Polityka a przyjaźń - jak się nie kłócić przez politykę i prostety

protest pod sądami Fot. Szymon Żurawski
„Jak się nie kłócić z przyjaciółką, która popiera PiS?”, „Przyjaźnisz się z kimś z PIS-u? Żen”. To dialog z wczoraj, z autobusu. Na Facebooku też wojna. „Jeśli jeszcze mam tu jakiś głąbów, won, wywalcie się sami” pisze wykształcona dziennikarka. „Wy zwolennicy ubecji, protestujcie dalej, kretyni” to cytat z profilu ekonomistki. Serio? Niedługo wszyscy się pozabijamy?
/ 27.07.2017 13:07
protest pod sądami Fot. Szymon Żurawski

- To, co się dzieje w Polsce teraz przeraża, ale jednocześnie pierwszy raz od lat mam poczucie, że nie tylko ja i kilkanaście najbliższych osób się tym interesuje - opowiada Monika, pięćdziesięciolatka z Warszawy.

Wstyd mi za Polskę. Wstyd mi za Beatę Szydło

W jej rodzinnym domu gorąca atmosfera. Telewizor włączony 12 godzin na dobę. Śledzenie niusów, słuchanie wywiadów, telefony do przyjaciół: „A, jest weto”, „To na pewno jakaś zagrywka”, „Słyszysz, w TVP puszczają tylko Szydło. Oni już przechodzą sami siebie”.

Fajnie, że zajmują się demokracją, a nie tylko o Instagramem

Monika urodziła się w latach sześćdziesiątych, zarówno ona, jak i jej rodzice pamiętają czasy dyktatorsko-komunistyczne. - Biorę udział w protestach, bo mam obsesję na punkcie wolności, a obecna władza chcę ją nam ograniczyć. Dla mnie protest w takiej sytuacji jest naturalny, nie rozumiem ludzi, którzy siedzą w domach i mówią: nie moja sprawa. To poczucie wspólnoty przypomina mi lata osiemdziesiąte i walkę o wolność. Ale najbardziej mnie cieszy, że na ulicę wychodzą młodzi ludzie. Tego nie było na przełomie lat 2015/ 2016, gdy protestowaliśmy w sprawie nieprawidłowego obsadzenie sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Wtedy, pod siedzibą Trybunału spotykała się garstka osób, większość w wieku moim i moich rodziców. Nie widziałam młodszych, to się zmieniło przy Czarnych Protestach. Niesamowita jest to poczucie wspólnoty, niezależnie od wieku. Spotykanie dawnych koleżanek, znajomych z pracy.

Będzie nowy protest kobiet? Czerwony, jak krew przy porodzie!

- Dlaczego protestuję? Bo jestem wstrząśnięta - mówi 26-letnia Beata. Studiowała w Brukseli, teraz próbuje odnaleźć się w Polsce. - Chcę tu mieszkać, ale jednocześnie jestem też Europejką. Przykro mi, gdy czytam w Le Figaro komentarze w stylu: „Kto ten kraj wpuścił do Unii Europejskiej?”. I cieszę się, że moi przyjaciele interesują się też polityką, a nie tylko Instagramem.

Głosowałam na PiS, chodziłam i będę chodzić na protesty

- Wszyscy moi znajomi chodzą na protesty - mówi 29- letnia Karolina. - To nam młodym mogą zamknąć granice, zniszczyć warunki do rozwoju, osaczyć jak w Ciemnogrodzie.

- Głosowałam na PiS, bo tak głosowali moje rodzice, nie widziałam poza tym innej partii, której bym zaufała. Teraz jestem przerażona i mam kilka koleżanek, które też głosowały na PiS, a teraz chodzą na protesty. Jako przyszły prawnik jestem przerażona tym, co się dzieje - mówi Iwona, studentka prawa. - Jednocześnie moja najbliższa przyjaciółka, zwolenniczka PiS-u puka się w czoło i mówi, że dałam się ponieść demagogii. Parę razy rzuciłyśmy się sobie do gardeł...

Myślisz, że spór wokoł sądów ciebie nie dotyczy? Oto 8 głównych zadań Sądu Najwyższego!

Kilka dni temu na swoim profilu na Facebooku napisałam: „jak się nie pokłócić z koleżanką o innych poglądach”. Odezwały się głosy z obu, politycznych, stron. 

  • Poglądy polityczne to fundament, nie można się przyjaźnić z kimś, kto tak inaczej myśli!
  • Tylko nieliczne osoby pisały: nie rozmawiać, ustalić, że tego tematu nie poruszamy, pogodzić się z tym, że drugiego człowieka nie przekonamy. Skupić się na tym, co ważne, a nie co nas dzieli. Chociaż to trudne.

Podobnie, jak było przy Czarnych Protestach, gdy część kobiet nie wzięła w nich udziału uważając, że to marsz za aborcją. Wtedy kłóciły się nawet przyjaciółki. Nie mówiąc już o kobietach spokrewnionych.

Tym utworem Natalia Przybysz przyznała się do aborcji. Posłuchaj!

„Ja mam taką myśl, że jednak poglądy polityczne to wypadkowa wielu elementów. Wizji siebie, świata, bliźnich, przyszłości, etyki, kultury i wielu innych rzeczy. Są jakby soczewką zbierającą spektrum. Jeśli więc się tym tak bardzo różnimy, to możemy się bać i spodziewać, że jednak nam ze sobą nie po drodze” napisała Tatiana Ostaszewska Mossak, psycholog
Zgadza się z tym Katarzyna, która ograniczyła kontakty z przyjaciółką o zupełnie innych poglądach. - To nie jest sprawa poglądów, ale czegoś znacznie większego, co wyklucza przyjaźnienie się dalej. Mówię o przyjaźni, a nie o znajomościach i szacunku do cudzych poglądów. Z rodziną kontaktów nie zerwę, ze znajomymi mogę.

- A mnie śmieszy mówienie, że coś się wyklucza. Mam nienawidzić przyjaciółki, która chodzi na protesty. Ona ma nienawidzić mnie? - mówi Ania, trzydziestolatka. - Nie! Znamy się od podstawówki. Znała każdego mojego chłopaka, narzeczonego, wspierała mnie po śmierci mamy. Mam teraz ją wyrzucić ze swojego życia? Nie. Nie rozmawiamy o polityce teraz. Mimo wszystko mamy milion innych spraw. Więc może jeśli ktoś zrywa kontakty, kłóci się, awanturuje to nie o to chodzi, że ma inne poglądy, ale w ogóle więcej nas dzieli niż łączy.

Polecamy! Zamiast wsparcia, wciąż krytyka! Od mamy, siostry, przyjaciółki... Dlaczego wciąż się krytykujemy?
5 cech, które ma prawdziwa przyjaciółka

Redakcja poleca

REKLAMA