On ma jak najlepsze chęci. Na przykład chce pozmywać naczynia. Chce aby ona odpoczęła. I zmywa zostawiając po sobie mniej lub bardziej czyste naczynie, a przy okazji zachlapie całą kuchnię wodą. Oczywiście słyszy od niej, że nie potrafi nawet pozmywać naczyń. Krew w nim się burzy. Przecież chciał pomóc. Chciał dobrze, a ona się jeszcze czepia. Niewdzięczna.
Jeśli rzeczywiście facet jest pełen dobrych chęci, i chce dobrze, ale robienie tego dobrze, nie wychodzi mu za dobrze, wynika to po prostu z braku odpowiednich wzorców, które z reguły nabywa się w dzieciństwie.
Powszechnie wiadomo jest, że najlepszym okresem do nauki jest okres, kiedy przyszły mężczyzna jest jeszcze chłopcem. To wtedy mamusia powinna uczyć małego Jasia zmywania, sprzątania i prania po sobie skarpetek.
Zazwyczaj jednak mamie małego Jasia w ogóle nie przyjdzie do głowy uczyć syna tak podstawowych i oczywistych dla niej rzeczy. Przecież to chłopiec. On powinien zajmować się innym sprawami.
A chłopiec już w elementarzu czyta, że gdy mama z Alą gotują obiadek dla całej rodzinki, Jaś z tatusiem grają w piłeczkę, albo jadą wspólnie z samochodem na rybki. Takie czytanki małemu Jasiowi w sposób zdecydowany pokazują gdzie jest miejsce dziewczynek i jaka rola została im przypisana. Czego Jaś się nie nauczy tego Jan nie będzie umiał. Niech się więc duże Ale nie dziwią, gdy ich facet pełen najszczerszych chęci, sprzątając zostawia po sobie pobojowisko.
Trochę wyrozumiałości, taktu i nauki zmywania lub prania, a uczynicie swoje życie łatwiejszym. To co dla was jest oczywiste czasami dla faceta jest czarną magią. To tak jak z silnikiem samochodowym. On ma jego budowę w małym paluszku. Prawdopodobnie większość facetów zbudzonych nagle z głębokiego snu potrafiłaby ciurkiem wymienić najważniejsze elementy swojego ulubionego sportowego samochodu. To wszystko jest kwestią odpowiedniego treningu.
Panowie czasami specjalnie przyjmują strategię nieudolnego dużego miśka. Dlaczego? Odzywa się w nich wrodzona niechęć do prac domowych. Biała gorączka takiego faceta miśka ogarnia na samą myśl, że musiałby podkurzać, albo pozmywać. I myśli sobie tak:
Odmówić jakoś głupio, przecież nie powiem: kochanie nie odkurzę, bo mi się nie chce. Awanturę będę miał jak w banku, a przez najbliższy tydzień zostanie nałożone embargo na usługi seksualne. Będę mądrzejszy od niej i zrobię co zechce, ale zrobię to tak, że odechce się jej prosić mnie następnym razem o pomoc.
Zobacz też : Podział obowiązków w małżeństwie
Oczywiście przyjmując taką strategię panowie sami pod sobą dołki kopią. Ich wartość w oczach kobiety po prostu spada. Jak taki koleś, który nie potrafi porządnie odkurzyć - myśli sobie płeć piękna - poradzi sobie z trudami życia, wspólnego wychowywania dzieci i ogólnie ze mną. Prawdopodobne jest, że po pewnym czasie, kobieta mocno przemyśli cały związek z owym „udawaczem” - nieudacznikiem i dojdzie do wniosku, że niestety ów pan nie jest tym, przy którym chciałaby się budzić codziennie rano i pić z nim kawę.
Źródło : Wydawnictwo Printex
Zobacz też : Psychologiczne wyznaczniki atrakcyjności