W 2004 roku będąca u szczytu sławy Janet Jackson przyjęła zaproszenie do występu w przerwie traktowanego przez Amerykanów jak święto narodowe meczu o mistrzostwo zawodowej ligi futbolu (czyli Super Bawl). Transmitowaną na żywo imprezę oglądało ponad 50 milionów widzów! Janet wystąpiła z Justinem Timberlakiem, który w finale ich piosenki zerwał z niej część stroju. Oczom widzów ukazał się wtedy... sutek Janet. I choć cała ta scena trwała pięć sekund, a Janet tłumaczyła, że ów częściowy striptiz był dziełem przypadku, to i tak wybuchł skandal! Już następnego dnia po imprezie amerykańskie telewizje wprowadziły zasadę opóźnienia transmisji imprez – tak, aby na przyszłość można było ocenzurować podobne wybryki. Prasa nie zostawiła na Janet suchej nitki, a parę organizacji społecznych podało ją do sądu za obrazę uczuć moralnych. Ba! Płyty Janet doczekały się losu podobnego do zakazanych książek w średniowieczu. Kilka gospodyń domowych użyło ich bowiem w czasie happeningu jako... podpałki. Z ulubienicy Amerykanów Janet stała się symbolem zgorszenia. Wszystkie jej wydane po Super Bawl płyty były klapami, a tournée odwoływano z powodu braku zainteresowania. Co najciekawsze, współwinnemu „zbrodni” Justinowi afera uszła na sucho. To się nazywa dyskryminacja!
1
z
5
fot. ZOOM
Mandaryna i pechowy występ
W 2005 roku do boju o Bursztynowego Słowika festiwalu w Sopocie ruszyła między innymi Mandaryna. Jej występ przeszedłby pewnie bez echa gdyby nie to, że wokalistka uparła się udowodnić przy tej okazji, że „wielką wokalistką jest”. Niestety, jej chęci nie szły w parze z możliwościami. Swoim czterominutowym występem piosenkarka skompromitowała się bardziej niż jakakolwiek inna rodzima gwiazda. Ponad 65 procent internautów portalu Interia uznało po festiwalu, że jedyne, co Mandaryna może zrobić, to czym prędzej zakończyć karierę. „Jej śpiew przypomina jęki z Białołęki!”, wyczytać można było w komentarzach do ankiety. Wokalistka postanowiła jednak dalej walczyć. I choć wydana przez nią kilka tygodni temu płyta nie świadczy źle o jej możliwościach, to jej fatalna sprzedaż (album nie dotarł nawet do dwudziestki zestawienia najchętniej kupowanych krążków!) świadczy o tym, że publiczność nadal pokazuje wokalistce czerwoną kartkę.
W 2005 roku do boju o Bursztynowego Słowika festiwalu w Sopocie ruszyła między innymi Mandaryna. Jej występ przeszedłby pewnie bez echa gdyby nie to, że wokalistka uparła się udowodnić przy tej okazji, że „wielką wokalistką jest”. Niestety, jej chęci nie szły w parze z możliwościami. Swoim czterominutowym występem piosenkarka skompromitowała się bardziej niż jakakolwiek inna rodzima gwiazda. Ponad 65 procent internautów portalu Interia uznało po festiwalu, że jedyne, co Mandaryna może zrobić, to czym prędzej zakończyć karierę. „Jej śpiew przypomina jęki z Białołęki!”, wyczytać można było w komentarzach do ankiety. Wokalistka postanowiła jednak dalej walczyć. I choć wydana przez nią kilka tygodni temu płyta nie świadczy źle o jej możliwościach, to jej fatalna sprzedaż (album nie dotarł nawet do dwudziestki zestawienia najchętniej kupowanych krążków!) świadczy o tym, że publiczność nadal pokazuje wokalistce czerwoną kartkę.
