Na forach internetowych aż kipią ze złości niektórzy Anonimowi. Po co na dzieci? Nie ma na co? Patologia bierze pieniądze i siedzi w domu.
Skąd tyle nienawiści?
W wielu miejscach na świecie to normalne, że kobieta rezygnuje z pracy, wychowuje dzieci i zajmuje się domem. Też dostaje od państwa pieniądze i to nie takie, jak u nas! Co więcej, państwa te świetnie sobie radzą mimo to, że pracującymi osobami są w większości mężczyźni. A u nas jest wiecznie problem…
500 Plus na pierwsze, drugie i za granicą - koniecznie przeczytaj vademecum dla pogubionych
– Nie chciałabym tych pieniędzy, co ma Elka i trójki dzieci – śmieje się Martyna komentując sytuację koleżanki, która siedzi obok. – Nie dałabym rady. Padłabym po miesiącu. Widzę, ile ma przy nich pracy. Jest zajęta całą dobę. Nawet jak do niej przychodzę, to pije kawę biegając po mieszkaniu i rozmawia ze mną przewijając dziecko lub wycierając rozlany sok. Kiedy chcę ją wyciągnąć z domu, praktycznie nie ma takiej opcji. W tym roku udało mi się to tylko raz.
Ela słucha, potakuje głową zbierając z dywanu rozrzucone zabawki i dodaje: – Coraz częściej słyszę ludzi, którzy mówią, że kobiety biorą 500 zł na każde dziecko i siedzą w domu zamiast iść do pracy. A co tak naprawdę ich to obchodzi? Niech się każdy zajmie sobą! Przecież nikt nikomu nie broni urodzić kilkoro dzieci i siedzieć w domu! – komentuje Ela.
Fot. Fotolia
Czy to źle, że te matki mogą zająć się dziećmi, a nie wracać po 12 miesiącach do pracy zostawiając płaczące dziecko w żłobku, bo nie mają na życie? I muszą mieć nadzieję, że ten żłobek im dobrze wychowa pociechę? Bo przecież to tak naprawdę zadanie rodziców, a nie obcych kobiet, które mają pod opieką jednocześnie 20 niemowląt.
– Ja się bardzo cieszę, że dzięki programowi 500+ mogę zostać z dziećmi dłużej niż przez rok. Bardzo mi na tym zależy, żeby miały to poczucie bezpieczeństwa, czułość i zainteresowanie wtedy, kiedy tego najbardziej potrzebują, a nie tylko wieczorami przez 3 godziny. Serce by mi pękło, gdybym musiała zostawić zwłaszcza te najmłodsze i wrócić do pracy – komentuje Ela.
Nie wszystkie mamy, które korzystają co miesiąc z 500 złotych na dziecko, zostają w domu. Są rodziny, które mimo regularnego zastrzyku finansowego od państwa nie mogą sobie na to pozwolić. Jednak dla wielu kobiet 500 plus to szansa na przeżycie macierzyństwa w taki sposób, w jaki zawsze chciały, czyli z dziećmi u boku przez dłuższy czas niż rok.
Każdy kij ma dwa końce...
Wiele kobiet, które decydują się pozostać w domu z uwagi na pomoc państwa, nie zastanawia się jednak nad tym, co w praktyce oznacza wycofanie się z rynku pracy na tak długi okres czasu.
Kobiety decydujące się na roczny urlop macierzyński, po upływie 12 miesięcy, raczej bez problemu powrócą na rynek pracy. Większość z nich przed zajściem w ciążę była aktywna zawodowo. Zupełnie inaczej ten scenariusz wygląda, gdy kobieta pozostaje w domu z maluchami przez kilka albo kilkanaście lat.
Niestety tak długi okres bycia nieaktywną zawodowo wiąże się z tym, że kobieta często nie ma dokąd wracać. Długotrwałe bezrobocie oznacza również potężny problem ze znalezieniem nowej pracy. Tak długa przerwa oznacza, że kobieta z wykwalifikowanego pracownika staje się osobą bez doświadczenia i bez odpowiednich kompetencji. Dodatkowym obciążeniem jest również fakt, że nieodprowadzane są składki ZUS. Zatem, jak będzie wyglądała emerytura takiej kobiety?
Wnioskując zatem, program 500+ w swoim założeniu powinien stanowić dodatek odciążający budżet domowy w trakcie wychowywania dzieci, a nie powinien stanowić główne źródło dochodu rodziców. Pamiętajmy, że element wsparcia ze strony państwa często demoralizuje społeczeństwo, zatem powinniśmy korzystać z niego z głową.
Sprawdź, kto może skorzystać z programu 500 plus!