26-latek 8 godzin czekał na przyjęcie do szpitala. Mężczyzna zmarł

26-latek zmarł po 8 godzinach czekania przed szpitalem fot. Adobe Stock
26-latek leczący się onkologicznie przez 8 godzin musiał czekać na przyjęcie do szpitala we Włoszczowie, interweniowała nawet policja. Młody mężczyzna zmarł.
Urszula Wilczkowska / 05.11.2020 09:59
26-latek zmarł po 8 godzinach czekania przed szpitalem fot. Adobe Stock

Służba zdrowia już od kilku tygodni coraz mocniej zbliża się do przekroczenia granicy wydolności. Mowa tu nie tylko o miejscach dla chorych na koronawirusa, ale też o łóżkach dla wszystkich innych chorych, sprzęcie medycznym, a przede wszystkim - braku w kadrach.

Już w zeszłym tygodniu uczelnie medyczne apelowały do studentów wyższych lat, by pomogli w szpitalach jako wolontariusze. Nie rozwiąże to jednak problemu na dłuższą metę, ponieważ nowych przypadków koronawirusa przybywa coraz więcej.

Pandemia nie uderza jednak tylko w zakażonych, ale i w tych, którzy na co dzień potrzebują opieki medycznej - oni nie mogą zrobić sobie przerwy w chorobie. Coraz częściej mówi się o zgonach, które wynikają nie z zakażenia, ale z niedostatecznej opieki medycznej. Jedna z takich bulwersujących zdarzeń miało miejsce w szpitalu we Włoszczowie. Poinformował o nim serwis wyborcza.pl.

Sytuacja w szpitalach coraz bardziej dramatyczna

26-letni mieszkaniec gminy Włoszczowa był leczony onkologicznie. Gdy we wtorek poczuł się gorzej, zadzwonił na pogotowie - zgłoszenie odnotowano na kilka minut przed godziną 12. Skarżył się na ból brzucha spowodowany nieprawidłową dietą, nic nie wskazywało na to, że jego stan gwałtownie się pogorszy. Z powodu braku wolnych pojazdów karetka została do niego jednak wysłana dopiero przed 14, czyli po prawie 2 godzinach.

Szpital we Włoszczowie jest przekształcony w szpital covidowy - przyjmuje więc o wiele mniej pacjentów, niż do tej pory. Jak mówi dyrektorka Świętokrzyskiego Centrum Ratownictwa Medycznego i Transportu Sanitarnego w Kielcach Marta Solnica, obecnie czekanie około 4-5 godzin na przyjęcie do szpitala jest standardem. Zdarza się jednak, że ten czas wydłuża się nawet do 12 godzin.

Młodemu mężczyźnie wykonano test na obecność koronawirusa - wyszedł on dodatni. Po tym, bez zbadania przez lekarza, został on odesłany ze szpitala i oddany pod opiekę rodzinie. Wcześniej w karetce pogotowia zostały mu podane niezbędne leki oraz płyny. Miało to miejsce około godziny 18. Już przed 19 stan 26-latka gwałtownie się pogorszył, nadal jednak nie mógł dostać się do szpitala.

Jak podaje Wyborcza, jego siostra zadzwoniła na policję i dopiero po interwencji funkcjonariuszy mężczyzną zaopiekował się personel medyczny. Jego stan był już ciężki. Niestety, pomimo reanimacji, 26-latek zmarł.

To nie jedyna historia, która nie ma szczęśliwego zakończenia. Szpitale coraz częściej nie są w stanie przyjmować tylu pacjentów, ilu faktycznie tego potrzebuje - nie tylko tych zakażonych, ale też tych przewlekle chorych.

Dzisiaj padł kolejny smutny rekord w Polsce. Testy wykryły ponad 27 tysięcy przypadków koronawirusa. Aż 367 osób zmarło. Do tej pory od początku epidemii w Polsce odnotowano blisko 467 tysięcy przypadków zakażeń.

Źródło: wyborcza.pl

To też może cię zainteresować:
Co z tegorocznym sylwestrem? Premier Morawiecki nie pozostawia wątpliwości
Dodatkowy zasiłek opiekuńczy dla osób przebywających w kwarantannie. Ile wynosi i kto go dostanie?
Nowa definicja przypadku Covid-19 według GIS. Co się zmieniło?