Zobacz : dowcipy o Jasiu - część 1
Nauczyciel opowiada dzieciom:
- Zimą musicie na siebie bardzo uważać. Kiedy byłem w waszym wieku, to miałem kolegę, który dostał saneczki. Zjeżdżał z góry, wpadł w śnieg, dostał zapalenia płuc i umarł.
W klasie cisza, a po chwili Jaś pyta:
- A co się stało z saneczkami?
Dzieci w przedszkolu opowiadały jak by chciały umrzeć. Ostatni odezwał się Jaś: - Ja chciałbym umrzeć tak jak mój dziadek - cicho, spokojnie, we śnie, a nie krzycząc z przerażenia jak jego pasażerowie.
Jaś do ojca:
- Dlaczego mówi się: zakład pracy?
- Bo zakłada się, że ludzie tam pracują
Przychodzi Jasio do mamy i mówi:
- Mamo, dlaczego tak ostatnio utyłaś?
- Bo widzisz synku, spodziewam się wkrótce twojego braciszka.
- A, to ja już wiem, dlaczego przytył nasz ksiądz proboszcz.
- Dlaczego?
- Bo mówił, że spodziewa się wikarego.
Jasiu rozmawia z ojcem:
- Tatusiu, chyba musze iść do okulisty.
- Dlaczego? - pyta go ojciec.
- Bo od dawna nie widzę kieszonkowego, które miałeś mi dawać.
Nauczycielka fizyki chce wyjaśnić uczniom pojęcie ciepła i mówi:
- Złóżcie dłonie i pocierajcie jedną o drugą. Co się teraz dzieje?
- Robią się takie czarne okruszki – mówi Jasiu.
Jasiu miał słabe oceny. Mama mówi więc do taty :
- Porozmawiaj z Jasiem po męsku, zobacz jego oceny, przemów mu do rozumu.
Ojciec pomyślał, wziął flaszkę i puka do Jasia.
- Mogę wejść?
- Wejdź tato.
- Przyszedłem pogadać, wypijemy po kieliszku?
Popili troszkę.
- Może zapalimy?
Jasiu zdziwiony, ale się zgadza. Po jakimś czasie ojciec pyta:
- No to, co, może jakiś świerszczyk?
Oglądają, a Jasio zaczerwieniony pyta:
- Tata, a kto ma takie dziewczyny?
- Prymusi, synu, prymusi!
Zobacz : dowcipy o Jasiu - część 3