Dwa przyjęcia urodzinowe zamiast jednego? To dopiero jest pomysł! Wpadł na niego Marc Anthony, mąż kończącej w tym roku 40 lat Jennifer Lopez. W tym wyjątkowym dniu na artystkę czekało najpierw skromne domowe przyjęcie. Kiedy gwiazda – otrzymawszy od męża ekskluzywną biżuterię oraz pakiet akcji drużyny futbolowej Miami Dolphins (jak widać, Marc nie zapomniał, że J.Lo jest przede wszystkim kobietą interesu!) – myślała, że to już koniec atrakcji, została zaproszona do limuzyny, która zawiozła ją do Edison Ballroom, jednego z najbardziej ekskluzywnych klubów w Nowym Jorku. A kiedy przed wejściem zobaczyła ogromny napis „Wieczór dla Loli” (tak właśnie nazywa ją ukochany), nie mogła powstrzymać się od łez. Gdy zaś okazało się, że w środku czeka na nią z prezentami ponad dwustu gości (a wśród nich m.in. Liza Minnelli, Alicia Keys i Ricky Martin), serwowane są najbardziej smakowite dania kuchni latynoskiej, a nad oprawą muzyczną czuwa producent największych hitów piosenkarki LA Reid, potok łez w oczach J.Lo zamienił się w prawdziwą fontannę. Na szczęście na miejscu czuwała specjalistka od make-upu, która szybko pomogła artystce w odzyskaniu wyglądu prawdziwej gwiazdy tego niezapomnianego wieczoru.
1
z
6
fot. ONS
Marta Żmudy Trzebiatowska - Jak wieczorek panieński
Atrakcja w postaci striptizu w męskim wykonaniu nieodzownie kojarzy się z wieczorem panieńskim. Jak jednak pokazuje przykład urodzin Marty Żmudy Trzebiatowskiej – nie każdemu. A już na pewno nie jej narzeczonemu, Adamowi Królowi, który takim właśnie prezentem postanowił umilić ukochanej jej 25. urodziny. Prawie cały urodzinowy dzień gwiazda spędziła na planie swojego nowego filmu „Ciacho”. Kiedy jednak padł ostatni klaps, nagle rozległa się muzyka, a Marta została otoczona przez tancerzy z zespołu Badboys, którzy w rytm piosenek zaczęli zrzucać ciuchy. Na koniec do akcji przyłączył się sam Adam. Najpierw z gołym torsem wykonał przed Martą taniec erotyczny, a następnie z wielkim bukietem kwiatów i prezentem ukląkł przed nią i złożył jej życzenia. I kto powiedział, że życie nie może przypominać komedii romantycznej?!
Atrakcja w postaci striptizu w męskim wykonaniu nieodzownie kojarzy się z wieczorem panieńskim. Jak jednak pokazuje przykład urodzin Marty Żmudy Trzebiatowskiej – nie każdemu. A już na pewno nie jej narzeczonemu, Adamowi Królowi, który takim właśnie prezentem postanowił umilić ukochanej jej 25. urodziny. Prawie cały urodzinowy dzień gwiazda spędziła na planie swojego nowego filmu „Ciacho”. Kiedy jednak padł ostatni klaps, nagle rozległa się muzyka, a Marta została otoczona przez tancerzy z zespołu Badboys, którzy w rytm piosenek zaczęli zrzucać ciuchy. Na koniec do akcji przyłączył się sam Adam. Najpierw z gołym torsem wykonał przed Martą taniec erotyczny, a następnie z wielkim bukietem kwiatów i prezentem ukląkł przed nią i złożył jej życzenia. I kto powiedział, że życie nie może przypominać komedii romantycznej?!
2
z
6
fot. ONS
Madonna - Z dala od zgiełku
Cóż może być piękniejszego niż chwila świętego spokoju dla kogoś, kto na co dzień żyje w ciągłym ruchu? Do takiego wniosku doszli Dolce i Gabbana – organizatorzy tegorocznych urodzin Madonny. Przyjęcie na cześć piosenkarki odbyło się w urokliwym miasteczku Portofino w zatoczce nad brzegiem morza. Rozłożono tam stoliki dla wąskiego grona gości artystki, której w podróży do Włoch towarzyszyły dzieci, partner Jesus Luz i kilkoro współpracowników, rozpalono ognisko i… znakomicie bawiono się aż do rana. Jeśli zaś idzie o prezenty, to (jak twierdzi sama artystka) najpiękniejszy otrzymała dzień wcześniej od polskich fanów, którzy w czasie koncertu odśpiewali jej „Sto lat” i wznieśli białe papierowe serca – symbol swojej miłości do niej. „To był jeden z nielicznych momentów, kiedy nie wiedziałam, jak zareagować”, śmiała się Madonna.
