Polki.pl wspierają kobiety i dlatego biorą udział w Strajku Kobiet - komentarz redaktorki naczelnej

ogólnopolski strajk kobiet
Dziś nie przychodzimy do redakcji. Prawie wszystkie pracowałyśmy w weekend. Albo w tygodniu napiszemy więcej tekstów. Dziś mamy inną ważną robotę do wykonania: chcemy pokazać naszą solidarność z kobietami! Choć wśród nas nie brakuje przeciwniczek aborcji, bierzemy udział w Strajku.
Magda Roszkowska / 21.03.2018 20:07
ogólnopolski strajk kobiet

Polki.pl to portal, który WSPIERA kobiety. Wszystkie. I właśnie dlatego nie mogłyśmy pozostać obojętne, udawać, że nic się nie dzieje. Dlatego bierzemy udział Strajku Kobiet. I wierzymy, że robimy to dla dobra wszystkich kobiet. Nawet dla tych, które dziś twierdzą, że chcą zaostrzenia przepisów prawa aborcyjnego. Bo nikt, naprawdę nikt, nie wie, jak się zachowa, gdy przyjdzie mu patrzeć na cierpienie czy umieranie własnej córki, w sytuacji, kiedy ciąża zagrażałaby jej życiu... 

Tak, powiedzmy to sobie jasno: większość z nas strajkuje nie po to, by mieć prawo do aborcji na życzenie. My nie zgadzamy się, by zaostrzono istniejące już prawo! Nie chcemy, by prokurator nękał kobiety po poronieniach, by życie zarodka/płodu było ważniejsze od życia matki oraz by nie było przymusu donoszenia ciąży pochodzącej z gwałtu. 

Oto, co nam przyświeca.

1. Wiemy, jakim dramatem jest strata dziecka 

A. straciła dwie ciąże. Wymarzone, wymodlone. Płakałyśmy razem z nią. Ale to ona i M., jej mąż, przeżywali koszmar. To A. dbała o siebie, chuchała, łykała kwas foliowy, leżała, nie przemęczała się, liczyła kolejne dni ciąży... To A., kiedy to się stało, czuła się winna, bo jej ciało nie umiało zadbać o dziecko (tak tu głupie, ale w takich emocjach nie myśli się racjonalnie). To A. wpadła w depresję. To A. po pierwszej stracie, musiała podjąć decyzję, o kolejnej próbie. Tylko ona wie, co czuła, gdy ten koszmar poronienia się powtórzył. 
I nie ma naszej zgody na prawo, które może być wprowadzone, by po każdym z poronień, do drzwi A. pukał prokurator i dopytywał o straty. Czy się starała? Czy nie zrobiła, czegoś źle? A. nie może być traktowana jak przestępca, w chwilach kiedy przeżywa największe dramaty swojego życia.

2. Prezentujemy różne punkty widzenia 

Dużo się w redakcji spieramy, kłócimy. Dla jednych z nas aborcja na życzenie jest oczywistym prawem kobiety, dla innych to dużo za daleko. I chyba tak jest generalnie, kobiety mają w tym temacie różne zdanie. I piszemy o tym!
Kilka dni temu mogłyście przeczytać komentarz Lidii Góralewicz, która jest zdecydowaną przeciwniczką aborcji, wręcz jest za zaostrzeniem prawa >> Czarny wybór.

Ale jest wśród nas też Anna Kowalczyk, która całą sobą, w pełnym emocji tekście porównywała Strajk do Brexitu (w który przecież prawie nikt nie wierzył) >> Karnawał Kobiecej Solidarności nie przytrafia się co dzień.

3. Nie narzucamy swojego zdania, ani nie chcemy, by nam coś narzucano

Obecność przeciwniczki aborcji na naszych łamach świadczy o tym, że rozumiemy te rzesze kobiet, które myślą tak, jak ona. Szanujemy to. Jedne z nas, tu w redakcji, się z tym zgadzają, inne nie. Ale jesteśmy zgodne w jednym - politycy nie mają prawa ustalać tak restrykcyjnego prawa, jak to jest przewidziane w obecnym projekcie. Takiego, które nie szanuje podstawowych praw kobiety, praw człowieka. Prawa do życia.

4. Część z nas nigdy nie zdecydowałaby się na aborcję, co nie znaczy, że chcemy, by kobiety umierały w imię przepisów

No właśnie - prawo do życia kobiety, gdy ciąża zagraża jej życiu, przestaje być ważne?! Mamy nie protestować, gdy chce się wprowadzić przepisy, które przewidują, że życie zarodka jest ważniejsze od życia naszych przyjaciółek, sióstr, nas samych czy naszych córek?! 

5. Czujemy się odpowiedzialne. Może brzmi to, jak frazes, ale taka jest prawda

K. pracuje w stolicy, w wielkiej spółce skarbu państwa. Jest nowoczesną, wyzwoloną kobietą. Na pytanie, o strajk poniedziałkowy powiedziała: "Żartujesz?! Nie mogę stracić pracy!" No tak, państwowa firma. Co z tego, że stolica... 
A co mają powiedzieć pracownice małych firm (głównie rządzonych przez facetów), których setki na prowincji i w małych miastach? Co mają powiedzieć pracownice administracji publicznej? Kobiety  pracujące bez umowy, czyli bez prawa do urlopu? Część z nich wzięła dziś urlop na żądanie, jednak spora część zapewne nie. I MY JE ROZUMIEMY! Nie potępiamy, nie krytykujemy. Nam jest łatwiej wziąć udział w Strajku. I chociażby dlatego musimy to zrobić. 

Zresztą... wierzymy, że ma to sens. Że warto pokazać solidarność z innymi Polkami. A Wy? Kto strajkuje? Kto nie? Jakie są Wasze motywacje? Będziemy wdzięczne za każdy komentarz. 

A może, Czytelniczko, zupełnie nie interesujesz się polityką? Może myślisz, że Ciebie to wszystko nie dotyczy? Cóż, przeczytaj ten komentarz: Do kobiet, które nie interesują się polityką.

„Magda Magda Klimkowska, redaktorka naczelna

 

Redakcja poleca

REKLAMA