Dieta kopenhaska
Polega na 13-dniowym ekstremalnym głodzeniu się, mimo że znajdują się w niej nawet jakieś posiłki. Na przykład szpinak z jajkiem na twardo. Bez soli oczywiście. Albo duży befsztyk z zieloną sałatą. Na najważniejszy posiłek dla organizmu (śniadanie) twórcy diety proponują czarną kawę z kostką cukru. Ponadto, zabraniają żuć gumę, ale polecają szprycować się witaminami. Brawo!
W tej diecie jest za mało wszystkiego. Dzienne zapotrzebowanie kaloryczne jest zredukowane do połowy. Nic dziwnego, że w uwagach do diety można znaleźć zalecenia, by w trakcie jej stosowania nie wychodzić z domu i nie powtarzać jej przez kolejne dwa lata. Nikt, by z resztą nie miał na to ochoty
Dieta kapuściana
Jej zasady są bardzo proste. Pierwsze trzy dni żywimy się tylko zupą z kapusty, potem zaczynamy dorzucać mięso, owoce i warzywa. Niby wszystko gra: są witaminy, jest białko i węglowodany, jest cukier i nawet nie ma głodu, bo zupy możemy jeść do oporu. A po tygodniu można być lżejszym nawet o 6kg! Sęk w tym, że dłużej niż tych kilka dni nie da się znieść monotonnego, niewyraźnego smaku zupy, więc zaraz po uzyskanym efekcie porzucimy zupkę i uzyskamy inny efekt – jo-jo. A było ostrzeżenie, że nie można wrócić do starych nawyków żywieniowych? Było. Więc… gdzie jest sens?
Uwaga! Nie daj się nabrać na diety pseudoindywidualne, np. dla brązowych oczu czy takiej, a nie innej grupy krwi!
Dieta owocowa (grapefruitowa, ananasowa, bananowa)
Diety oparte na owocach są hipermonotematyczne, gdyż nie przewidują żadnego zróżnicowania pokarmów, a jeśli jest inaczej, to te składniki wybitnie do siebie nie pasują. Na przykład w grapefruitowej, owoc tytułowy zagryza się jajkiem albo indykiem. Nic więc dziwnego, że w jej opisie można znaleźć sugestię, że dieta wymaga poświęceń…
Diety owocowe owszem dostarczają witamin, ale w samych owocach jest za mało wartości odżywczych i kalorii, a za dużo cukru w prostej postaci (fruktoza – dwucukier). Stosując dietę owocową można całkowicie rozregulować sobie poziom glukozy we krwi i doprowadzić się do cukrzycy.
Prawda jest taka, że dieta musi być dopasowana do indywidualnych potrzeb organizmu. Zatem, każda dieta o niezmiennym jadłospisie, zakładająca, że na każdego podziała tak samo jest zła. Ponadto, każda dieta ograniczająca się do jednego rodzaju żywności jest zła.
Dieta jajeczna
Jajka na twardo na śniadanie, obiad i kolację. Codziennie 6 sztuk. Wykluczamy węglowodany i tłuszcze, możemy sobie pozwolić na warzywka. Naturalnie, do opisu diety dołączone są mniej („Cukier i sól zabronione!”) lub bardziej („Pij dużo!”) oczywiste wskazówki. Czasami zamiast jajka możemy sobie zaserwować kawał mięska ugotowanego na parze. I tak kilka, a jak ktoś uparty to nawet kilkanaście dni. Tylko co dalej?
Dalej efekt jo-jo, podwyższony cholesterol (jajka są jego niezastąpionym źródłem), odwodnienie, osłabienie, mdłości, problemy z trawieniem i zawroty głowy. Chudnie się szybko, dużo i na próżno.
Dieta księżycowa
Tutaj mamy do czynienia z sytuacją, w której astrologia zaczyna wkraczać w naukę… Otóż, należy wczuć się w aktualną fazę księżyca i dostosować do niej swoje potrzeby kulinarne. W zjednoczeniu z siłą kosmosu nasz organizm funkcjonuje w całkowitej harmonii z wszechświatem i dzięki temu organizm sam wprowadzi Cię na drogę do płaskiego brzucha. Inspirujące, prawda? Może by tak w ogóle żywić się samą energią kosmiczną…
Polecamy: Witaminy i minerały dla prawidłowej masy ciała
Dieta ciasteczkowa
Jest ktoś taki jak dr Sanford Siegal, który opracował bardzo pozornie atrakcyjną dietę dla łasuchów. Otóż, chodzi o jedzenie codziennie 6 ciastek specjalnych. Nie wiadomo jednak jakich, bo pan doktor tego nie precyzuje. Oprócz tego można sobie zjeść jeden normalny posiłek, a raczej posiłeczek. Jednak nie chodzi tu niestety o magiczne właściwości „6 ciastek specjalnych” mimo że zajadając się nimi na śniadanie, obiad i kolację możemy schudnąć nawet 7 kg w miesiąc!
Bezsprzecznie! Głodząc się i pozbawiając jakichkolwiek źródeł witamin i mikroelementów możemy nawet… zniknąć!
Czytaj także: Mity w odchudzaniu