Cóż może być piękniejszego niż chwila świętego spokoju dla kogoś, kto na co dzień żyje w ciągłym ruchu? Do takiego wniosku doszli Dolce i Gabbana – organizatorzy tegorocznych urodzin Madonny. Przyjęcie na cześć piosenkarki odbyło się w urokliwym miasteczku Portofino w zatoczce nad brzegiem morza. Rozłożono tam stoliki dla wąskiego grona gości artystki, której w podróży do Włoch towarzyszyły dzieci, partner Jesus Luz i kilkoro współpracowników, rozpalono ognisko i… znakomicie bawiono się aż do rana. Jeśli zaś idzie o prezenty, to (jak twierdzi sama artystka) najpiękniejszy otrzymała dzień wcześniej od polskich fanów, którzy w czasie koncertu odśpiewali jej „Sto lat” i wznieśli białe papierowe serca – symbol swojej miłości do niej. „To był jeden z nielicznych momentów, kiedy nie wiedziałam, jak zareagować”, śmiała się Madonna.
3
z
6
fot. ONS
Doda - Różowy zawrót głowy
Co musiało być motywem przewodnim 25. urodzin Dody? Oczywiście kolor różowy. Impreza gwiazdy ściągnęła do warszawskiego klubu The Eve ponad dwieście osób. Z całego wieczoru najbardziej wbiła się wszystkim w pamięć kreacja jubilatki. Piosenkarka wystąpiła bowiem w stroju flaminga, a jej różowa sukienka z piór kończyła się… tuż nad majtkami. Na życzenie piosenkarki róż dominować miał też w strojach zaproszonych przez nią gości. Niestety, nie każdemu to pasowało... Joanna Horodyńska w dopiętych do włosów różowych wstążkach prezentowała się jak postać z przedstawienia dla dzieci, a frywolny kapelusik Tomasza Jacykowa nadał mu wygląd rosyjskiego turysty na wczasach w Egipcie. Na stołach królowało różowe sushi, a ukoronowaniem wszystkiego był występ (niestety, wokalny) Frytki. W sumie, kiczowisko na całego! W swojej kategorii jednak nie do pokonania.
Co musiało być motywem przewodnim 25. urodzin Dody? Oczywiście kolor różowy. Impreza gwiazdy ściągnęła do warszawskiego klubu The Eve ponad dwieście osób. Z całego wieczoru najbardziej wbiła się wszystkim w pamięć kreacja jubilatki. Piosenkarka wystąpiła bowiem w stroju flaminga, a jej różowa sukienka z piór kończyła się… tuż nad majtkami. Na życzenie piosenkarki róż dominować miał też w strojach zaproszonych przez nią gości. Niestety, nie każdemu to pasowało... Joanna Horodyńska w dopiętych do włosów różowych wstążkach prezentowała się jak postać z przedstawienia dla dzieci, a frywolny kapelusik Tomasza Jacykowa nadał mu wygląd rosyjskiego turysty na wczasach w Egipcie. Na stołach królowało różowe sushi, a ukoronowaniem wszystkiego był występ (niestety, wokalny) Frytki. W sumie, kiczowisko na całego! W swojej kategorii jednak nie do pokonania.
4
z
6
fot. ONS
Mariah Carey - Raj na ziemi
Jak zaskoczyć na urodziny swoją partnerkę? Można na przykład dać jej do zrozumienia, że czeka na nią przyjęcie niespodzianka, a następnie po cichu spakować jej ciuchy do walizki i… wywieźć ją na egzotyczną wyspę z dala od świata. Tak jak mąż Mariah Carey, Nick Cannon. „To był szok! – śmieje się artystka. – Cały tydzień martwiłam się, że będę musiała wbić się w niewygodną kreację i udawać radość z tego, że już tylko rok dzieli mnie od czterdziestki. Koszmar!”. Na szczęście Nick doskonale to rozumiał. Zamiast na przyjęcie limuzyna z nim i Mariah udała się na lotnisko, gdzie czekał już przygotowany samolot na Barbados. Na owej rajskiej wyspie małżonkowie spędzili trzy dni, relaksując się w promieniach słońca i pływając w Oceanie Atlantyckim. „To były najlepsze urodziny w moim życiu!”, twierdzi piosenkarka. Wierzymy!
Jak zaskoczyć na urodziny swoją partnerkę? Można na przykład dać jej do zrozumienia, że czeka na nią przyjęcie niespodzianka, a następnie po cichu spakować jej ciuchy do walizki i… wywieźć ją na egzotyczną wyspę z dala od świata. Tak jak mąż Mariah Carey, Nick Cannon. „To był szok! – śmieje się artystka. – Cały tydzień martwiłam się, że będę musiała wbić się w niewygodną kreację i udawać radość z tego, że już tylko rok dzieli mnie od czterdziestki. Koszmar!”. Na szczęście Nick doskonale to rozumiał. Zamiast na przyjęcie limuzyna z nim i Mariah udała się na lotnisko, gdzie czekał już przygotowany samolot na Barbados. Na owej rajskiej wyspie małżonkowie spędzili trzy dni, relaksując się w promieniach słońca i pływając w Oceanie Atlantyckim. „To były najlepsze urodziny w moim życiu!”, twierdzi piosenkarka. Wierzymy!
