Zdarza się, że my faceci fantazjujemy o przeżyciu namiętnego romansu. Dopóki to tylko niewinne marzenia, nie ma się czym przejmować. Ja przeszedłem jednak do czynów.
Brakowało mi ognia
Nie ma się więc co dziwić, od 20 lat jestem z moją żoną. Jak to w związku, bywają wzloty i upadki, ale zawsze darzyliśmy się ogromnym szacunkiem. Czerpiemy radość ze swojego towarzystwa, łączy nas silna więź. Doskonale się dogadujemy i nigdy nie brakuje nam tematów do rozmów.
Z pozoru wszystko układa się pomyślnie, jednak od czasu do czasu odczuwam tęsknotę za tą dawną miłością, która przed laty nas połączyła. Jej pozostałości odnajduję już tylko w listach, które pisaliśmy do siebie.
Myślę sobie, jak by to wyglądało, gdybym zaczął wszystko od początku. Gdybym mógł znowu doświadczyć tego niesamowitego uczucia, jakim jest ogromne, szalone zakochanie. Z inną partnerką, być może młodszą. Ale to tylko takie przemyślenia. Mam już swoje lata, dwójkę pociech, spokojne gniazdko, niezłą posadę w dziale księgowości. Zarabiam dosyć dobrze. Taka stabilność, której nie warto niszczyć, ale do czasu.
Była młoda i piękna
W środku lata do naszego biura zawitała kadrowa. Towarzyszyła jej młodziutka dziewczyna. Tak na oko coś koło dwudziestki.
– Poznajcie Nadię – rzekła. – Póki co będzie pracować jako goniec.
Jeden z chłopaków zagwizdał z podziwem. Inny cmoknął z aprobatą. No wiecie, faceci zachwyceni widokiem pięknej kobiety. Dziewczyna odpowiedziała uśmiechem i ręką posłała nam buziaka. Nie ukrywam, wpadła mi w oko. Długie włosy, usteczka ułożone jakby do pocałunku, biust chyba rozmiar D. Pełne biodra, a te nogi to sięgały aż do nieba. Jeszcze nigdy nie widziałem takiej piękności.
Przypominała uroczą laleczkę, z tą różnicą, że z krwi i kości. Niestety, głos ma niezbyt fortunny. Wysoki, skrzekliwy, rażący w uszy.
– Cześć i czołem, szanowni panowie – zaświergotała. – Przyjemnie tu u was.
Chłopaki roześmiali się.
– Witaj, ślicznotko, za chwilkę może być jeszcze przyjemniej! – zachichotał ktoś pod ścianą.
- Hi, hi, hi! – po raz kolejny zaświergotała nasza żywa laleczka.
Kadrowa chciała coś wtrącić, ale ostatecznie dała za wygraną i opuściła pomieszczenie. Laleczka podążyła jej śladem.
Chciałem jej pomóc
Nadia zaczęła regularnie odwiedzać nasze biuro, wpadając nawet po kilka razy w ciągu dnia po przesyłki. Za każdym razem miała ze sobą plik dokumentów, które miały trafić w ręce księgowych. Potem zabierała całą stertę. Jej wizyty nie mogły obyć się bez śmieszków i zaczepnych uwag rzucanych przez niektórych, gdy zmierzała do wyjścia. Któregoś razu, schodząc po schodach po skończonej robocie, wpadłem na Natalię. Siedziała tam i płakała.
– Coś się stało, pani Natalio?
– Ależ skąd, nic takiego.
– Widzę przecież, że coś jest nie tak...
– Złamał mi się obcas – szlochała dziewczyna. – W nowych szpilkach, za które zapłaciłam prawie tysiąc złotych.
Zaskoczył mnie ten powód rozpaczy. Połamany obcas i taki potok łez? Hmm...
– Może podwieźć panią do mieszkania? – zaoferowałem.
– Jeśli to nie kłopot, bardzo chętnie skorzystam.
W ciągu piętnastu minut dotarliśmy pod jej mieszkanie. Wspomniała coś o zaparzeniu herbaty… Potem wszystko działo się w takim tempie, że kiedy później próbowałem sobie przypomnieć, co się wydarzyło, to zawsze czegoś mi brakowało. Tej chwili, tego drobiazgu, który sprawił, że nagle zaczęliśmy się całować. Być może chodziło o jakieś słowo lub ruch, a być może po prostu obydwoje mieliśmy na to wielką chrapkę. Taką, która pojawia się znikąd i nie wiadomo do czego doprowadzi…
Skutecznie mnie skusiła
Muszę przyznać, że od samego początku nie mogłem przestać o niej myśleć. Zresztą, chyba większość mężczyzn po 20 latach w związku małżeńskim skusiłaby się na atrakcyjną, młodziutką pannę. Tylko czemu padło akurat na mnie? Zapytałem ją o to kilka dni później, kiedy po raz kolejny wylądowaliśmy u niej w domu.
– Kocham igraszki w łóżku, a teraz jestem sama jak palec – wyznała otwarcie. – A ty jesteś taki idealny. Z charakteru, w dotyku, cudnie pachniesz. I zależy ci na tym, żebym czerpała przyjemność. Mój były facet w sypialni dbał tylko o własne potrzeby. Nic mi nie oferował, a wymagał wiele. Dla niego zdecydowałam się na operację powiększenia biustu.
Implanty? Faktycznie, mogłem na to wpaść. Coś mi nie pasowało w jej piersiach, ale nawet przez myśl mi nie przeszło, że to nie jest naturalny biust. Jeszcze do niedawna spotkałem się z silikonem jedynie przy okazji zabezpieczania brodzika w łazience. Wtedy jednak był zapakowany w tubkę, a nie w biust.
