Współczesny wzorzec kobiety

Kobieta / fot.Fotolia fot. Fotolia
Jakie są dzisiejsze wyemancypowane kobiety? Co stanowić może atrybut kobiecości i wyzwolenia? Czy współczesna kobieta jest zagrożeniem dla wzorca męskości?
/ 21.02.2012 11:01
Kobieta / fot.Fotolia fot. Fotolia

Nowe wzorce kobiet

Nowe konteksty socjalizacyjne współczesnych nastolatek pokazuje znakomicie, na przykładzie czasopisma dla nastolatek „Just Seventeen”, A. McRobbie. I tak, w odróżnieniu od podobnych magazynów w przeszłości, w „Just Seventeen” młoda dziewczyna nie jest przedstawiana jako „ofiara romansu” lub „niewolnica miłości”. W czasopiśmie tym nie występują też (popularne jeszcze nie tak dawno antybohaterki – „najlepsze przyjaciółki, które kradną chłopaka”). Do przeszłości należy narracja koncentrująca się na mniej lub bardziej udanej miłości, która „mogła jedynie kreować neurotycznie zależne kobiety”. Tworzy się natomiast wśród nastolatek poczucie pewności siebie i wysokiej własnej wartości.

Rekonstrukcja tożsamości

Głównym przekazem „Just Seventeen” jest przekonanie, iż nastolatki mogą samodzielnie konstruować i rekonstruować swoją tożsamość. Chłopcy przestają odgrywać dominującą rolę w ich życiu (i portretowani są „instrumentalnie”, głównie w kontekście rozrywki i zabawy). W miłości są gotowe bez wahania „porzucać”. Ich podmiotowość jest przy tym konstruowana przez świat dóbr konsumpcyjnych.

Mit postępu

A. McRobbie podkreśla w tym kontekście niezwykły paradoks: niewola konwencjonalnego klaustrofobicznego romansu jest tu zniesiona przez wolność konsumpcji, której trywialność wydaje się postępowa. J. Kilbourne komentuje to następująco: „te nowe wyobrażenia nie reprezentują żadnego rzeczywistego postępu, lecz tworzą mit postępu, iluzję, która redukuje złożone społeczno-polityczne problemy do osobistych”.

Popfeminizm

Trudno nie wspomnieć w tym miejscu także o opisywanym przez A. Gromkowską zjawisku popfeminizmu, w którym emancypacja kobiet podlega „rekonstrukcji”, a istotą jest tutaj ideał „dziewczyny pełnej władzy” („power girl”). Popfeminizm, który – jak twierdzi wielu socjologów kultury – wypiera w praktyce społecznej feminizm, odwołuje się do hasła „po prostu zrób to”, a jego symbolami mogą być dziewczyny z zespołu „Spice Girls” lub piosenkarka Courtney Love.

Power girl i jej tożsamość

Ta ostatnia – jak to ujmuje A. Gromkowska – „propagowała model asertywnej nastolatki odrzucającej dominację mężczyzn”, była „nieprzyjemna” i „sceptyczna”, jednocześnie jednak seksualnie bardzo prowokująca (jaskrawa czerwona szminka, krótka spódniczka i wysokie obcasy). Reprezentantki „power girl” zyskują poczucie upodmiotowienia przez „swobodny wybór partnera seksualnego (i jego zmiany), kreowanie reprezentacji swojej tożsamości poprzez wizualne image oraz identyfikacji z popgadżetami (strój, makijaż, styl w muzyce)”, jak również aktywne kreowanie swojego życia i kariery. Orientacja na nieograniczoną konsumpcję (jako symboliczne apogeum wyzwolenia kobiet, które – nawiasem mówiąc – jest z powodów stricte materialnych nieosiągalnym luksusem dla zdecydowanej większości kobiet) jest też znakomicie widoczna w reklamach prezentowanych w czasopismach „Ms” i „Cosmopolitan’’.

Zobacz też: Wzorce płciowe w reklamie

Atrybuty wyzwolonej kobiety

W tym pierwszym atrybutami wyemancypowanej kobiety były: paszport, miętowe tiktaki, kalkulator, klucze, karta American Express, dobre perfumy, złota bransoletka, banknot studolarowy, tabletki od bólu głowy oraz wizytówka. W przypadku „Cosmopolitan” kobieta nosiła przy sobie: kartę American Express, kartę umożliwiającą przeloty popularną linią lotniczą, kartę wynajmu samochodów, compact disc z nagraniami Mozarta oraz kalkulator. W obu przypadkach mamy do czynienia z emancypacją, która polega na prowadzeniu stylu życia zorientowanego na spędzanie wolnego czasu, posiadaniu wysokich dochodów, zawodowym sukcesie, zainteresowaniu swoim wyglądem i podróżami.

Patrząc na te wizualne przekazy, ma się nieodparte wrażenie, że obowiązkiem współczesnej wyemancypowanej kobiety jest bycie piękną, mądrą, młodą, szczupłą, modną, bogatą i zdolną do podejmowania decyzji (a także nieco ekstrawagancką).

Opisane w powyższej narracji kobiety, orientując się głównie na sukces życiowy, przyjmują „chłodną” i „opanowaną” (czyli tradycyjnie „męską”) tożsamość. Używają „zimnych” strategii emocjonalnych, które pozwalają im „dobrze bronić się przed zranieniem” (i jednocześnie próbują manipulować emocjami mężczyzn).

