W programie Rodzina 500 plus jest luka prawna, z której niektórzy ciągle korzystają. Prowadzący działalność gospodarczą, którzy rozliczają się kartą podatkową lub ryczałtem, są zobowiązani wykazywać tylko przychód. W takim wypadku, gdy wypełniają wniosek o 500 zł na dziecko, mogą podać w dochodzie (który jest czystym zyskiem) tak niską kwotę, że uzyskają świadczenie nawet na pierwsze dziecko.
Rodzi się więcej dzieci, na porodówkach tłumy. Sprawdź, czy to efekt programu Rodzina 500+!
Państwo jest bezsilne wobec oszustów pobierających 500 zł na pierwsze dziecko
Korzystający z luki w prawie, podają więc taką kwotę, by dochód na osobę w rodzinie nie przekroczył 800 zł, nawet wówczas, gdy ich miesięczny przychód wynosi kilkaset tysięcy złotych.
Rozliczających się ryczałtem i kartą podatkową jest w Polsce około pół miliona. Wystarczy nawet, że 30% z nich korzysta z tej luki prawnej, to państwo ponosi miesięcznie duże straty.
Niestety urzędnicy nie mogą z tym nic zrobić. Fiskus również jest w tym przypadku bezsilny. Jak tłumaczą przedstawiciele izb skarbowych, rozliczając się ryczałtem przedsiębiorcy nie są kontrolowani odnośnie ponoszonych kosztów.
Czy rząd rozwiąże problem?
Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej wie o problemie i pracuje nad uszczelnieniem systemu. Jednak zdaje sobie sprawę z tego, że może to nie przynieść oczekiwanych efektów, bo już jedną taką próbę Trybunał Konstytucyjny podważył. Możemy się więc spodziewać, że nic się w tej kwestii nie zmieni.
Fot. Fotolia
Dowodem na to, że można pobierać 500 zł na pierwsze dziecko, mimo wysokiego przychodu, jest historia przedsiębiorcy z Krakowa. Jego przychód wyniósł ponad 200 tysięcy złotych. Zadeklarował, że koszty wyniosły prawie 190 tysięcy złotych i złożył wniosek o przyznanie na pierwsze dziecko 500 zł. Kiedy urzędnicy nie przyznali pieniędzy, właściciel firmy podał sprawę do sądu i wygrał. Nie wiemy, czy w tym przypadku podane koszty były prawdziwe i nie dowiemy się tego w żadnym z podobnych przypadków, bo przedsiębiorca jest chroniony prawem.
Źródło: Rzeczpospolita/Money.pl