Co warto wiedzieć o śnie

Co warto wiedzieć o śnie
Nasz sen nie funkcjonuje w tajemnicy, jak czynią to nasze organy wewnętrzne. Nie jest on też na tyle nieświadomy, by umknął naszej uwadze, tak jak większość naszych umiejętności, które nabywamy automatycznie.
Weronika Kwaśniak / 26.09.2016 16:58
Co warto wiedzieć o śnie

Sen w ujęciu psychologicznym

Dzisiaj łatwo przeoczyć tę prawdę. To, że sen ma olbrzymie znaczenie, nie jest nowiną. Freud zwrócił na to uwagę przeszło wiek temu, gdy opublikował Interpretację Snów. Możemy cofnąć się jeszcze dalej: sen i marzenia senne były tematem licznych starożytnych mitów i tekstów religijnych. Zaśnięcie nabierało wielorakiego znaczenia: mogło przynieść odpoczynek i objawienie, ale i być przyczyną straconych szans, ciężkich wypadków i niespodziewanych ataków. W wymiarze bardziej codziennym, jakość naszego snu w sporym stopniu determinuje, jak dobrze czujemy się w naszym życiu. Paradoksem jest, że mimo że zasypiając odcinamy się od naszej świadomości, wydaje się, że nadal jesteśmy w zażyłych stosunkach ze snem. Sam sen może być „czarną skrzynką”, pozostającą poza naszą świadomością, ale dane w niej zapisywane i z niej wychodzące — czyli to, co prowadzi do snu i to, jakie są jego skutki — jest nam doskonale znane.

Funkcjonowanie snu

Ponieważ działanie snu ma tak bezpośrednie i trwałe konsekwencje w naszym życiu, większość z nas bardzo się interesuje własnym snem. Potrafimy wskazać jego cechy szczególne. Gdyby poproszono nas o opisanie na przykład funkcjonowania naszej nerki, naszego sposobu chodzenia czy zmysłu orientacji, nie potrafilibyśmy udzielić tak wyczerpujących odpowiedzi. Sen ma dla nas olbrzymie znaczenie. Zapoznawszy się bliżej z własnym snem, wszyscy moglibyśmy wiele na jego temat powiedzieć.

Staje się to natychmiast widoczne dla tych z nas, którzy pracują jako lekarze praktycy i naukowcy zajmujący się snem. Gdy wspominamy o naszym zawodzie w sytuacji towarzyskiej, natychmiast skłania to większość ludzi do wygłaszania sądów na temat snu. Zazwyczaj ich komentarze skupiają się na bardziej obiektywnych, łatwo zauważalnych aspektach snu: jak ciemny powinien być pokój, jak twardy materac, jaka ilość snu jest konieczna, co może zaburzyć sen i jakie leki są najskuteczniejsze w walce z bezsennością. Innym tematem, na jaki ludzie wprost uwielbiają dyskutować, jest już dużo bardziej subiektywna sfera snów — marzenia senne.

Zaburzenia snów

Tego typu poglądy i postawy mają decydujące znaczenie dla zrozumienia i wyleczenia zaburzeń snów. Jednak tak osobiście istotną informację łatwo przeoczyć podczas większości terapii. Dzieje się tak po części z powodu postępów w rozumieniu naukowych podstaw snu i bezsenności — kuszące jest pominięcie osobistego, doświadczanego przez nas samych wymiaru snu, gdy mamy do dyspozycji wyjaśnienie naukowe. Jako psychologowie specjalizujący się w leczeniu zaburzeń snu, my także musimy opierać się tendencji ograniczania snu tylko do jego fizycznych objawów. Praca w centrach zajmujących się zaburzeniami snu sprzyja takim poglądom.

Pacjenci, którzy spędzają noc w laboratoriach snu na obserwacji, są podłączeni do polisomnografów — maszyn rejestrujących elektryczną aktywność mózgu (wykrywaną przez elektrody przymocowane do głowy) oraz sygnały odbierane przez czujniki monitorujące zmiany w rytmie oddychania, ruchu gałek ocznych, napięciu mięśniowym i innych funkcjach organizmu. Sygnały te, przebiegając wzdłuż oznaczonych kolorami przewodów od czujników prosto do wzmacniaczy, są widoczne na papierze lub monitorze komputera jako oscylacyjne wykresy. To właśnie te oscylacje są obrazem snu. Ilość tych wszystkich gadżetów elektronicznych, jakie znajdują się w laboratorium, z całą pewnością jest wyrazem tego, jak dużą wagę przywiązujemy do wewnętrznego zespołu obwodów elektrycznych snu.

