W cieniu emancypacji
Przez lata walczyłyśmy o to, aby móc funkcjonować na tych samych prawach co mężczyźni. I myślę, że poza małymi wyjątkami odniosłyśmy w tej kwestii sukces. Zajmujemy najwyższe stanowiska na szczeblach kariery, zdobywamy coraz silniejszą pozycję w polityce, świat kłania nam się w pół… i co my z tego mamy?
Czy naprawdę jesteśmy szczęśliwe patrząc jak mężczyźni wokół nas niewieścieją? Przejęłyśmy praktycznie wszystkie obowiązki, które dotychczas należały do mężczyzn, z zaciśniętymi zębami powtarzamy, że musimy być silne i niezależne, że niezależność da nam szczęście. I co? Mamy to szczęście?
Same damy radę
Każda kobieta marzy o mężczyźnie, który się o nią zatroszczy, da jej poczucie bezpieczeństwa, poczucie bycia kochaną i akceptowaną. To zupełnie naturalne. Taką mamy konstrukcję psychiczną i nie ma się tu czego wypierać. Tymczasem jak nakręcone krzyczymy, że chcemy wolności i że ze wszystkim same damy sobie radę. Oczywiście, dać radę damy, ale jakim kosztem? Depresje, lęki, uzależnienia od alkoholu, narkotyków czy ostatnio popularny zakupoholizm to tylko wstęp do dramatu. W tym artykule nie będę nawet wspominać, co dzieje się, kiedy w ten absurd uwikłane są dzieci.
No dobrze, tylko gdzie Ci mężczyźni, przy których możemy sobie pozwolić na bycie „kruchymi kobietkami”?
Zobacz też: Czy kobiety stresują się bardziej?
Mężczyzna bez tożsamości, kobieta z potrzebami
Sprawa rzeczywiście nie jest łatwa. Takich mężczyzn jest niestety niewielu. Cóż, trudno się dziwić. Wychowywani w większości przez matki, pozbawieni właściwych męskich wzorców, mieli marne podstawy do zbudowania swojej tożsamości. Wielu współczesnych mężczyzn nie wie, kim jest. Chcieliby być rycerzami na białych koniach i ratować księżniczki, tymczasem księżniczki same się uratowały. I powstał problem.
Mężczyźni z natury są leniwi, dokładnie ważą ilość włożonej pracy w stosunku do ewentualnego zysku. Jeśli wkład pracy okazuje się spory, a zysk nie jest gwarantowany, większość z nich rezygnuje. Dochodzą do wniosku, że skoro my, kobiety, tak dobrze sobie radzimy, to nie ma potrzeby angażowania się. W efekcie mamy zgorzkniałych, zakompleksionych, depresyjnych mężów, którzy czują się niepotrzebni, a swój autorytet w domu próbują ratować np. agresją słowną bądź fizyczną.
No dobrze, jak zatem pomóc mężczyznom spełnić nasze oczekiwania? I czy jest to w ogóle możliwe?
Optymistycznie powiem, że tak, ale o tym w jednym z kolejnych artykułów.
Polecamy: Jak porozumieć się z mężczyzną?
Źródło: www.psychologiakobiety.pl