Zobacz : dowcipy o małżeństwie - część 18
- Czy Pan wie, co ja myślę o małżeństwie?
- A jest Pan żonaty?
- Tak.
- To wiem.
- Słyszałam, że Pani małżonek złamał sobie nogę. Jak to się stało?
- Robiłam kotlety, a mój mąż poszedł do piwnicy po ziemniaki. Jak zwykle nie wziął ze sobą latarki, poślizgnął się na schodach no i upadł.
- To straszne! I co Pani zrobiła w takiej sytuacji?
- Makaron..
Spotyka się dwóch kumpli:
- A co tam u ciebie?
- Ożeniłem się.
- I co, dobrze ci, nie narzekasz?
- Nie narzekam...
- A ten siniak pod okiem?
- A to jak narzekałem
Ksiądz w czasie mszy:
- Małżeństwo to tak, jakby dwa okręty spotkały się w porcie.
Na to odzywa się jeden z mężczyzn: - To ja chyba trafiłem na okręt wojenny...
Po sprzeczce małżeńskiej mąż bierze walizkę i wychodzi. Na koniec staje w drzwiach i mówi:
- Chciałem ci powiedzieć, że wszystkie orgazmy udawałem.
Mąż siedzi w fotelu, czyta gazetę i ogląda telewizję. Podchodzi żona i mówi:
- Może powiedziałbyś mi czasem jakieś ciepłe słowo...
- Kaloryfer...
- Podobno szukasz żony przez biuro matrymonialne. Ile ofert już dostałeś?
- Setki!
- I co piszą?
- Weź Pan moją...
Spotyka się dwóch kumpli.
- Ożeniłeś się?
- Tak. Mówią, że moja żona jest podobna do Matki Boskiej...
- Masz może zdjęcie?....O Matko Boska!
Żona: - Czy ty kochasz mnie tylko, dlatego, że mój ojciec zostawił mi fortunę?
Mąż: - Ależ skąd, kochałbym cię tak samo, bez względu na to, kto zostawiłby Ci fortunę...
- Wiesz chyba rozwiodę się z żoną. Zrobiła się strasznie marudna i od pół roku prosi mnie o to samo.
- O co?
- Żebym wyniósł choinkę na śmietnik.
Dwóch młodych mężów rozmawia w okopach:
- Jak tutaj trafiłeś?
- Jestem kawalerem, lubię wojnę, więc poszedłem na ochotnika. A ty?
- Jestem żonaty, lubię spokój, więc poszedłem na ochotnika....
U Kowalskich zepsuł się kran. Żona prosi męża, żeby naprawił.
- A co ja hydraulik jestem - wzrusza ramionami Kowalski.
Następnego dnia wraca z pracy, patrzy, a tu kran naprawiony.
- Kto naprawił kran - pyta żony.
- Poprosiłam sąsiada i naprawił.
- I nic za to nie chciał?
- A chciał. Powiedział, żebym się z nim przespała, albo mu zaśpiewała.
- No i co mu zaśpiewałaś?
- A co ja, śpiewaczka jestem?
- Wyobraź sobie, że na ulicy niespodziewanie wpadliśmy na siebie z Baśką...
- Babskie plotki zupełnie mnie obchodzą.
- Jak uważasz, ale lakiernik mówił, że auto będzie gotowe nie wcześniej, niż za tydzień...
- Co mówiła wychowawczyni o postępach naszego Jasia?
- Nic.
- Jak to nic?
- Wysłałaś mnie na wywiadówkę i nawet nie powiedziałaś, do której szkoły chodzi nasz syn.
Zobacz : dowcipy o małżeństwie - część 20