Rewolucja w polskiej wsi, czy w Polsce w ogóle? Gej sołtysem!

Łukasz Włodarczyk i jego partner fot. screen Facebook/Lukasz Włodarczyk
Społeczność wiejska jest bardzo hermetyczna. Tam nie ma miejsca na inność. Żartobliwi powiedzą, że, jak na wsi kichniesz, to zaraz wszyscy będą "gadać", że masz katar. I tak w rzeczywistości jest. Dobre i złe wieści szybko się rozchodzą, kontrowersje bywają bolesne w skutkach. Osoby na tzw. świeczniku powinny dawać przykład, stać na czele wiejskiej społeczności i świecić przykładem w myśl zasady, że sołtys to nie zawód. To misja. Jak więc to się stało, że na czele Sołectwa Bobrowniki stanął gej?
Łukasz Włodarczyk i jego partner fot. screen Facebook/Lukasz Włodarczyk
Imię: Łukasz. Nazwisko: Włodarczyk. Zawód: Sołtys w Sołectwie Bobrowniki niedaleko Słupska. Zawód nr 2: botanik. Zawód nr 3: nauczyciel biologii w II LO im. Adama Mickiewicza w Słupsku. Edukacja: studia o profilu biologicznym. Status związku: w związku. Z kim? Z facetem! Tyle wyczytasz z fejsbukowego profilu Łukasza Włodarczyka – rewolucjonisty, na miarę dzisiejszych czasów. Pewnie pomyślisz sobie: Jak TO możliwe? Sołtys gejem? W Polsce? Na wsi? A jednak!

 

Kontrowersyjny sołtys

Łukasz Włodarczyk – sołtys Sołectwa Bobrowniki to człowiek wielu kontrowersji. Po pierwsze – młody. Kto to słyszał, żeby 26-latek zarządzał całą wsią? A jednak! Po drugie – ateista. Niewierzący? Przecież polska wieś to społeczeństwo chrześcijańskie. Jakim prawem (bo na pewno nie boskim) zarządza nią A-TE-IS-TA? A jednak! Po trzecie – gej! Na polskiej wsi? Tej samej, mlekiem i miodem płynącej, rządzić ma pedał i sodomita? A jednak! Łukasz Włodarczyk pokazuje, że nawet na polskiej wsi jest to możliwe. A przecież bycie sołtysem to nie zawód! To misja. Stajesz na czele dość specyficznej, a nawet według niektórych zaściankowej społeczności. Dodatkowo jest nauczycielem. Niektórym w głowie by się to nie pomieściło, żeby homoseksualista uczył dzieci. W Sołectwie Bobrowniki wszystko jest możliwe. I bardzo dobrze.

Niełatwo być gejem w Polsce. Ale fajnie jest mieć wsparcie rodziny

Rekcja społeczności

Sołtys przyznaje, że obawiał się reakcji ludzi. Nie wiedział, jak inni przyjmą wiadomość o jego orientacji, tym bardziej, że wtedy nie był jeszcze sołtysem. Podkreśla, że wybory były pewnego rodzaju testem. Sprawdzianem, czy wiejska społeczność jest gotowa na takiego przywódcę. No i się udało. Łukasz Włodarczyk podkreśla, że nie czuje się szykanowany, a wręcz traktuje się go normalnie.
 

Nikt nas nie wyzwał od pedałów w cztery oczy, ale do końca nie wiemy, co ludzie o nas myślą. (...) Na pewno były jakieś podśmiewanie się. Jestem o tym przekonany. Znajoma, z którą mieliśmy zacząć współpracować, usłyszała od sąsiadki, czy nie boi się iść pracować do dwóch pedałów. Powiedziała, że właśnie dlatego się nie boi.
- Łukasz Włodarczyk w rozmowie z naTemat

"Dzisiejsi faceci panicznie boją się nowych wyzwań" - z Robertem Biedroniem o mężczyznach, matkach i złym wychowaniu

Rewolucja w zaściankowej Polsce?

Inteligentny, młody, wykształcony. Takich ludzi potrzebuje Polska. Na stanowisko sołtysa zwykle wielu chętnych nie ma, bo i pieniędzy z tego dużo do kieszeni nie wpada, a i odpowiedzialność jest spora. Podczas wyborów głos decydujący ma oczywiście lokalna społeczność. W demokratycznych wyborach wyłaniają najbardziej godnego przedstawiciela wsi. Jak to się stało, że w Sołectwie Bobrowniki na sołtysa wybrano kogoś tak kontrowersyjnego? Czyżby to w końcu jakaś dobra zmiana? Mentalny przewrót? Niektórzy przyczyny tej rewolucji szukają w dużej bliskości Słupska oraz samego Roberta Biedronia. A może jednak stajemy się bardziej tolerancyjni? Może w końcu dorośliśmy to przekonania, że nie orientacja stanowi o człowieku. 

 

Redakcja poleca

REKLAMA