Rząd planuje kolejne zmiany, które przewiduje się na 2018 rok. Tym razem chodzi o stworzenie nowej formy poboru podatków i składek na ubezpieczenie społeczne. Beata Szydło zapowiada likwidację kwoty wolnej od podatku oraz ujednolicenie podatków i składek. Pomysł polega na połączeniu podatku PIT, ZUS i NFZ w jeden, który miałby być uzależniony od dochodu.
Minister Henryk Kowalczyk zapowiada, że do końca 2016 roku zakończy się proces legislacyjny, związany z projektem. Rok 2017 ma być okresem wdrażania nowego systemu ZUS i zmian, które w pełni nastąpią w 2018.
Chcemy to zrobić za jednym zamachem: uprościć system i zlikwidować degresywne stawki podatkowe. (...) W tej chwili mamy ulgi dla studentów, dla rozpoczynających pracę, mamy obniżone składki dla firm przez pierwsze dwa lata ich działalności, mamy różne oskładkowanie tzw. umów śmieciowych. Narosło nam dużo skomplikowanych mechanizmów i obecnie odprowadzamy około dziesięciu różnych składek. Takie uproszczenie jest zatem potrzebne.
Henryk Kowalczyk
Co to znaczy w praktyce i czy aby na pewno jest to rozwiązanie korzystne dla wszystkich? Niekoniecznie. Zacznijmy od plusów.
Mniejsza ilość podatków, to mniej biurokracji, skomplikowanych procesów i zamieszania, które wiąże się, chociażby z rozliczeniem PITu. Dodatkowo stworzenie jednego podatku, to też opcja likwidacji aż 3 istniejących obecnie urzędów, w zamian za co powstałby tylko jeden. W praktyce takie rozwiązanie to też mniejsze koszty i wydatki na samych urzędników. Dodatkowo PiS zapewnia, że jeden podatek, określany daniną, będzie też znacznie obniżał wydatki na składki, które przecież płaci każdy Jan Kowalski.
Minusów też się kilka znajdzie. Przede wszystkim niektórych zaboleć może brak kwoty wolnej od podatków. Wielu ekonomistów i ekspertów finansowych nie jest tak optymistycznie nastawiona do kolejnej zmiany PiS. Ekspert z firmy KPMG, Andrzej Marczak obawia się, że wprowadzenie jednego podatku może stanowić niewielką obniżkę, dla tych którzy zarabiają najmniej. Doszukuje się zaś podwyżki podatków dla najbogatszych.
W ostatnich latach dążyło się do indywidualizacji pewnych obciążeń podatkowych, aby podatnik wiedział, na co idą jego daniny. Znając zasady funkcjonowania takiego modelu, nie jest wykluczone, że wprowadzenie jednej daniny będzie oznaczało ukrytą podwyżkę podatków dla najbogatszych, a obniżenie, ale niewielkie, dla tych mniej zarabiających.