„Zawdzięczam Ci życie Tomku, bo gdybyś nie miał siły i odwagi, by walczyć o zejście na 7280 metrów (...), to mnie by już tu nie było, byłabym teraz z Tobą” - pisze Francuzka w liście, który przedrukowały polskie i francuskie media. Elizabeth Revol od czasu powrotu z wyprawy na Nanga Parbat, usunęła się w cień. Teraz zdecydowała się na ostateczne pożegnanie z Tomasza Mackiewiczem.
List Elizabeth Revol do Tomasza Mackiewicza
Elizabeth Revol zamieściła list do Tomasza Mackiewicza na Facebooku. Od wyprawy na ośmiotysięcznik minęły 4 miesiące. Francuzka podkreśliła, że do tej pory nie była w stanie zebrać myśli po tragedii, która wydarzyła się w Himalajach w styczniu tego roku. Jej wpis ma być formą symbolicznego hołdu złożonego Tomaszowi Mackiewiczowi, który nie wrócił z Nanga Parbat.
Revol w swoim pożegnaniu podkreśla, że ją i Mackiewicza łączyła wielka pasja i nierozerwalna więź. Polak był dla niej wielką inspiracją. Ceniła jego niezależność i determinację.
Był poza normą. Chciał łamać ramy, stawiać czoła przeciwnościom losu (...) Zdecydował się być wolnym człowiekiem. (...) Dzisiaj piszę do Ciebie list pożegnalny, ale wolałabym nie skończyć tego, kiedy się pożegnamy, bo to jest coś, czego nie mogę zrobić. Przeżyłem wyjątkowe chwile z Tobą (...). Dokonaliśmy rzeczy pięknych i prawdziwych. Pozostaniesz w moim życiu na wiele sposobów, bo gdy ktoś znajdzie kogoś takiego jak Ty, i pozwoli mu wejść do swego życia, to nie będzie mógł później zakryć śladów tej osoby. Twój uśmiech pozostanie na zawsze w moim sercu, a iskra w Twoich oczach będzie rozjaśniać moje dni. (...) Byłeś wielkim człowiekiem, pomnikiem, żywym mitem i geniuszem
- czytamy na profilu Elizabeth Revol.
Rodzina przygarnęła małego psa. Gdy urósł, okazało się, że to niedźwiedź
Francuzka wraca również do ostatnich wspólnych chwil z Mackiewiczem na Nanga Parbat.
Nie wiem, kiedy przekroczyłeś nieprzekraczalną linię i czy mogłam to dostrzec. Nie wiem, kiedy zaczęłam Cię tracić, kiedy dotarłeś do punktu, skąd nie ma już powrotu i czy sam to poczułeś. (...) 90 metrów poniżej szczytu byłeś w dobrej kondycji. Potem niewiele rozmawialiśmy, ale nie mniej niż wcześniej. Byliśmy bardzo skoncentrowani, kiedy się wspinaliśmy. Nie wiem, jak to się stało, że dzisiaj się żegnamy
- pisze.
Podkreśla również, że decyzja Mackiewicza o zejściu, uratowała jej życie.
Byłeś człowiekiem o wielkim sercu i walczyłeś do końca, by zejść tak nisko, jak to tylko możliwe i uratować mi życie. Zawdzięczam Ci życie Tomku, bo gdybyś nie miał siły i odwagi, by walczyć o zejście na 7280 metrów tej zimnej, nieludzkiej nocy z 25 na 26 stycznia, to mnie by już tu nie było, byłabym teraz z Tobą.
Elizabeth Revol do listu dołączyła niepublikowane dotąd zdjęcia z wyprawy na Nanga Parbat. Na niektórych widać Tomasza Mackiewicza.
Komentarz żony Tomasza Mackiewicz
List Elizabeth Revol - specjalnie dla portalu Polki.pl - skomentowała Anna Solska, żona polskiego himalaisty. Solska podkreśliła, że cieszy się, że nie zaginęła pamięć o Tomaszu Mackiewiczu. Wspomniała, że ucichł również hejt, który tuż po tragicznej wyprawie, rozpętał się w internecie.
