Zobacz: Dowcipy różne - część 3
- Przychodzi facet do dyrektora cyrku z dziesięciokilowym młotem w rękach.
- Panie dyrektorze chciałbym zatrudnić się u Pana w cyrku. Mam taki numer, że jeszcze nikt takiego czegoś nie widział.
- Co to za numer?
- Niech mnie Pan uderzy mocno tym młotem w głowę.
- Co pan oszalał?
- Proszę to zrobić, nie będzie pan żałował.
Dyrektor wziął młot i uderzył całej siły faceta w głowę. Krew się polała, a przerażony dyrektor zadzwonił po pogotowie. Faceta cudem odratowali. Po trzech miesiącach do dyrektora znowu przychodzi ten sam facet. Wchodzi cały w bandażach, rozkłada szeroko ręce i mówi:
- Tadammm!!!
- Mały duszek do mamy ducha:
- Mamusiu, skąd ja się wziąłem?
- Z wypadku samochodowego, dziecino.
- Po zamku spacerują dwa duchy. Jeden z nich mówi do drugiego:
- Ty, te opowieści o żywych to chyba bujdy?
- Siedzi Indianin i Kowboj. Kowboj pali fajkę, popisuje się, puszcza kółka z dymu. Indianin wygląda na coraz bardziej zdenerwowanego. Po chwili, nie mogąc już wytrzymać, mówi do Kowboja:
- Jeszcze jedno słowo i dostaniesz po ryju!
- Wieża: Podaj swoją wysokość i pozycję.
Pilot: Mam 180 cm wzrostu i siedzę z przodu po lewej stronie.
- W samolocie z głośników rozlega się głos:
- Znajdujemy się na wysokości 4500 metrów, lecimy z prędkością 800 km/h. Jeżeli spojrzą Państwo na lewo, zobaczą Państwo dym. Proszę się nie martwić, to tylko zepsuty silnik. Jeśli spojrzą Państwo przez prawe okno, zobaczą spadochroniarza. To ja, wasz pilot.
- W górach, drogą nad przepaścią jedzie autokar z turystami.
- I co, boicie się - pyta przewodnik.
- Tak - krzyczą pasażerowie.
- To proszę robić to, co kierowca!
- A co on robi?
- Zamyka oczy.
- Przewodnik do turystów:
- Gdyby ta Pani w żółtym sweterku przestała mówić, usłyszelibyśmy huk tego pięknego wodospadu.
- Trzech krasnoludków rozmawia na temat swoich dziadków. Jeden mówi:
- Mój dziadek jest mniejszy od stołu.
- A mój jest mniejszy od krzesła - dodaje drugi.
A na to trzeci:
- A mój dziadek złamał sobie nogę.
- A co mu się stało - pytają koledzy.
- Jak zbierał poziomki, to spadł z drabiny...
- Pan domu uprzedza gości:
- Tylko błagam, niech państwo nie siadają na tej kanapie! Jest pełna pluskiew...
- To, dlaczego jej Pan nie wyrzuci?
- Próbowałem, ale one przynoszą ją z powrotem...
- Ślepy do ślepego:
- Widzisz?
- Nie widzę...
- No widzisz...
- Mówi jasnowidz do jasnowidza:
- Wiesz, co?
- Wiem
- Środek nocy. Pukanie do drzwi. Otwiera zaspany facet, patrzy, a na wycieraczce stoi taka maleńka śmierć. Facet patrzy i nie dowierza, a śmierć mówi:
- Nic się nie bój, ja po chomika...
- Podczas olimpiady, jedna z ważnych osobistości zaczyna czytać przemówienie:
- O, o, o...
Podbiega do niego asystentka i mówi:
- Panie prezesie, to są kółka olimpijskie. Tekst jest niżej.
- Ojciec odbiera pociechę z przedszkola. Nagle zwraca się do opiekunki:
- Proszę Pani, ale to nie moje dziecko!
- A co za różnica i tak Pan jutro przyprowadzi...
- Ulicą idzie elegancka kobieta. Mija siedzącego na chodniku żebraka, a ten wyciąga rękę i słabym głosem mówi: - Nie jadłem już od kilku dni...
Kobieta patrzy na niego z podziwem. - Chciałabym mieć tak silną wolę...
- Eliminacje do finałów „Miss Czegoś Tam”. Prowadzący wskazuje na startujące dziewczyny: - Pani, Pani... Pani i pani...
- I jeszcze ja i ja - domaga się jedna.
- I Pani też! Ubierać się i do domu...
- - Czy Pani jest przesądna?
- Nie, przecież zawsze można odpukać...
- Letniczka kupuje u rolnika mleko.
- A starczy wam litr - pyta z troską.
- Starczy.
- Bo jakby nie starczyło, to ja mogę jeszcze dolać wody...
- W kinie:
- Panie jest Pan tak gruby, że powinien Pan kupić bilet na dwa miejsca...
- Kupiłem, ale drugie mam na balkonie...
- Pije facet w barze i zwierza się barmanowi:
- Jutro wyprowadzam się do innego miasta i znajomi urządzili z tej okazji niezłą imprezę.
- Muszą Pana bardzo lubić....
- To, dlaczego mnie nie zaprosili?
- Kowalski wyjeżdżał na wczasy i zostawił bratu kota, żeby ten nim się opiekował. Po tygodniu dzwoni pyta jak tam kot.
- Przykro mi, ale twój kot zdechł....
- A musiałeś tak walić prosto z mostu? Przez ciebie będę miał zepsuty urlop. Mogłeś mi powiedzieć, że kot siedział na dachu i nie chce zejść. Później powiedziałbyś mi, że spadł z dachu i leży u weterynarza połamany, a kiedy zadzwoniłbym znowu powiedziałbyś, że mimo największych wysiłków weterynarza mój kociak zdechł. No, dobra, cóż stało się. A powiedz mi, co tam u mamy?
- No, więc...Mama siedzi na dachu i nie chce zejść...
- Dwóch facetów korzysta z sąsiadujących ze sobą kabin toaletowych. W pewnym momencie jeden patrzy, a w jego kabinie nie ma papieru toaletowego. Puka, więc do sąsiada.
- Ma Pan tam może papier toaletowy?
- Niestety, nie mam.
- A ma jakąś gazetę?
- Przykro mi, ale też nie....
Po chwili milczenia:
- A może ma Pan, chociaż stówę rozmienić?
- Na rybach:
- Biorą?
- Nie bardzo.
- Złapał Pan coś?
- Jednego.
- Gdzie jest?
- Wrzuciłem go do wody.
- Duży był?
- Taki jak Pan i też mi przeszkadzał....
Zobacz też : Dowcipy różne - część 5