Kiedy zacząć? Jaki wiek jest najlepszy do rozpoczęcia nauki jazdy na nartach?
Zdaniem fachowców, najlepszym i optymalnym wiekiem, w którym dziecko powinno rozpocząć naukę jazdy na nartach to przedział między 5 a 10 rokiem życia. Nie jest to do końca prawdą, gdyż w niektórych krajach alpejskich lub tam, gdzie jazda na nartach jest niemal rodzinną tradycją, szkraby, które stawiają pierwsze kroki potrafią sprawnie zjeżdżać z górki z pomocą instruktora. Oczywiście im wcześniej, tym większe prawdopodobieństwo groźnej kontuzji u dziecka, ale nie można wszystkiego generalizować. Wiele zależy od ogólnej sprawności fizycznej dziecka i jego chęci.
Praktycznie już dwulatek może stawiać pierwsze kroki na prawie płaskim terenie. W krajach alpejskich takie tereny zwane są kinder parkami, gdzie właśnie najmłodsi uczą się podstaw narciarstwa. Pamiętajmy, że naszym celem nie jest nauka na siłę. Jeśli dziecko nie przejawia chęci, nie naciskajmy, gdyż już za młodu może się ono zniechęcić do tego sportu. Jeśli jednak widzimy, że dziecko chętnie się uczy i sprawia mu to przyjemność, zadbajmy o prawidłowy rozwój narciarski naszej pociechy.
Naszym celem jest wychowanie malucha na samodzielnego narciarza, który potrafi ocenić swoje umiejętności, dostosować do nich prędkość jazdy. Dziecko powinno również zaopiekować się swoim sprzętem. Miejmy to na uwadze podczas całego procesu nauczania.
Odpowiedni dobór sprzętu
Kluczową kwestią jest odpowiedni dobór ekwipunku na narty. W dobie kryzysu wiele osób kupuje sprzęt dla dziecka na wyrost, tak, aby w przyszłości, jak urośnie, również mogło z niego korzystać. To oczywiście błąd i może spowodować wypaczenie umiejętności dziecka już na starcie.
Idealne narty dla dziecka powinny być krótsze o około 15 cm od wzrostu dziecka, mieć sprawne, prawidłowo ustawione wiązania, nasmarowane ślizgi i przygotowane krawędzie. Nie oszczędzajmy na dziecku. Później narty, z których dziecko wyrosło można sprzedać i kupić nowe, lub używane odpowiedniej długości.
Obecnie na rynku możemy znaleźć narty dziecięce praktycznie każdej marki. Modele o długości zaczynającej się od 70 cm, czyli odpowiednie już dla przeciętnych rozmiarów dwulatka możemy znaleźć praktycznie wszędzie. Również sklepy z używanym sprzętem oferują sporo tego typu modeli. Ponadto, wszyscy producenci prześcigają się w atrakcyjnej dla malców grafice, więc z akceptacją naszego małego narciarza nie będzie problemów. Unikajmy kupowania plastikowych nart z marketu. Nawet, jeśli dziecko nie nabawi się kontuzji na takich pseudo nartach, to na pewno nabierze niewłaściwych nawyków, trudnych później do skorygowania.
Zobacz również: Jakie są najczęstsze przyczyny wypadków na nartach?
Jeśli chodzi o buty, najlepszym wyborem będą jednoklamrowe tylnowłazy, które są bardzo wygodne w ubieraniu. Poza tym są lekkie i jednocześnie świetnie chronią staw skokowy malucha. Najmniejsze modele, już w rozmiarze 14, oferują firmy Nordica i Dolomite. Dobrym pomysłem jest wstępna nauka chodzenia w takich butach. Dlatego też warto zachęcić dziecko do tego, aby jeszcze w domu poćwiczyło ubieranie butów i chodzenie w nich. Dzięki takiemu treningowi, maluch oswoi się z wagą butów, ich sztywnością i specyfiką poruszania się. Taki mini trening oszczędzi nam sporo czasu na stoku. Być może dowiemy się również wcześniej, czy dziecko nie ma problemów z poruszaniem się w takich butach.
Pamiętajmy, żeby po powrocie z nart nie zostawiać butów w bagażniku. Mogą nie tylko nie wyschnąć, ale wyziębione będą sztywniejsze, trudniejsze w ubieraniu, a poza tym bardzo szybko wychłodzą nogi malucha.
Kolejna sprawa to kijki. Na początku, lepiej zrezygnować z zakupu tego typu dodatków. O ile my, świetnie radzimy sobie z kijkami, dziecko może mieć z nimi same problemy. Na pierwszym etapie nauki dzieci będą zawadzać kijkami o innych, rozpraszać samych siebie, a nawet stanowić zagrożenie.
Akcesoria – co przyda się dziecku na stoku?
