Do tragicznego wypadku doszło 26 czerwca br. Według francuskiej żandarmerii, kobieta brała udział w wyprawie amatorów prowadzonej przez tzw. pirackiego przewodnika. Zsunęła się 200 metrów w dół. Pomimo profesjonalizmu ekipy ratunkowej, nie udało się jej uratować.
To niejedyny taki przypadek, gdy podczas wspinaczki polskich turystów ktoś ginie. Ze statystyk wynika, że na Mont Blanc co roku dochodzi do kilku niebezpiecznych wypadków Polaków. Francuzi są zdania, że to właśnie mieszkańcy naszego kraju zajmują pierwsze miejsca w statystykach "śmierci na własne życzenie". Nie zwracają bowiem uwagi na reguły przyjęte przez specjalistów.
Samorząd Chamonix (miasteczka położonego u stóp Mont Blanc) uważa, że najlepszym wyborem jest rozgraniczenie dwóch grup alpinistów - profesjonalnych i samodzielnych wspinaczy oraz amatorów, którzy będą wspinać się przypięci do lin. Tym drugim zawsze będzie towarzyszył licencjonowany przewodnik z odpowiednimi uprawnieniami. Ma to obniżyć ryzyko śmiertelności wśród turystów.
Wejście na Mont Blanc z przewodnikiem to koszt ok. 800 euro. Właśnie dlatego na rynku ofert coraz częściej pojawiają się ogłoszenia fałszywych przewodników, którzy proponują obniżone ceny.
Z jednego takiego skorzystała właśnie 40-letnia Polka. Organizator twierdził, że na szczyt wprowadził już ponad 100 osób. Nic więc dziwnego, że polska grupa amatorów mu zaufała.
Obecnie w sprawie zmarłej Polki francuska żandarmeria prowadzi dochodzenie. Na razie wiadomo tylko, że Polka wzięła udział w wyprawie, która nie była legalna. "Piracki przewodnik" nie tylko nie był profesjonalistą, ale także nie posiadał żadnych uprawnień do prowadzenia grupy.
Alpinizm i himalaizm należą do coraz bardziej popularnej grupy sportów ekstremalnych. Niestety, pomimo przeszkolenia i specjalistycznych sprzętów, nadal zbyt często słyszymy o kolejnych ofiarach, które zabrały góry. Z żywiołem przegrywają nawet profesjonaliści. Tak było np. z Tomaszem Mackiewiczem, który zginął w styczniu 2018 roku na Nanga Parbat.
Kilka lat temu w mediach głośno było również o innym pirackim przewodniku pochodzącym z Polski. Gdy na Mont Blanc rozszalała się śnieżyca, mężczyzna pozostawił trzy osoby ze swojej wyprawy w schronie i nie pozwolił im na wezwanie pomocy. Straszył ich wysokimi kosztami akcji ratunkowej. Gdy poszkodowani zdecydowali się wezwać służby, przewodnik uciekł. W rezultacie mężczyzna został skazany na 6 miesięcy kary pozbawienia wolności w zawieszeniu oraz 5 tys. euro grzywny. Opis tej sytuacji i wyrok wiszą teraz w widocznym miejscu w Chamonix.
Zobacz także:Wspinaczka - fascynujący i wymagający sport!Piękna himalaistka Kinga Baranowska zdradza swoje tajemnice