Przede wszystkim: "Ja nie jestem wszyscy i nie mam na imię każdy". Z takiego założenia należy wyjść walcząc z przeciwnościami w postaci (w moim przypadku) konserwatywnych poglądów rodziny mojego Męża. Dlaczego nasze wesele miało przypominać te, na których bywają moi Teściowie? A może właśnie one wcale nie są fajne "bo wszyscy tak robią"?
Polecamy: Na jaki styl wesela się zdecydować?
Już sam fakt, że ślub będzie tylko cywilny spotkał się z licznymi komentarzami (co ludzie powiedzą!). Zapytałam wtedy, dlaczego nie szanują mojego wyboru (jestem agnostyczką i doskonale o tym wiedzieli) i czy gdybym była muzułmanką/buddystką/judaistką to też nie szanowaliby mojej religii. Postawiliśmy w tej kwestii na swoim, a potem już poszło z górki.
Zobacz także: Toasty ślubne - kiedy wznosić i jak wygłaszać?
Dlaczego nie podstawiamy Gościom autobusu, skoro “wszyscy tak robią” ? Bo my nie jesteśmy wszyscy i zapewniliśmy Gościom hotel i śniadanie. Jest czas żeby się pobawić, wytrzeźwieć i wrócić do domu własnym samochodem. Czemu nie zapraszamy 4 córek naszych sąsiadów z mężami i dziećmi skoro tak wypada? Bo od 11 lat do nas nawet nie zadzwoniły i nie spytały co słychać. I tak dalej i tak dalej…
Na koniec muszę przyznać coś jeszcze: kiedy brakowało już wszelkich innych argumentów i rozmowa przypominała rzucanie grochem o ścianę, mieliśmy w rękawie jeszcze jednego asa: sami sobie sponsorowaliśmy wesele i wszystkie ostateczne ustalenia i tak należały do nas (chociaż zawsze staraliśmy się wysłuchać opinii z różnych stron). Zaciskaliśmy pasa przez rok, ale nasz komfort przy podejmowaniu decyzji był absolutnie bezcenny.
Była sobie raz królewna, pokochała księcia, zrobili całkiem nie-pałacowe wesele, a potem przyjęła nicka BlackRose i postanowiła to wszystko dla Was opisać. Opiszę Wam jak wyglądały mojej przygotowania do ślubu i wesela, gdzie waliłam głową w mur, a co poszło jak po maśle. Wspomnienia jeszcze świeże, bo pobraliśmy się 03 czerwca 2010. Okazuje się, że jeśli się chce to można. Można inaczej, bez zadęcia, kredytów branych przez Rodziców, obciachu podczas oczepin i niesmaku przy oglądaniu filmu z własnego wesela. Dla mnie — wielki zaszczyt pisać dla Was i przyjemność wrócić myślami do tamtego dnia, a dla Was — mam nadzieję kilka praktycznych wskazówek. W końcu, najlepiej uczyć się na cudzych błędach :)