5
z
6
fot. Marcin Michalski / EPOKA
Przemysław Saleta - Zaręczyny w prezencie
„Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień…”, mógł zanucić Przemysław Saleta rok temu w kwietniu. Matka Natura nie obdarzyła go jednak talentem wokalnym, więc były mistrz boksu darował sobie recital, a w zamian zaprosił znajomych do warszawskiego klubu Extravaganza. Można tam było nie tylko wyszaleć się na parkiecie, ale też… zagrać w pokera. To ostatnie ucieszyło zwłaszcza zapalonego hazardzistę Michała Wiśniewskiego, który znalazł się na liście gości boksera obok m.in. małżeństwa Pazurów, Szymona Majewskiego i braci Golców. Ci ostatni podarowali jubilatowi najbardziej oryginalny prezent – góralski pas z wyszytym jego nazwiskiem. Jednak autorem najbardziej miłej niespodzianki wieczoru był sam bokser, który zaraz po zdmuchnięciu świeczek na swoim torcie oświadczył, że tuż przed imprezą oświadczył się swojej partnerce – Ewie Wiertel. I tylko szkoda, że niecały rok później para się rozstała…
„Czterdzieści lat minęło jak jeden dzień…”, mógł zanucić Przemysław Saleta rok temu w kwietniu. Matka Natura nie obdarzyła go jednak talentem wokalnym, więc były mistrz boksu darował sobie recital, a w zamian zaprosił znajomych do warszawskiego klubu Extravaganza. Można tam było nie tylko wyszaleć się na parkiecie, ale też… zagrać w pokera. To ostatnie ucieszyło zwłaszcza zapalonego hazardzistę Michała Wiśniewskiego, który znalazł się na liście gości boksera obok m.in. małżeństwa Pazurów, Szymona Majewskiego i braci Golców. Ci ostatni podarowali jubilatowi najbardziej oryginalny prezent – góralski pas z wyszytym jego nazwiskiem. Jednak autorem najbardziej miłej niespodzianki wieczoru był sam bokser, który zaraz po zdmuchnięciu świeczek na swoim torcie oświadczył, że tuż przed imprezą oświadczył się swojej partnerce – Ewie Wiertel. I tylko szkoda, że niecały rok później para się rozstała…
6
z
6
fot. STUDIO 69
Monika Richardson - Wieczór w kosmosie
Jednym z hitów ostatnich lat są przyjęcia tematyczne, na których zaproszeni goście pojawiać się mają odpowiednio wystylizowani… a to na lata 70., a to na dzieci kwiaty, a to na wojowników z baśni fantasy. Z tej mody skorzystali, przygotowując swoje urodzinowe party, dziennikarka Monika Richardson i projektant Maciej Zień. Ich znajomi zaproszeni na imprezę do klubu Foksal 19 otrzymali stanowcze polecenie, aby tego wieczoru założyć „kosmiczne” stroje. Wieloznaczność tego określenia dawała spore pole do popisu dla wyobraźni i wśród urodzinowych gości (w których gronie znaleźli się m.in. Ewelina Flinta, Aneta Kręglicka i Dawid Woliński) wypatrzyć można było zarówno ufoludków i kosmonautów, jak i osoby w kreacjach Zienia (jak tłumaczono, też kosmicznych). Na jubilatów czekał tort w kształcie rakiety (dzieło Magdy Gessler), a Monika została obdarowana m.in. Teletubisiem. Zabawa trwała do bladego świtu…
Jednym z hitów ostatnich lat są przyjęcia tematyczne, na których zaproszeni goście pojawiać się mają odpowiednio wystylizowani… a to na lata 70., a to na dzieci kwiaty, a to na wojowników z baśni fantasy. Z tej mody skorzystali, przygotowując swoje urodzinowe party, dziennikarka Monika Richardson i projektant Maciej Zień. Ich znajomi zaproszeni na imprezę do klubu Foksal 19 otrzymali stanowcze polecenie, aby tego wieczoru założyć „kosmiczne” stroje. Wieloznaczność tego określenia dawała spore pole do popisu dla wyobraźni i wśród urodzinowych gości (w których gronie znaleźli się m.in. Ewelina Flinta, Aneta Kręglicka i Dawid Woliński) wypatrzyć można było zarówno ufoludków i kosmonautów, jak i osoby w kreacjach Zienia (jak tłumaczono, też kosmicznych). Na jubilatów czekał tort w kształcie rakiety (dzieło Magdy Gessler), a Monika została obdarowana m.in. Teletubisiem. Zabawa trwała do bladego świtu…