To, że wciąż o Tomku piszą media i ludzie jest dla mnie bardzo ważne, bo nie chciałabym, żeby o Nim zapomniano, o tym, kim był, jaki był i czego dokonał... Kiedy nie jest oceniana Jego decyzja pójścia na szczyt, w ogóle Jego walka o szczyt Nangi zimą, budżety Jego wypraw, Jego życie osobiste, bycie Ojcem.... kiedy skupiamy się na wielkim osiągnięciu - wejścia na szczyt Nangi w stylu alpejskim bez tlenu zimą bardzo trudną drogą i zakończenie drogi jednej z największych legend Himalizmu, Reinholda Messnera, który drogi tej nie ukończył latem... Kiedy przyglądamy się bliżej Jego niezwykłej osobowości, motywacji, kiedy ludzie zainspirowani Jego historią zaczynają zmieniać coś w swoim życiu, jak Jego życie staje się podstawą do rozważań o sensie naszego istnienia i dokonywanych wyborów... Na szczęście zakończyło się to obrzydliwe i bezmyślne hejtowanie, opluwanie, wylewanie frustracji, okrucieństwo i ludzka głupota... i to bardziej na forach, w komentarzach, w sieci, bo media zachowywały się na ogół przyzwoicie...
Anna Solska zaznaczyła, że jest list Elizabeth Revol jest dla niej bardzo ważny. Zwróciła uwagę na to, że duet wspinaczy łączyła szczególna, bardzo bliska relacja. Byli nie tylko partnerami wspinaczkowymi, ale również przyjaciółmi. Wyznała również, że podczas wspólnych wypraw Tomasz Mackiewicz zawsze czuł się odpowiedzialny za Elizabeth Revol.
List Eli... tak bardzo mnie poruszył...Także w kontekście tego, jak była oceniana w Polsce, ile ją dotknęło ze strony ludzi... Straciła bliskiego człowieka, przyjaciela, najlepszego partnera w górach jakiego kiedykolwiek miała... I mówię to z pełną świadomością, jako jego żona, partnerka, dla której był i jest najukochańszym człowiekiem i największą miłością... Łączyło ich bardzo wiele z Eli, doświadczenie, którego ja z Nim nie dzieliłam w takim stopniu, jak ona... I rozumiem to, z jakim brzemeniem żyje i będzie musiała się je nieść.. Pięknie napisała o Jego uśmiechu, o Jego oczach o tym, że to On ją inspirował. On dał jej klucz, żeby osiągnąć szczyt tej pięknej i strasznej góry... To dzięki Tomkowi szczyt osiągnęli i .... to On Eli ocalił... to, że Eli o tym pisze i jest tego świadoma niesamowicie mnie poruszyło... Jak czuł się odpowiedzialny za innych... Właściwie często zapominając o sobie.. trochę swoim kosztem... On się czuł odpowiedzialny za Eli... do końca...
- skomentowała list Revol, Anna Solska.
Tragiczna wyprawa na Nanga Parbat
Elizabeth Revol i Tomasz Mackiewicz rozpoczęli wspólną wyprawę na Nanga Parbat w grudniu 2017 roku. Dla Revol była to czwarta próba zdobycia ośmiotysięcznika, dla Mackiewicza - siódma. Według relacji Francuzki, wspinaczom udało się zdobyć szczyt 25 stycznia 2018 roku około godziny 18:00. Po jego zdobyciu natychmiast ruszyli w dół. Tomasz Mackiewicz był w złym stanie - miał objawy choroby wysokościowej oraz cierpiał na ślepotę śnieżną. Polak nie mógł kontynuować zejścia. Revol sama zeszła niżej, skąd odebrali ją członkowie polskiej ekipy ratunkowe Denis Urubko oraz Adam Bielecki. Tomasz Mackiewicz pozostał na Nanga Parbat.
Przeczytaj:
Zamiast kwiatów dziewczynka na komunię świętą poprosiła o karmę dla psów. Zebrała 49 kilogramów
„Adoptuj życie” – aplikacja na telefon, która umożliwia duchową adopcję płodu, a „maluch sam powie, jak się czuje”