„Żona nie dopuściła, bym wpadł w alkoholizm. Potem to ja stałem za nią murem, gdy walczyła z rakiem”

mężczyzna płacze fot. Adobe Stock
„Robiłem zakupy, gotowałem, sprzątałem, towarzyszyłem jej podczas chemioterapii, czekałem na wyniki po operacji, podnosiłem na duchu, gdy nie chciała spojrzeć na swoje ciało i bliznę po piersi. Wyszukałem dla niej najładniejszą bieliznę i kobiecą perukę. Żeby dodać jej otuchy, sam także ogoliłem się na łyso. I ani przez chwilę nie wątpiłem, że nam się uda”.
/ 13.12.2021 15:34
mężczyzna płacze fot. Adobe Stock

Kiedy lekarz zaprosił nas do swojego gabinetu, Hanka kurczowo chwyciła mnie za rękę. Czułem, jak moja żona drży ze strachu, ja także nie umiałem powstrzymać emocji. Profesor uśmiechnął się łagodnie. Ileż razy uśmiechał się do nas w ten sposób, a po chwili wymawiał to przeklęte słowo „rak”? Jak zwykle więc w napięciu czekałem na werdykt.
– Jest pani zdrowa – powiedział spokojnie do żony.

Śmialiśmy się i całowali, nie słuchając już onkologa, który mówił o czujności, obserwowaniu się i regularnych badaniach. Spojrzałem na Hankę. Żyje i żyć będzie – pomyślałem, nim jej obraz przysłoniły łzy. Pierwszego dnia naszego nowego życia, jak go nazwaliśmy, pojechaliśmy na truskawkowe lody i kawę z bitą śmietaną. Taką samą, jaką piliśmy na naszej pierwszej randce, gdy mieliśmy po dziewiętnaście lat.

To dzięki Hance nie wpadłem w alkoholizm

Zaraz po ślubie zostaliśmy rodzicami bliźniąt, później jeszcze urodziła nam się córka i syn. Z pomocą dziadków i dzięki determinacji żony, wychowywaliśmy nasze dzieci na porządnych ludzi. Nigdy nam się nie przelewało, ale byliśmy szczęśliwi, bo mieliśmy siebie. A potem zamknięto mój zakład i zostałem bez pracy. Mijały miesiące, a ja nie mogłem znaleźć żadnego zajęcia.

Z rozpaczy zacząłem zaglądać do kieliszka. Wiedziałem, że w ten sposób niczego nie rozwiążę i ranię żonę, ale nie umiałem przestać. Nie wiem, kim byłbym dzisiaj, gdyby nie Hanka. To ona któregoś dnia wzięła mnie za kark, wsadziła do samochodu i zawiozła na spotkanie anonimowych alkoholików. Sama też zapisała się na terapię, którą jej zaproponowano. Pilnowała, żebym wytrwał. I wytrzymałem. Dla niej.

Odbiłem się od dna, przeszedłem darmowe kursy w pośredniaku i założyłem małą firmę budowlaną. Jak szalony rzuciłem się w wir pracy. Poświęcałem jej również popołudnia, wieczory, weekendy. Nie wiem nawet, kiedy stałem się pracoholikiem i z jednego uzależnienia popadłem w drugie. W domu bywałem gościem. Dzieci widywałem rano, gdy szykowały się do szkoły. Żonę zazwyczaj zastawałem śpiącą. Nie pytałem, jak sobie radzi z prowadzeniem domu, pracą i wychowaniem dzieci, i nie słuchałem, gdy mówiła, że dalej nie możemy tak żyć, bo przecież dawałem jej najważniejsze – pieniądze.

Opamiętałem się dopiero, gdy któregoś wieczoru zobaczyłem, jak szła z jakimś mężczyzną pod rękę. Uśmiechnięta, kobieca, inna od tej, którą znałem. Ścięło mnie z nóg. Poczułem ssanie w przełyku i zapragnąłem się napić. Pewnie skończyłbym w barze, gdyby nie zadzwoniła córka. Potrzebowała mojej pomocy przy zadaniu z matematyki, wróciłem więc do domu. Hannie urządziłem karczemną awanturę. Nie byłem w stanie jej słuchać.

Odeszła jeszcze tego samego wieczora

Zabrała dzieci i zamieszkała u rodziców. Tęskniłem za nimi jak wariat. Ale dopiero po miesiącu, gdy emocje nieco opadły, zadzwoniłem i poprosiłem o rozmowę.

Minęło pół roku, nim wróciła, a ja znowu jej zaufałem. Powoli odbudowaliśmy nasz związek i nauczyliśmy się dbać o niego. Hucznie fetowaliśmy dwudziestą rocznicę ślubu. Planowaliśmy zaległą podróż poślubną, bo na tą pierwszą nigdy nie było nas stać. Już miałem wykupić w biurze podróży wycieczkę zagraniczną, gdy zadzwoniła zapłakana.

Sama wykryła sobie guza i w tajemnicy przede mną poszła do ginekologa. Po wynikach było już pewne, że ma raka piersi i potrzebuje pomocy onkologa.
– Zobaczysz, poradzimy sobie z tym draniem. A może ten lekarz się myli? – wykrzyczałem do telefonu, bo tylko tak umiałem zabić swój strach.



Odtąd zmieniło się całe nasze życie. Prowadzenie firmy powierzyłem synowi, sam wpadałem do niej tylko raz dziennie chcąc sprawdzić, jak sobie radzi. Okazał się świetnym szefem, więc ja mogłem zająć się żoną. Robiłem zakupy, gotowałem, sprzątałem, towarzyszyłem jej podczas chemioterapii, czekałem na wyniki po operacji, podnosiłem na duchu, gdy nie chciała spojrzeć na swoje ciało i bliznę po piersi. Wyszukałem dla niej najładniejszą bieliznę i kobiecą perukę.

Żeby dodać jej otuchy, sam także ogoliłem się na łyso. I ani przez chwilę nie wątpiłem, że nam się uda.

Wygraliśmy i znów poczuliśmy się, jakbyśmy mieli po 19 lat i zaczynali nasze wspólne życie od nowa. Tyle tylko, że mądrzejsi, silniejsi i otoczeni wspaniałą rodziną.

Zobacz więcej ciekawych historii:
Życie modelki wcale nie jest takie wspaniałe
Mój pierwszy ukochany zdradził mnie z prostytutką
25 lat temu chłopak mnie zostawił. Okazało się, że został księdzem
Na rozprawie rozwodowej poznałam prawdziwą miłość
Przy 164 cm ważę 98 kg i nie mogę schudnąć

Redakcja poleca

REKLAMA