarł Tomasz Mackiewicz?
„Nie wydaje się natomiast, aby u Tomka rozwinął się wysokościowy obrzęk mózgu, ponieważ - według relacji Elisabeth - nie wykazywał on żadnych charakterystycznych objawów neurologicznych. Jego wypowiedzi były spójne, nie majaczył i był przytomny przez bardzo długi czas. Problemy z utratą przytomności, które pojawiły się u Tomka w szczelinie śnieżnej, były najprawdopodobniej wywołane poważnym niedotlenieniem organizmu (hipoksją).
Według wszelkiego prawdopodobieństwa zgon Tomka nastąpił w ciągu kilku kolejnych godzin (3-5 godzin). Stało się to zapewne w momencie, kiedy Tomek zasnął i nie odczuwał żadnego bólu - uważa lekarz.
Przyjaciele Tomka Mackiewicza proszą o pomoc dla trójki dzieci, które osierocił
A co z halucynacjami Elisabeth Revol?
„Pragnę dodać jeszcze parę słów komentarza na temat halucynacji Elisabeth, której wydawało się, że słyszy najprzeróżniejsze rzeczy. Te omamy słuchowe nie były, w mojej opinii, wynikiem obrzęku mózgu, ponieważ miały charakter krótkotrwały i samoistnie ustąpiły, po czym Elisabeth odnalazła i założyła z powrotem but oraz wykazała się przytomnością umysłu, podejmując decyzję o dalszym schodzeniu. W przypadku obrzęku mózgu, podobnie jak przy obrzęku płuc, następowałoby nasilenie objawów i brak jakiejkolwiek poprawy, co ostatecznie doprowadziłoby do śpiączki, a następnie do pewnej śmierci, gdyby nie udało się szybko zejść do bazy” - tak kończy swoją opinię dr Frédéric Champly.
Oryginał dokumentu zamieszczamy na kolejnej stronie.
A na końcu galerii przedstawiamy opinię polskiego lekarza, który koordynował akcje ratunkową Revol i Mackiewicza na temat możliwych scenariuszy na Nanga Parbat.
Oto dokument (część 1 z 2) z analizą stanu Tomasza Mackiewicza wykonaną przez lekarza zajmującego się Elisabeth Revol.
Druga część na kolejnej stronie.
Rządy Polski i Francji całkowicie pokryją koszty akcji ratowniczej na Nanga Parbat.
Opinia dr Champly na temat stanu Tomasza Mackiewicza na Nanga Parbat - ciąg dalszy oficjalnego dokumentu.
Co na temat sytuacji Mackiewicza uważa polski lekarz - Robert Szymczak, ekspert w zakresie medycyny wysokogórskiej, który ze strony polskiej koordynował akcję ratunkową po Revol i Mackiewicza na Nanga Parbat? Dowiecie się na kolejnej stronie galerii.
„Oddałabym wszystkie te pieniądze, żeby wrócił...” – wzruszające słowa partnerki Tomasza Mackiewicza
Polski lekarz Robert Szymczak, doktor nauk medycznych w zakresie medycyny wysokogórskiej, który współtworzył zabezpieczenie medyczne dla Zimowej Narodowej Wyprawy na K2 oraz był koordynatorem akcji ratunkowej Polaków po Revol i Mackiewicza w wywiadzie dla Gazety Wyborczej mówił, że najprawdopodobniej Mackiewicz przekroczył swoje możliwości na Nanga Parbat.
„Organizm ludzi jest w stanie przetrwać takie ekstremalne warunki. Jakkolwiek w przypadku problemów, to nie jest tak, że po prostu można sobie zawrócić. To tak wygląda z naszej perspektywy, perspektywy kanapy. Mózg na 7 czy 8 tys. metrów działa zupełnie inaczej. Jest niedotleniony, zaburzone są funkcje poznawcze, umiejętność planowania, pamięci czy oceny przestrzennej. Czasem ludziom trudno to zrozumieć” - powiedział w wywiadzie.
„To trochę tak jak z człowiekiem, który idzie na imprezę i obiecuje sobie i żonie, że wróci do domu o 1:00. Po wypiciu kilku kieliszków, o tej 1:00, stwierdza, że da radę i zostanie jeszcze trochę. O 2:00 już niespecjalnie wie, która jest godzina. W tych dwóch przypadkach człowiek jest w pewnym amoku. Jeśli ktoś mu nie pomoże, nie >sprowadzi go na ziemię<, to jego decyzje będą zaburzone - wyjaśniał dr Szymczak.
„W przypadku Mackiewicza, okazało się, że prawdopodobnie przekroczył swoje możliwości. Nikt z nas ich jednak nie zna do końca. Revol i Tomek zatrzymali się podczas zejścia ze szczytu. Ekspozycja na niedotlenienie, brak ruchu, narastające wyziębienie - w pewnym momencie znaleźli się na równi pochyłej” - powiedział „Wyborczej specjalista medycyny ratunkowej.