- - Jechał Pan z prędkością 100 km/godz. Nie przyszło Panu do głowy, że może się Pan zderzyć z innym samochodem?
- Na chodniku?
- Funkcjonariusz policji wodnej na brzegu jeziora zatrzymał faceta z dwoma wiadrami ryb:
- Czy ma Pan pozwolenie na łowienie ryb?
- Ależ proszę Pana, to są udomowione rybki.
- Udomowione?!
- Tak, co wieczór wyprowadzam je na spacer, żeby sobie popływały. Później gwiżdżę i one wpływają do mojego wiadra.
- Co mi Pan kit wciskasz! Żadna ryba tego nie potrafi!
- Wobec tego udowodnię, że to prawda!
- Dobra, pokazuj Pan.
Facet wlał, więc zawartość wiader do jeziora, postawił je na ziemi i stoi. Policjant stoi obok zaciekawiony:
- No i co?
- Jak to, co?
- Zawoła je Pan czy nie?
- Zawoła, kogo?
- No, ryby!
- Ale jakie ryby, panie władzo...
- - Pan jechał za szybko. Musze panu wypisać mandat. Jak pan się nazywa?
- Brzęczyszczykiewicz.
- Czy mógłby pan przeliterować swoje nazwisko?
- S-w-o-j-e n-a-z-w-i-s-k-o...
- Policjant zwiedza Luwr. Przystaje przed portretem Mony Lizy i pyta przewodnika:
- Czyj to obraz?
- Leonarda da Vinci.
- To on był kobietą?
- Przychodzi policjant do kasy i mówi:
- Poproszę bilet do Rabce.
- Chyba nie do Rabce tylko do Rabki.
- A czy była Pani kiedykolwiek w Rabki?
- Policjant sprowadził z Niemiec rozbity samochód. Wiezie go do mechanika, a ten mówi: - To będzie sporo kosztować.
- To nic - odpowiada policjant.
Za tydzień policjant wraca do mechanika po odbiór samochodu. Wita go mechanik i mówi: - Panie, a co to za marka samochodu?
- A nie wiem...
Na to mechanik: - A bo choćbym nie wiem jak go prostował to cały czas mi wychodzi, że to przystanek autobusowy.
- Przychodzi policjant do baru i mówi:
- Poproszę porcję frytek.
A barman: - Nie mamy ziemniaków.
- Nie szkodzi. Zjem z chlebem.
- Ile jest dowcipów o policjantach?
Nie ma. Wszystko to prawda.
- Na moście stoi dwóch policjantów. Jeden z nich wyrywa płytki chodnikowe i wrzuca do wody. Drugi z nich, lekko zażenowany mówi:
- Zostaw, tyle ludzi na nas patrzy...
- Ale spójrz...Płytki są kwadratowe, a kółka na wodzie okrągłe...
- Prokurator przesłuchuje policjanta, który uciekającego złodzieja ranił w nogę:
- Dlaczego nie użył Pan broni z ostrą amunicją, tylko strzelał do uciekającego z łuku?
- Był środek nocy, a ja nie chciałem nikogo zbudzić...
Zobacz : dowcipy o policjantach - część 2