Krystyna Janda była gościem w show Kuby Wojewódzkiego i siedząc na kanapie przyznała się, że ma "człowieka, który to kasuje". Ale co? H e j t. "Piszą do mnie: Ty k*** komunistyczna. Ja rozumiem, że k***, ale czemu komunistyczna?" - mówiła Janda w programie.
Krystyna Janda jest aktywna artystycznie i politycznie na swoim Facebooku. Nie boi się mówić tego, co myśli, krytykuje polityków, ustawę antyaborcyjną, śmiała się z Misiewicz,a dementowała plotki jakoby miała zarabiać na "Och-Teatrze" krocie. Nie boi się mówić głośno o represjach i szykanach, z którymi spotyka się każdego dnia. I nie ma tam mowy o półśrodkach, ale jawnym hejcie i wulgaryzmach pod jej adresem!
- Na przykład: "Ty komunistyczna k***, s***dalaj z tego kraju. "K***" rozumiem, ale dlaczego komunistyczna? 45 lat jestem w zawodzie, co czyni mnie osobą publiczną, udało mi się zagrać ważne role, udało mi się być twarzą ważnego czasu. Otworzyłam fundację, dałam pracę wielu ludziom, stworzyłam dwa teatry, dostałam tytuł Człowieka Wolności. Całe życie pracuję, tak jak mam wrażenie, że się powinno - wyznała Janda, żaląc się na takie traktowanie.
To są moje ostatnie lata. Mam 64 lata. Następne dziesięć lat to pewnie ostatnie mojego życia artystycznego, zawodowego. Chcę spokojnie patrzeć na tę wiosnę, na dzieci.
W programie padły też pytania o politykę, uchodźców (przyjęłaby ich do teatru, jeśli tylko chcieliby grać!), Krystynę Pawłowicz czy... godną starość, jakiej w Polsce raczej nie uświadczy.
– Przychodzą do mnie starzy aktorzy. Tacy, którzy mają przed sobą dwa-trzy lata życia i to wiedzą. Mówią: "Nie dożyję zmiany, to straszne". Oni są tak boleśnie zranieni. Całe życie czegoś chcieli, w końcu to dostali. Czuli, że to wszystko rośnie. Zgadzali się z tym. Nawet kiedy było im trudniej, to wszystko szło w dobrą stronę. I nagle w jednym momencie im to odebrano – mówiła o obecnej sytuacji w Polsce Krystyna Janda. I dodawała: – Ja też się tak czuję. To są moje ostatnie lata. Mam 64 lata. Następne dziesięć lat to pewnie ostatnie mojego życia artystycznego, zawodowego. Chcę spokojnie patrzeć na tę wiosnę, na dzieci. Dlaczego mam zasypiać, budzić się, cały dzień chodzić i się martwić? Zastanawiać się, co mi jest. A to Polska...
Na koniec podkreśliła, że ona pracuje dla Polki i Polaków. To jej zawód, jej misja, jej sposób na życie. Czuje się w obywatelskim obowiązku, by reagować na to, co się dzieje, na to, co jest bezsprzecznie złe i niemoralne, nieludzkie. Każdego dnia prowadzi małe bitwy o szacunek i wolność, chociażby w teatrze, któremu oddaje się bez reszty.
Felieton Hanny Samson: "Wszystkie jesteśmy dziewuchami!"