Czy to już koniec?
Kiedy nasze rzeczywiste związki nie dorastają do naszych wyobrażeń na temat tego, jakie „powinny być”, mylnie stwierdzamy, że miłość się skończyła. Pary małżeńskie i niemałżeńskie „wycofują się” ze związku (często zwracając się ku romansom), a single odchodzą, zanim sprawy zaczną się komplikować.
Inną blokadą, którą stawiamy naszym związkom, jest założenie, że związek nie będzie udany albo nie może taki być, lub że to, czego doświadczamy, jest zbyt dobre, by było prawdziwe. Małżonkowie odchodzą od swoich partnerów, a single wycofują się, zanim tak naprawdę będą mieli szansę razem podążać naprzód.
Robimy tak z powodu naszych wyniesionych z dzieciństwa scenariuszy, które mówią, że ostatecznie zostaniemy porzuceni lub „zaduszeni”. Jest to obawa, która przenika nasze serca i skłania nas do tego, by przewidzieć „wynik” albo koniec związku, zanim przeżyjemy jego początek i środek. Single są szczególnie skłonni do tworzenia tego rodzaju samospełniających się proroctw, ale małżonkowie również tak postępują, zwłaszcza gdy mają problemy.
Zobacz też: Jak rozmawiać, a nie manipulować?
Zerwanie przed czasem
Tak bardzo boimy się rozstania, że zrywamy relacje, zanim tak naprawdę się rozwiną. Rozpad rządzi naszym życiem. Boimy się, że się rozstaniemy, faktycznie się rozstajemy, albo boimy się, że partner odejdzie od nas.
Zobacz też: Szybkie randki? Uważaj!
Fragment pochodzi z książki „Rozstania są dla mięczaków. Jak odnaleźć miłość i nie pozwolić jej odejść” Bonnie Eaker Weil (Wydawnictwo Helion, 2010). Publikacja za wiedzą wydawcy.