Po pierwsze i najważniejsze kask! Jest to zgodne nie tylko z panującymi przepisami, ale również ze zdrowym rozsądkiem. Dziecko koniecznie powinno nosić kask.
Niektórzy, mało rozgarnięci rodzice uważają, że ciepła i gruba czapka wystarczy, jako ochrona dla główki dziecka, poza tym przecież dopiero się uczy i nie jeździ szybko. Czy ciepła czapka uchroni głowę dziecka, gdy uderzy ono w wystający kamień lub słup?
Pamiętajmy więc koniecznie o kupnie kasku i kilku zasadach. Po pierwsze, należy pamiętać, że kask musi być bardzo dobrze dopasowany do głowy. Nie może być luźny lub umocowany tylko na pasku. Nie wolno kupować rozmiaru na zapas, ani ubierać go na ciepłą czapkę. Jeśli zdrowie i bezpieczeństwo dziecka jest dla nas najważniejsze, nie powinniśmy iść na żadne ustępstwa czy kompromisy w tej sprawie.
Zbyt luźny albo obracający się na głowie wraz z czapką kask może stanowić ogromne zagrożenie podczas upadku. Jeżeli zsunie się poniżej podstawy czaszki, może spowodować uraz kręgosłupa szyjnego. Dlatego najlepiej nosić go na gołą głowę.
Nie obawiajmy się, kask jest wyłożony grubą pianką, która również stanowi świetny izolator cieplny. Poza tym aktywność fizyczna poprawia krążenie, i czapka nie jest konieczna. Wręcz przeciwnie, przepocona głowa dziecka szybko się ochładza, co może prowadzić do groźnych chorób. Oczywiście warto mieć czapkę w plecaku by założyć ją dziecku zaraz po zdjęciu kasku. Pamiętajmy również o paskach mocujących. Powinny być one starannie dopasowane i koniecznie zawsze zapięte na stoku!
Jeśli chcemy koniecznie kupić kask na dłużej, rozważmy zakup kasku z regulacją obwodu. Najczęstszym rozwiązaniem jest plastikowe pokrętło z tyłu. Pozwala to na płynne przejście nawet od rozmiaru 51 do 56 cm. Choć jest to rozwiązanie praktyczne, obniża ono nieco zalety bezpieczeństwa kasku. Nie dajmy się również namówić na kupno kasku wmontowanymi słuchawkami odtwarzacza muzyki. Już sam kas dość poważnie ogranicza słuch, a bezpieczny narciarz musi słyszeć, co się wokół niego dzieje.
Zobacz również: Aktywna zima z całą rodziną – jak zorganizować?
Do kasku należy dopasować odpowiednie gogle. Nie oszczędzajmy na nich, tym bardziej, że nie jest to astronomiczny wydatek. W goglach słabej jakości dość często parują szybki, a w tak zaparowanych goglach dziecko czuje się zagubione i zdezorientowane no i oczywiście nie widzi co jest przed nim. Gogle chronią oczy przed łzawieniem od zimna i wiatru, przed pryskającym śniegiem i lodem, oraz co oczywiste przed silnym na śniegu promieniowaniem ultrafioletowym.
W trosce o bezpieczeństwo naszych pociech można również rozważyć kupno ochraniacza na kręgosłup. Są one zakładane w formie kamizelki na bieliznę. Jest to szczególnie przydatny dodatek, jeśli nasza pociecha rozwija coraz większe prędkości lub gdy chce spróbować swoich sił w snowparku.
Ubiór – jak ubrać malucha na stok?
Kolejną kwestią, na którą koniecznie trzeba zwrócić uwagę to ubiór dziecka. Zacznijmy od kombinezonu, który powinien być lekki i jednocześnie ciepły. Dla młodszych narciarzy można wybrać kombinezon jednoczęściowy, dla starszych dwuczęściowy. Spodnie powinny być koniecznie na regulowanych szelkach, kurtka absolutnie z fartuchem przeciwśnieżnym. Kombinezon powinien być wyposażony w membranę, dzięki której dziecko nie tylko nie przemoknie na śniegu, ale będzie miało możliwość odparowania nadmiaru wilgoci.
Kombinezon to nie wszystko, dlatego warto też zainwestować w dobrą bieliznę. Ubierając malucha na narty w zwykłą bawełnianą koszulkę fundujemy mu mokry okład na plecach, który będzie go chłodził podczas jazdy wyciągiem. Warto więc kupić bieliznę termoaktywną, która odprowadzi wilgoć i pozwoli oddychać skórze. Warto również sprawdzić, czy zakupione rękawice są nie tylko ciepłe, ale i nieprzemakalne, a także oddychające.
Pamiętajmy, że spocone ręce szybciej marzną, zmarznięte dłonie powodują odczuwanie zimna całego organizmu, a do tego utrudniają sprawne działanie.
Zobacz również: Jazda na łyżwach – czy to sport dla całej rodziny?