Jeśli cierpicie na bezsenność, ubranie tego problemu w słowa może okazać się bardzo pomocnym pierwszym krokiem do jego rozwiązania. Większość ludzi, jakich spotykamy podczas pierwszych konsultacji, na pytanie o to, co skłoniło ich do przyjścia do nas, zwykle odpowiada: „Źle sypiam”, „Nie mogę zasnąć” lub „Ciągle się budzę”. Można powiedzieć, że w pewnym stopniu te szybkie podsumowania problemu przekazują zasadniczą informację. Jednak często nasi pacjenci twierdzą, że nie mają nic więcej do powiedzenia Jeśli o nich chodzi, bezsenność mogła równie dobrze spaść z nieba. Problem nie wydaje się mieć cokolwiek wspólnego, przynajmniej zgodnie z ich rozumowaniem ani z doświadczeniem z przeszłości, ani z ich obecnym zachowaniem czy zmartwieniami. Słyszymy: „Jedyne, o czym myślę, to fakt, że nie śpię”. Rzeczywiście, tak to może wyglądać o godzinie trzeciej nad ranem. Jednak, jeśli będziemy potrafili spojrzeć głębiej, by pomóc Wam jasno wyrazić Wasz szczególny stosunek do snu — tak, byśmy mogli stworzyć szczegółowy portret Waszej bezsenności, która będzie następnie uważnie obserwowana i szczegółowo opisana — Wasze szanse na rozwiązanie tego problemu znacznie wzrosną.

Zobacz także: Tajemnica bezsenności

Sen jako przyjemność

Niektórzy ludzie nie mogą doczekać się snu. To nagroda motywująca do wszelkich trudów, którą otrzymuje się pod koniec dnia. Może być ona połączona także z innymi przyjemnościami, takimi jak wygodne łóżko czy bliska osoba, do której można się przytulić. Jednak wartość snu nie bierze się tylko z tych dodatkowych, towarzyszących mu radości. Sen jest przyjemnością samą w sobie, ponieważ zaspokaja potrzebę odpoczynku tak skutecznie, jak woda gasi pragnienie. Ci z Was, którzy co noc walczą z bezsennością, mogą kiwać głowami z niedowierzaniem, ale gdyby poproszono reprezentatywną część populacji, by wymienili trzy lub cztery największe przyjemności — spanie i późne wstawanie byłyby jednymi z najczęściej wybieranych.

Jeśli sen jest Wam szczególnie drogim doświadczeniem, jego utrata boli jeszcze bardziej. Nie tylko pozbawieni jesteście regeneracji fizycznej, ale musicie także radzić sobie ze stratą psychiczną. Możecie nagle odkryć, że tęsknicie za snem jak za utraconym kochankiem. Tęsknota taka nie służy Wam jednak najlepiej. Może wydawać się to okrutne, ale Wasze szanse znacznie zwiększą się, jeśli uda Wam się zrzucić sen z piedestału i przyjmiecie postawę typu: „niech się dzieje, co chce”. Jeśli sen wydawał się będzie „trudny do zdobycia”, najłatwiej będzie Wam go zdobyć, okazując obojętność. Zamiast przyjmowania takiej nonszalanckiej postawy, możecie rozważyć obranie odwrotnej taktyki — wyrzeknięcie się przyjemności wynikających ze snu, ale zarazem wyszukanie w internecie wszystkich negatywnych cech snu. Tylko po co? Prawda wygląda tak, że nawet, gdy nie sypiacie najlepiej, zazwyczaj otrzymujecie wystarczającą ilość snu na zaspokojenie podstawowych potrzeb — a być może niektórym z Was udaje się zapaść w głęboki sen wolnofalowy, co jest szczególnie korzystne, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że noc mija wtedy znacznie szybciej. 

Artykuł jest fragmentem książki: Bezsenność. Pozbądź się problemu i śpij jak dziecko, Paul Glovinsky, Arthur Spielman, wyd. Helion