W krzywym zwierciadle
W przypadku osoby, która jest Twoją osobą z fetyszem przywiązania (szczególnie wtedy, gdy w grę wchodzi stan zakochania), bardzo łatwo jest zniekształcić wizerunek tej osoby, wyolbrzymiając jej mocne strony, a niwelując bądź ukrywając wady. Może to być całkiem nieszkodliwe bądź nawet przydatne wypaczenie, które naoliwi koła waszego związku przed nieuniknionym, uciążliwym odcinkiem drogi.
Jeśli jednak gloryfikujesz cechy, które jawnie przysparzają Ci problemów lub za sprawą idealizacji umykają Twojej uwadze wyraźne symptomy „toksyczności” Twojego związku, ta idealizacja nie staje się niczym innym jak rozkładającą Twój związek od wewnątrz iluzją.
Formy idealizacji
Jedną z najpowszechniej spotykanych form wspomnianej idealizacji, a zarazem myślową „sztuczką” jednakowo sprawnie wykonywaną zarówno przez kobiety, jak i mężczyzn, jest mylne interpretowanie niezdolności drugiej osoby do okazywania uczuć, ofiarowywania wsparcia, słowem — dawania, jako oznaki siły, a nie porażającej wręcz słabości. Ból spowodowany uczuciem odrzucenia i wykluczenia może narastać, jednak kobieta ze wszystkich sił powinna starać się postrzegać go jako wytwór jej własnej „niedojrzałej zależności”.
Polecamy: Jak się porozumieć w związku?
Opisane zjawisko nie dotyczy naturalnie wyłącznie kobiet. Istnieją mężczyźni, którzy idealizują swoje niestałe w uczuciach, nieobliczalne, zawodzące w roli „prawdziwej kobiety” partnerki, przymykający oczy na fakt, że za ich zachowaniem jakże często kryje się infantylność dziecka. Mężczyźni ci z reguły nie są w stanie dojść, dlaczego obiecując sobie po związku tak wiele, nie otrzymują praktycznie nic. I choć często dręczy ich poczucie frustracji i zniechęcenia, winą za powstały problem obarczają wyłącznie siebie, zakładając, iż dla swoich partnerek nie są wystarczająco „męscy”, i nie dostrzegając, że grzęzną w związku z ograniczoną małą dziewczynką.
Osoba dotknięta chorobą autoiluzji jest w stanie wyidealizować niemal każdą cechę i dowolny przejaw zachowania.
Złudne nadzieje
Wielu ludzi, napotkawszy w związku na problemy, z nadzieją poszukuje oznak zapowiadających poprawę sytuacji. Czasem poprawa rzeczywiście ma miejsce. Bywa, że sama akceptacja związku takim, jaki jest, przekształca relacje w o wiele bardziej pozytywne. Bywa, że pod wyniszczającą obroną i frustrującymi grami, kryje się o wiele bardziej wartościowy związek, do którego droga prowadzi przez akceptację i wytężony, szczery i ciepły kontakt.
Nadzieja i optymizm, wykorzystane do budowy czegoś tak chimerycznego jak udany związek, nie będą miały nigdy większej wartości. To niemające jakichkolwiek podstaw nadzieje mogą stać się ułudą trzymającą Cię bez końca w kleszczach toksycznych relacji.
Polecamy : Dlaczego związki się rozpadają?
Autoiluzja
Oto kilka przykładów autoiluzji, po które sięgamy, chcąc znaleźć uzasadnienie dla podtrzymywania nieudanego związku:
- Gdyby mnie rzeczywiście nie kochała, nie spotykałaby się ze mną.
- Mówi, że nie ma zamiaru brać ślubu, ale to samo mówiły przed nim setki żonatych dzisiaj mężczyzn.
- Czasem sama przyznaje, że jest w stosunku do mnie zbyt okrutna. Zawsze mam wtedy nadzieję, że kiedyś przestanie zachowywać się w ten sposób.
- Mówi, że wreszcie przestanie pić (uprawiać hazard, brać narkotyki, być okrutny, rozczarowywać mnie, być nieodpowiedzialny, pracować ponad miarę, krytykować mnie, zdradzać mnie, być tak niewrażliwy na moje potrzeby), i chociaż mówił (mówiła) to już tyle razy wcześniej, czuję, że tym razem mówi to na serio.
Kiedy walczyć?
Jak odróżnić złudne i kompletnie bezpodstawne nadzieje od tych, które mają szanse zostać urzeczywistnione? Poprzez wnikliwy i chłodny ogląd faktów. Czy Twój partner mówi, że pragnie, by rzeczy stały się inne, aniżeli są teraz? Czy robi cokolwiek, aby tak się stało? Czy Ty i ona (on) pragniecie naprawdę tego samego, czy może Tobie tylko tak się wydaje? Czy mają miejsce znaczące zmiany w pożądanym przez Ciebie kierunku? Czy dokładasz wytężonych starań, aby sytuacja zmieniła się na lepsze? Jaki jest rezultat Twoich wysiłków? Czy masz jakikolwiek dowód, że podtrzymywanie związku i poświęcanie mu więcej czasu przełoży się na jego poprawę?
Obiektywna analiza powyższych zagadnień może pomóc Ci znaleźć odpowiedź na pytanie, czy sam siebie oszukujesz złudnymi nadziejami, czy też uzasadnionym optymizmem, opartym na realistycznej ocenie zaistniałych oraz potencjalnych zdarzeń, wzmacniasz swoje morale w trudnym dla związku okresie. Wiedz jednak, że trudno jest dokonać takich szacunków samodzielnie. Przydatne może okazać się zasięgnięcie opinii innych osób, pod warunkiem, że nie będą one w jakikolwiek sposób uprzedzone do Waszego związku.
Fragment pochodzi z książki „Uzależnienie od partnera. Jak skutecznie się wyzwolić z sideł toksycznej miłości?” (Howard M. Halpern, Ph. D.; wydawnictwo Helion, 2009 rok). Publikacja za wiedzą wydawcy.