Kontrakt seksualny zamiast miłości

Stosunki z mężczyznami u takich kobiet oparte są na (feministycznym?) „kontrakcie”. „Nowa kobieta” podporządkowuje miłość karierze, umie oddzielać miłość od seksu (N. Friday kwestionuje w tym kontekście mit, iż „tylko mężczyźni potrafią oddzielić seks od uczuć; kobiety zaś mogą cieszyć się seksem tylko wtedy, gdy jest on im dany w kontekście trwałego uczuciowego związku”)

Zimny seks

C. Lasch pisze też krytycznie, iż „wyzwolone” czasopisma kobiece typu „Cosmopolitan” propagują ideę „zimnego seksu”, który polega na „mechanicznym odgrywaniu ról”, jak również na zniesieniu „romantycznych iluzji wokół seksu” „ograniczenia emocjonalnych oczekiwań od partnera”. Kobieta taka dąży do „optymalnego zaspokojenia” – bez problemów emocjonalnych (uprawianie z kimś seksu nie oznacza, że trzeba kochać tego kogoś i nie ma to nic wspólnego z tradycyjnym wizerunkiem „kobiety upadłej”). Dla takiej kobiety seksualność i rozkosz przestają być obciążone wstydem.

Zobacz też: Jak przywrócić apetyt na seks?

Kobieta ma osiągać orgazm lekko i na wszystkie możliwe sposoby (w artykule Pigułka rozkoszy drukowanym w czasopiśmie „Cosmopolitan” wyróżniono siedem rodzajów kobiecego orgazmu; zacytuję tylko fragmenty opisu pierwszego z nich: jego celem jest „natychmiastowa ulga w stresie”, „gdy nie masz ochoty na długą grę wstępną, a wciąż jeszcze czujesz buzującą w ciele adrenalinę – pozostałość po pełnym napięcia dniu pracy”).

Orgazm wielokrotny

Orgazm nie jest przy tym przyczyną poczucia winy, lecz wstępem do... kolejnego orgazmu. Idea „orgazmu wielokrotnego” symbolizuje swoiste przesunięcie w interpretacji kobiecej seksualności, więcej jednak – w interpretacji społecznej sytuacji kobiety. Przestaje być ona podporządkowanym, pasywnym obiektem męskiego pożądania (i inwazji). Staje się podmiotem seksualnym, który świadomie dąży do uzyskania maksymalnej rozkoszy, a mężczyzna zdaje się w takim układzie jedynie „instrumentem” (w przenośni i dosłownie).

Jak utrzymuje C. Lasch, wchodzenie w związki emocjonalne podczas seksu postrzegane jest przez takie kobiety jako zagrożenie wolności, stąd traktowany jest on w coraz większym stopniu jako „spektakl”, a nie jako forma „uczestnictwa”. W konsekwencji „nowe kobiety” zainteresowane są seksem, który ma charakter „techniczny” i nie jest oparty na kontakcie psychicznym z partnerem (rady w tej dziedzinie, które daje kobietom czasopismo „Cosmopolitan”, są następujące: pobieraj tańce brzucha, dzięki nim poprawisz swoje życie seksualne, poproś go, aby przez jeden wieczór był „niewolnikiem” twojej przyjemności, kup sobie wibrator, popraw „swoją technikę” za pomocą instruktażowych filmów typu „jak to zrobić lepiej”).

Mężczyzna – gadżet erotyczny

Kobiety takie żądają seksualnej satysfakcji od mężczyzn i w oczywisty sposób nie są zainteresowane kontaktami z mężczyznami, którzy mają jakiekolwiek problemy w sferze seksualnej (prowadzą one bowiem w nieunikniony sposób do niepotrzebnego „emocjonalnego zawikłania” związków).

Mężczyzna, który nie jest efektywny seksualnie, jest odrzucany (i często ośmieszany).Takie podejście jest potwierdzone przez jedną z bohaterek tekstu z czasopisma „Sukces”: „na pierwszą randkę rzadko chodzę na spacer czy do knajpy. Dyskusje z nudziarzem to największa kara. W większości przypadków najpierw ląduję w łóżku. Jeżeli coś zaiskrzy, decyduję się na kolejne rendez-vous”.

Odwrócenie dawnych ról

W ostatnich dekadach mamy więc do czynienia ze swoistą rewolucją w zakresie życia seksualnego kobiet (niezwykle istotną rolę odegrała w niej pigułka antykoncepcyjna, która uwolniła życie seksualne kobiet od ryzyka ciąży i spowodowała, iż kobiety – mogące wreszcie bez obaw uprawiać seks – stały się „krytycznymi konsumentami męskich dokonań”).N. Friday komentuje ową rewolucję następująco: „Po pokoleniach ograniczeń nagle nie istniały już żadne ograniczenia. Wolność seksualna była nowa i wiarygodna, a kobiety uwierzyły nowym wizjom i słowom innych kobiet mówiących, że to w porządku być seksualnie władczą i okazywać siłę”. W konsekwencji, jak pisze N. Friday, współczesne kobiety marzą „o odwróceniu dawnych ról i dla odmiany przejęciu władzy i pozycji tego, który kontroluje transcendencję spełnienia seksualnego”.

Fragment pochodzi z książki "Kryzys męskości w kulturze współczesnej", Zbyszko Melosik, Oficyna Wydawnicza „Impuls” Kraków 2006, publikacja za zgodą wydawcy.

Redakcja poleca

REKLAMA