2
z
5
fot. ONS
Chris Brown i damski boks
Jesienią zeszłego roku bijący rekordy popularności piosenkarz Chris Brown zaczął spotykać się ze swoją równie sławną koleżanką po fachu – Rihanną. Ich romans zakończył się tragicznie, kiedy to w lutym po ostrej wymianie zdań piosenkarz wywlókł partnerkę z samochodu, a następnie przez 10 minut okładał pięściami i próbował dusić. Kiedy na pomoc piosenkarce pospieszyli świadkowie zdarzenia, Brown zbiegł. Tego samego dnia zgłosił się na policję, a kilka miesięcy później został skazany na pięć lat więzienia w zawieszeniu. Tak łagodny wyrok oburzył wielu Amerykanów. „Pogrożono mu paluszkiem, zamiast wpakować to ścierwo za kratki, gdzie jest jego miejsce!”, skomentował wyrok raper Jay-Z. Brown cieszy się wolnością, ale nie ma już co marzyć o dalszej karierze. Jego nowy singiel dotarł zaledwie do... 96. miejsca listy przebojów.
Jesienią zeszłego roku bijący rekordy popularności piosenkarz Chris Brown zaczął spotykać się ze swoją równie sławną koleżanką po fachu – Rihanną. Ich romans zakończył się tragicznie, kiedy to w lutym po ostrej wymianie zdań piosenkarz wywlókł partnerkę z samochodu, a następnie przez 10 minut okładał pięściami i próbował dusić. Kiedy na pomoc piosenkarce pospieszyli świadkowie zdarzenia, Brown zbiegł. Tego samego dnia zgłosił się na policję, a kilka miesięcy później został skazany na pięć lat więzienia w zawieszeniu. Tak łagodny wyrok oburzył wielu Amerykanów. „Pogrożono mu paluszkiem, zamiast wpakować to ścierwo za kratki, gdzie jest jego miejsce!”, skomentował wyrok raper Jay-Z. Brown cieszy się wolnością, ale nie ma już co marzyć o dalszej karierze. Jego nowy singiel dotarł zaledwie do... 96. miejsca listy przebojów.
3
z
5
fot. ONS
Andrzej Gołota i nokaut w mgnieniu oka
Były takie czasy, kiedy cała Polska puchła z dumy na widok ringowych wyczynów Andrzeja Gołoty, a bokser był bohaterem nie tylko pisanych niemal na klęczkach artykułów prasowych, ale nawet... piosenki Kazika Staszewskiego. W 1997 roku polski pięściarz stanął jednak do walki o mistrzostwo świata z Lennoksem Lewisem. Przegrał ją w 95 sekund. To jednak nie pogrzebało jego kariery i Polak dalej zaliczany był do grona najlepszych bokserów świata. Wypadł z niego ostatecznie w 2005 roku po... 53 sekundach walki o pas mistrza świata wagi ciężkiej z Lamonem Brewsterem. Złośliwi fani boksu uczynili z liczby sekund, jakie Gołota wytrwał na ringu, jednostki miary czasu. I tak „duża Gołota” oznacza 95 sekund, a „mała Gołota” – 53 sekundy.
Były takie czasy, kiedy cała Polska puchła z dumy na widok ringowych wyczynów Andrzeja Gołoty, a bokser był bohaterem nie tylko pisanych niemal na klęczkach artykułów prasowych, ale nawet... piosenki Kazika Staszewskiego. W 1997 roku polski pięściarz stanął jednak do walki o mistrzostwo świata z Lennoksem Lewisem. Przegrał ją w 95 sekund. To jednak nie pogrzebało jego kariery i Polak dalej zaliczany był do grona najlepszych bokserów świata. Wypadł z niego ostatecznie w 2005 roku po... 53 sekundach walki o pas mistrza świata wagi ciężkiej z Lamonem Brewsterem. Złośliwi fani boksu uczynili z liczby sekund, jakie Gołota wytrwał na ringu, jednostki miary czasu. I tak „duża Gołota” oznacza 95 sekund, a „mała Gołota” – 53 sekundy.
