Ślub w plenerze znany nam jest głównie z amerykańskich filmów, gdzie zawsze jest gwarancja pogody, zielonej trawy i urzędników (względnie pastorów, rabinów lub innych), którzy nie stwarzają problemów.
Polecamy: Czym się kierować przy rozsadzaniu gości weselnych?
Jako Panna-Młoda-Już-Po próbowałam ten temat przerobić w naszych realiach i z pogodą poszło mi chyba łatwiej…
Byliśmy zdecydowani tylko na ślub cywilny, zatem rozmowy ograniczyły się tylko do urzędów (swoją drogą, w kościele bałabym się nawet zapytać). Oczywiście, usłyszeliśmy, że nie ma takiej możliwości. Dlaczego? Bo nie.
Później, prawie upuściłam telefon, gdy pewna Pani Urzędnik poradziła mi wzięcie ślubu w innym terminie niż zrobienie wesela, jeżeli nie pasuje mi przyjechać do USC w dniu imprezy (i wcale nie było w tym ironii).
Zobacz także: Jak podziękować rodzicom i gościom na weselu?
Fakt, że przepisy pozostawiają możliwość interpretacji, tak aby umożliwić Młodym spełnienie swoich ślubnych marzeń, nie oznacza, że urzędnicy chcą z tej możliwości korzystać. Nie wiem czy powoduje nimi strach przed wyłamaniem się z urzędniczego standardu, zwykły brak życzliwości czy lenistwo (żeby się nie trzeba było ruszać z miejsca).
Mam nadzieję, że to niedługo się zmieni. Zwłaszcza, że jak wynika z mojego doświadczenia wynika, ślub w plenerze (zwłaszcza sąsiadującym z miejscem wesela), oprócz tego, że piękny, to jest jeszcze bardzo wygodny i dla Gości, i dla Młodych.
Była sobie raz królewna, pokochała księcia, zrobili całkiem nie-pałacowe wesele, a potem przyjęła nicka BlackRose i postanowiła to wszystko dla Was opisać. Opiszę Wam jak wyglądały mojej przygotowania do ślubu i wesela, gdzie waliłam głową w mur, a co poszło jak po maśle. Wspomnienia jeszcze świeże, bo pobraliśmy się 03 czerwca 2010. Okazuje się, że jeśli się chce to można. Można inaczej, bez zadęcia, kredytów branych przez Rodziców, obciachu podczas oczepin i niesmaku przy oglądaniu filmu z własnego wesela. Dla mnie — wielki zaszczyt pisać dla Was i przyjemność wrócić myślami do tamtego dnia, a dla Was — mam nadzieję kilka praktycznych wskazówek. W końcu, najlepiej uczyć się na cudzych błędach :)