Następną niespodzianką okazały się jej włosy. Kiedy przejechałem po nich ręką, wyczułem pod palcami coś nietypowego. Zupełnie jakby malutkie metalowe spinki. Odruchowo zabrałem dłoń.
– Nie musisz się obawiać, to nie gryzie! – parsknęła śmiechem. – Noszę doczepy. Mam przedłużane włosy.
Dla bezpieczeństwa postanowiłem zaprzestać głaskania Nadii po jej czuprynie.
Romans się wydał
Koledzy z roboty błyskawicznie połapali się, że coś się między nami kroi. Zapewne dlatego, że przestałem wtrącać swoje trzy grosze, gdy przechodziła obok naszego pokoju i nie rechotałem już z ich żartów. Później ktoś wypatrzył nas, gdy wsiadaliśmy oboje do auta, a w końcu przyłapano nas na obmacywaniu się na schodach. Co dziwne, nie odczuwałem zażenowania ani stresu. Wręcz odwrotnie. Byłem zadowolony, że to właśnie ja całuję się z biurową laleczką, za którą wszyscy wzdychali.
– Słyszałem, że chcesz wziąć rozwód. To prawda? – zagadnął mnie w końcu Jacek.
– Sam nie mam pojęcia…
Drugie pół dnia spędziłem w towarzystwie Nadii. Akurat dostała miesiączkę, więc seks nie wchodził w grę. Doszedłem do wniosku, że to nawet lepiej, bo dzięki temu będę miał szansę pogadać z nią o tym, że zamierzam się rozwieść.
Nie grzeszyła mądrością
– Pobawmy się w starych małżonków, co ty na to? – rzuciła pomysłem Natalia. – No wiesz, takich, którym już totalnie odechciewa się seksu.
Wyjęła pizzę z zamrażarki i wrzuciła ją do mikrofali. Następnie rozsiadła się przy stole i zaczęła przyglądać się swoim paznokciom.
– Muszę zrobić nowe tipsy, ale tym razem postawię na żelowe, a nie akrylowe – oznajmiła i zaczęła mi nawijać o tych swoich tipsach.
Nawet nie miałem pojęcia, że ona coś takiego nosi! Ja w tym czasie zajadałem się tą nieszczęsną pizzą z mikrofali, a ona ciągle trajkotała o tipsach. Narzekała, że te akrylowe czasem schodzą razem z fragmentem płytki paznokcia. Próbowała mi pokazać, gdzie dokładnie to się dzieje.
– Daj sobie już spokój z tymi tipsami, Nadia– poprosiłem z niesmakiem, ledwo przełykając już wystygły kawałek gumowatej pizzy.
Nagle zmieniła temat i zaczęła nawijać o jakiejś grzybicy paznokci. A potem jeszcze przerzuciła się na temat babek w salonach urody, które nie czyszczą sprzętu. Gadała o tym ze szczegółami. No super temat, nie powiem. Odechciało mi się jeść i odłożyłem resztę pizzy na talerz.
– Lubisz czytać? Jakie książki wybierasz? – zdecydowałem się poruszyć inny temat. Wydawała się zaskoczona.
– Jak to?
– Co jak to?
– No z tymi książkami...
Czułem się znudzony
Teraz to ja się zdumiałem. Moment później wyszło na jaw, że Nadia w ogóle nie sięga po książki. Zero. Ani powieści, ani prasy, nic a nic. Do kina zagląda wyłącznie na polskie produkcje komediowe, najlepiej z udziałem Tomasza Karolaka. A jeśli chodzi o telewizję, to jedynie „Taniec z gwiazdami" oraz seriale wchodzą w grę.
Gdy minęły dwie godziny naszego "udawania małżeństwa", poczułem się kompletnie wyczerpany. Nic mnie nie obchodziło – ani to, co się dzieje z postaciami z różnych seriali, ani to, która fryzjerka na osiedlu jest najlepsza...
Doceniłem to, co mam
Po powrocie do domu zobaczyłem, że moja małżonka czyta jakąś książkę. Gdy tylko mnie zauważyła, natychmiast zdjęła swoje okulary. Nigdy wcześniej nie widziałem, żeby je nosiła!
– Nie zamierzałam ci tego zdradzać – wstydliwie ukryła okulary. – Chyba już jestem stara, coraz gorzej widzę.
Popatrzyłem na nią, uśmiechając się ciepło. Moja piękna i mądra żona! Facet potrafi być takim kretynem, że mając w domu prawdziwą perłę, daje się skusić podróbkom z plastiku! Złożyłem na jej ustach czuły pocałunek. "Wybacz mi, skarbie – pomyślałem skruszony. – Od tej chwili nawet przez myśl mi nie przejdzie, by zainteresować się jakąś sztuczną lalą!".
Gdy nastał wieczór, wkroczyłem do łazienki. Moja ukochana stała tam kompletnie naga, wpatrując się w swoje odbicie w lustrze. Na jej twarzy malował się smutek.
– Trochę mi się ciało pozmieniało przez te wszystkie lata, prawda? – powiedziała cicho.
Zbliżyłem się do niej, odwróciłem ją w swoją stronę i mocno przytuliłem.
– Ze mną jest podobnie. Pewnie właśnie z tego powodu jesteśmy dla siebie idealni, kochanie.
Jarek, 44 lata
Czytaj także: „Wyszłam za mąż z chęci odwetu na byłym. Lepiej być po rozwodzie, niż zostać starą panną, której nikt nie chciał”
„Bliscy sądzą, że zarabiam fortunę w metropolii. Mam kasę, bo jestem miła dla pewnego pana po 50-tce”
„Mąż wymienił mnie na młodszą, lecz to ja poniosłam karę za ten romans. Zachorował, a małolata zwiała w podskokach”