4
z
5
fot. ONS
Mel Gibson i antysemickie pyskówki
Mel Gibson przez lata uchodził za wzór cnót. Oddany mąż, ojciec siedmiorga dzieci, gorliwy katolik – po prostu ideał! Pozornie! W 2006 roku aktor został aresztowany za jazdę po pijaku. I gdyby na tym się zakończyło, sprawa rozeszłaby się po kościach, bo w Hollywood policja zarabia krocie na wlepianiu mandatów nietrzeźwym gwiazdom i jedna więcej nikomu nie czyni różnicy. Gorzej, że w pijackim widzie Gibson naubliżał panom z drogówki, nazywając ich „wszawymi Żydami”, po czym stwierdził m.in., że „Żydzi są odpowiedzialni za wszystkie wojny na świecie”. Jego 20-minutowa mowa, spisana przez policjantów, pogrzebała karierę Australijczyka w słynącym z silnego lobby żydowskiego Hollywood. Nie pomogły przeprosiny i zapewnienia aktora, że nie jest antysemitą. Mel stał się w Fabryce Snów persona non grata i musiał się pożegnać z pieniędzmi na swój kolejny projekt reżyserski. Od tamtego czasu o jego dokonaniach zawodowych jest cicho.
Mel Gibson przez lata uchodził za wzór cnót. Oddany mąż, ojciec siedmiorga dzieci, gorliwy katolik – po prostu ideał! Pozornie! W 2006 roku aktor został aresztowany za jazdę po pijaku. I gdyby na tym się zakończyło, sprawa rozeszłaby się po kościach, bo w Hollywood policja zarabia krocie na wlepianiu mandatów nietrzeźwym gwiazdom i jedna więcej nikomu nie czyni różnicy. Gorzej, że w pijackim widzie Gibson naubliżał panom z drogówki, nazywając ich „wszawymi Żydami”, po czym stwierdził m.in., że „Żydzi są odpowiedzialni za wszystkie wojny na świecie”. Jego 20-minutowa mowa, spisana przez policjantów, pogrzebała karierę Australijczyka w słynącym z silnego lobby żydowskiego Hollywood. Nie pomogły przeprosiny i zapewnienia aktora, że nie jest antysemitą. Mel stał się w Fabryce Snów persona non grata i musiał się pożegnać z pieniędzmi na swój kolejny projekt reżyserski. Od tamtego czasu o jego dokonaniach zawodowych jest cicho.
5
z
5
fot. ONS
Rob Lowe i fatalna sekstaśma
Madonna twierdzi, że nic nie wpływa lepiej na karierę niż skandal erotyczny. Rob Lowe na pewno nie podziela tej opinii. W połowie lat 80. aktor – który zagrał m.in. obok Demi Moore w „Ostatniej nocy” i Patricka Swayze w „Youngblood” – uznawany był za bożyszcze Hollywood. Niestety, jego popularność zgasła tak szybko, jak wybuchła. W 1988 roku w Internecie pojawił się zapis z kamery w pokoju hotelowym aktora. 45-minutowy film prezentował seksualne igraszki Roba z dwiema dziewczynami. Bomba wybuchła, kiedy się okazało, że nie mają one jeszcze 16 lat. I choć gwiazdor twierdził, że nie zdawał sobie z tego sprawy, to i tak studia filmowe z miejsca zerwały z nim wszystkie kontrakty. Po dziś dzień Lowe skazany jest na występowanie w telewizyjnych produkcjach klasy B albo dziewięcioplanowe role w komediach, i to w dodatku z Mike’em Meyersem w roli głównej.
Madonna twierdzi, że nic nie wpływa lepiej na karierę niż skandal erotyczny. Rob Lowe na pewno nie podziela tej opinii. W połowie lat 80. aktor – który zagrał m.in. obok Demi Moore w „Ostatniej nocy” i Patricka Swayze w „Youngblood” – uznawany był za bożyszcze Hollywood. Niestety, jego popularność zgasła tak szybko, jak wybuchła. W 1988 roku w Internecie pojawił się zapis z kamery w pokoju hotelowym aktora. 45-minutowy film prezentował seksualne igraszki Roba z dwiema dziewczynami. Bomba wybuchła, kiedy się okazało, że nie mają one jeszcze 16 lat. I choć gwiazdor twierdził, że nie zdawał sobie z tego sprawy, to i tak studia filmowe z miejsca zerwały z nim wszystkie kontrakty. Po dziś dzień Lowe skazany jest na występowanie w telewizyjnych produkcjach klasy B albo dziewięcioplanowe role w komediach, i to w dodatku z Mike’em Meyersem w roli głównej.