Godzina rozłąki wydawała nam się wiecznością. On dzwonił do mnie kilka razy dziennie, ja zawsze z radością biegłam otworzyć mu drzwi. A teraz? Ciągle mamy sobie coś za złe. Mnie np. drażni bałaganiarstwo i skąpstwo męża, on z kolei uważa, że jestem okropną pedantką i zarzuca mi egoizm. Często byle głupstwo prowadzi do ostrej kłótni. Bo ja chcę np. oglądać ulubiony serial, a Tomek przełącza telewizor na mecz. W dodatku on nie wyobraża sobie niedzieli bez obiadu u swoich rodziców. Jednak gdy odwiedza nas moja mama, to zżyma się na te wizyty, a potem przez pół dnia chodzi nadąsany. Dlaczego nam się nie układa, przecież tak bardzo się kochaliśmy?
Co o tym sądzi psycholog
Tak to już jest, że po ślubie, gdy zaczyna się zwykła codzienność, oprócz zalet zaczynamy u partnera dostrzegać także słabostki. Warto czasem przymykać na nie oko, ale oboje pracujcie też nad tym, by wasze przywary nie były dla drugiej strony zbyt dokuczliwe. Natomiast w sprawach spornych szukajcie zawsze kompromisu. Umówcie się np., że jednego dnia ty masz władzę nad pilotem do telewizora, drugiego – mąż. Warto także nieco ograniczyć wpływ rodziców na wasze życie. Może wystarczy, że będziecie widywać się z nimi tylko co drugi tydzień? Bądźcie dla siebie czuli, wyrozumiali i… zawsze kładźcie się spać pogodzeni. Będzie dobrze!