Samodzielność przy stole
Czy spieszysz się przy posiłkach? Czy denerwuje Cię bałagan, jaki robi dziecko? Smutno mi się robi, gdy widzę dwulatki, które spokojnie mogłyby już same jeść widelcem, ale ich rodzicom zbytnio się spieszy, by na to pozwolić.
Jeśli jesteś niecierpliwa, wciąż wycierasz dziecko albo blat krzesełka, podczas gdy dziecko je, nie potrwa długo, żeby zdało sobie sprawę, że to nie jest fajne. Dlaczego miałoby chcieć jeść samodzielnie? Jest to również kwestia gotowości.
Czym jest samodzielne jedzenie?
Dlatego gdy rodzic martwi się, że dziecko nie je samodzielnie, pytam: Co masz na myśli przez „samodzielne jedzenie”? Może będziesz musiała dostosować swoje wymagania do jego możliwości.
Większość dzieci w wieku dwunastu miesięcy potrafi jeść rękoma, ale nie łyżką. Jeśli dziecko nie zaczęło jeszcze jeść rękoma, zostawiaj na blacie krzesełka pokarmy, którymi będzie się mogło częstować, a w końcu załapie, o co chodzi.
Zobacz też: Sposób na niejadka
Łyżka i widelec
Posługiwanie się łyżką lub widelcem jest znacznie bardziej skomplikowane. Pomyśl o tym, czego to wymaga: sprawnej motoryki rąk, by utrzymać łyżkę, wetknąć ją pod jedzenie, podnieść bez odwracania i w końcu trafić do buzi. Większość dzieci nie może nawet zaczynać takich manewrów przed ukończeniem czternastego miesiąca życia.
Ale nawet zanim maluch nauczy się korzystać z łyżki, będzie zażarcie walczył, żeby Ci ją odebrać. W końcu wetknie sobie łyżkę do buzi. Gdy to zobaczysz, zaczynaj napełniać dziecku łyżeczkę — najlepiej dość gęstą kaszką, która się do niej przylepi.
Eksperymenty przy stole
Większość pożywienia wyląduje we włosach dziecka (i Twoich!), ale musisz dać mu czas na eksperymentowanie i początkowe nietrafianie do buzi. Gdzieś w wieku czternastu do osiemnastu miesięcy łyżka zacznie trafiać do buzi. Oczywiście niezależnie od tego, jak gotowe jest dziecko i jak Ty spokojnie do tego podchodzisz, wszystkie dzieci w którymś momencie świadomie decydują, że chcą mieć kapelusik z makaronu albo kaszki.
Zobacz też: Co oznacza brak apetytu u dziecka?
A może to Twoja wina?
Gdy rodzice martwią się, ponieważ dzieje się to stale, zawsze pytam: czy roześmiałaś się za pierwszym razem, gdy się to zdarzyło? Wiem, że to była chwila absolutnie czarująca i godna zapamiętania. Jak można było się nie roześmiać?
Problem jednak polega na tym, że Twoja reakcja zachwyciła dziecko jeszcze bardziej niż nałożenie sobie kaszki na włosy. Myśli sobie: „Oj, super! Mamie się podoba, kiedy tak robię!”. Więc robi tak jeszcze raz, tyle tylko, że za drugim, trzecim i czwartym razem nie bawi Cię to aż tak. Coraz bardziej się złościsz, a dziecko nie może zrozumieć, o co chodzi. „Dwa dni temu mama się cieszyła — dlaczego teraz się nie śmieje?”.
Władza
To proste: dzieci w tym wieku lubią rzucać przedmiotami — ta czynność daje im poczucie władzy. Maluch nie widzi różnicy między rzucaniem piłeczką a parówką. Jeśli ma mniej niż rok, nie rób z tego afery — nie chodziło mu o to, by zwrócić na siebie uwagę — ale wyraźnie okaż, że rzucanie jedzeniem Ci się nie podoba.
Jak powiedziała pewna matka swojemu siedmiomiesięcznemu synkowi, gdy zrzucał kawałki sera na podłogę: „Widzę, że chcesz, żeby to zostało na podłodze”.
Jeśli masz szczęście i nie doświadczyłaś jeszcze tego sportu, przygotuj się. To nadchodzi. A gdy dziecko nałoży sobie jedzenie na głowę, postaraj się nie roześmiać. Powiedz: „Nie, nie wkładamy sobie jedzenia na głowę. Obiad jest do jedzenia”. A wtedy zabierz miskę. Jeśli z drugiej strony już byłaś dla niego wdzięczną publicznością, powiedz to samo, ale nie spodziewaj się, że szybko uda Ci się zmienić jego zachowanie.
Jeśli nie zareagujesz teraz, zapewniam, że w kolejnym etapie, od dwóch do trzech lat, będziesz musiała poradzić sobie z jeszcze gorszymi manierami przy stole.
Fragment pochodzi z książki „Zaklinaczka dzieci. Jak rozwiązywać problemy wychowawcze?” Tracy Hogg i Melindy Blau (Wydawnictwo Helion, 2007). Publikacja za wiedzą wydawcy.