Piłkarz Jarosław Bieniuk ma dużo do zaoferowania jako gwiazda sportu. Śmierć Anny Przybylskiej unieruchomiła jego karierę na kilka miesięcy, a sam Bieniuk zajął się wychowywaniem dzieci. Jednocześnie realizuje kontrakty biznesowe, w tym również zobligowany jest do udzielania wywiadów.
Piłkarz objąl stanowisko dyrektora do spraw sportowych w swoim byłym klubie, Lechii Gdańsk.
Dlatego też nie dziwi fakt, że dość częśto będzie się pojawiał w programach dotyczących sportu oraz polityki PZPN.
I to właśnie w tym celu pojawił się w telewizji w programie "Minęła 20", który prowadzi Piotr Kraśko.
Bieniuk refleksyjnie podszedł do całego toku rozmowy - wspominał początki i trudy swojej kariery oraz to, co jest i będzie dla niego najważniejsze.
Zdradził, że jeśli marzy się o karierze piłkarza, na bok trzeba odsunąć inne ważne kwestie, chociażby dobre oceny w nauce.
Trzeba się skupić wyłącznie na piłce. Gdyby chciało się nadążać za piłką i nauką jednocześnie, wszystko robić dobrze, to piłka by ucierpiała. Trzeba się wysypiać, dawać z siebie 100 procent. Wtedy młode chłopaki mogą dostać szansę i zrobić karierę.
Kariera piłkarza, a rola ojca
Jarosław Bieniuk dość jasno dał do zrozumienia, jakie koszty należy ponieść, jeśli chce się przeżywać piękne momenty na murawie.Te przywoują uśmiech wzruszenia na jego twarzy, a ze szczególną tkliwością wspomina strzelenie bramki FC Barcelonie w 2013 roku:
To był jeden z najpiękniejszych momentów w mojej karierze. Przyjechała do nas niesamowita drużyna. Było w nas dużo stresu, ale wyszliśmy na murawę mocno skoncentrowani i bez strachu.Trzeba przyznać, że i jako sportowiec, i jako ojciec, zasługuje na słowa uznania.
Lata treningu przyczyniły się do wypracowania ważnych, nie tylko piłkarskich umiejętności, lecz także odwagi, bezkompromisowości i wytrwałości w trudnych chwilach.
Zobacz:
Anna Mucha o swoim trudnym dorastaniu
Ostatnia prośba Anny Przybylskiej